Zbliża się tytułowy ROK MIŁOSZA. Poeta to - wg mnie nieskromnego - nieznany, nieczytany i nierozumiany. Co wcale nie znaczy, że ja go znam, czytam i rozumiem. Choć troszkę tak i troszkę nie. Tak: bo czasem czytam i czasem rozumiem; nie: bo nie znam Poety i nie rozumiem generalnie. Po prostu trudny jest, intelektualnie wyśrubowany, zbyt często zaoceanicznie amerykańsko i anglojęzycznie daleki. Nie które wiersze zaledwie biorę jak swoje tj. jakby do mnie. Ale poważam tego Poetę nie tylko za jego Nobla. Bardziej za trud jaki włożył w niepopularne pisanie po polsku, za nauczanie w USA, za szerzenie ojczyzny kresowej etc.
Na koniec dobra strona http://www.milosz365.pl/
Aaaa byłbym zapomniał. Nagłownej stronie do linku powyżej jest ciekawa mina Miłosza. I tu mam przed sobą inną głupią minę Miłosza, znacznie bardziej... Polecam zajrzeć do książki Słowo o Kisielu autorstwa kochanego Jerzego Waldorffa (II wydanie, Warszawa 1994, Wydawnictwo Iskry). Na str. 102-103 są zdjęcia Stefana Kisielewskiego i Czesława Miłosza (w Sztokholmie 1980 r.) po Noblu. Boki zrywać. W pierwszym momencie nie wiedziałem czyja ta gęba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz