25 czerwca 2013

Rok Kultury 2013

Moje miasto Oświęcim ogłosiło coś takiego j. w. w tytule i jak niżej, co widać (własne foto).

I nie czepiam się, bo wiele wiele dzieję się i będzie jeszcze sporo. (Szkoda tylko, że pieniędzy mniej, a co drugi tydzień 2. zmiana tj. tydzień prawie z głowy). Boszszsz jakie nazwiska! Aż w dołku ściska. I poezja ukochana nawet chodnikowa też:
I mural nr 2, obok tego nr 1, co go niemal z okna widzę robi wrażenie:
I powtarzam raz jeszcze nie czepiam się, ALE pod tymże muralem nr 2 oraz na przeciwko sławetnego po czasy wsze napisu o Roku, jakieś 20 m od "chodnikowej"... co? No to:


Różne ujęcia gwarantują pełny ogląd sytuacji. A jest następujący: kosz też ma prawo do nie-bycia-samemu i w imię powrotu do korzeni (choć nie kolegi świerka) - biedny stracony bo nie dający perspektywy segregacyjnej (info: od 1. lipca 2013!) kosz ! - chowa się nieudolnie w cieniu oświęcimskiego Picea abies pojękując metalicznie:


oj nie porrecę jak ptaki
krrapa panowie krrapa
a w szczegórre i w ogórre
ja prromować chcę KURTURĘ!

23 czerwca 2013

"Ku polu chwały!"

Wreszcie obnażyłem siebie. Publicznie, choć przed nielicznie "oglądającymi" - wolałbym przed czytającymi z jako takim zrozumieniem. W czerwcu 2013 wrzuciłem pierwszy raz kilka wierszy. Niby nic. W sieci takich "obnażeń" codziennie pewnie na tysiące. Moje nie jest szczególne. Coś zrozumiałem: wiem DLACZEGO kiedyś WSTYDZIŁEM SIĘ albo OBAWIAŁEM własnego pisania wierszy i ujawniania ich treści. Dlaczego NIE publikowałem swych wierszy?

  1. wstyd przed okazaniem uczuć
  2. lęk przed wyśmianiem
  3. obawa przed krytyką - a co jeśli te wypociny są naprawdę takie słabe?
  4. fałszywa skromność czyli obłudne poczucie wyższości pisania "do szuflady"
Z dwóch pierwszych przyczyn szybko się wyrasta. Pozostałe blokują grafomanów takich jak ja, na pewien czas dając złudne wrażenie pisarza na wygnaniu; geniusza uwikłanego w zarobkowanie - więc bez czasu na prawdziwą twórczość; ukrytego przed wzrokiem taniej publiczności rzadkiego kwiatu, który tylko czeka, aby zabłysnąć i olśnić oślepić świat bogactwem - a wtedy klękną narody! etc. No cóż chyba w największym skrócie i "najgolej" jak mogę prezentują się powody nieujawniania "wspaniałości" warsztatu pisarskiego i jego owoców. Tfu...

Dobrze, więc dlaczego teraz zaczynam ujawniać wiersze?
  1. nie wstydzę się swych uczuć - choć i tak nie wszystkie są "na pokaz"
  2. nie boję się śmiechu - czytającym mówię: na zdrowie!
  3. nie obawiam się krytyki, bo domyślam się, że to marności
  4. nie będę już udawać lepszego - wierszowane grafomaństwo moje to moja sprawa, a reszta należy do czytelnika, mnie już nie ma
Na koniec pozostaje pytanie po co w ogóle są te moje wiersze, skąd to się bierze, dla kogo...? Sam nie wiem. Jestem jak owładnięty duchem Jan Apostoł, który czytając sam się dziwi. I teraz się nie dziwię, że w to nikt nie wierzy. Natchnienie? Inspiracja z...? No tak jest coś takiego. ale to żaden duch ni puch. Ów "kop" czasem nachodzi tych pseudopoetów jak ja. Wtedy, żeby dać upust "nadwyżce" czego we mnie piszę, albo ubieram w słowa uczucia, przeżycia, spostrzeżenia, których nie da się chyba wyrazić (a może lepiej: nie wiem jak inaczej) w innej formie.

Dalej pisać nie mogę, bo wzywają mnie "kupole chwały!".

2 czerwca 2013

Nie samym VIP-em człowiek żyje, czyli ach… Warszawo!

Dałem się złapać we własne sieci.
Sieci chwały.
Dosięgły mnie.
A ja się nie oparłem, ani się cofnąłem.
Przeciwnie: szybko kupiłem bilet „tam” i pół „nazad”.
Wsadziłem grzbiet mój w IC Chopin,a policzki moje rumieńcem się chwały
oblały.
No i pojechawszy oblazłem karaluchem Stare Miasto,
wyssałem soki historii
i wypatrzyłem Kolumnę, Kopernika nadwiślańskiego i dziwny Sąd Najwyższy.
Niech Poeta (K.I.G.) mi wybaczy przegapienie Jego ulicy,
Syrenka – niewiedzę lokalizacji
a Chopin łazienkowski – brak czasu.

Noc długa bezsenna mnie spłodziła dla Stolicy na Śląsku Cieszyńskim,
gdzie ptaków pierwsze ćwierkanie już o 2:20
a chłód nadszedł trzecią przed Słońcem.
Rękę Pani Prof. ucałowałem nabożnie
i ostrożnie.
Siadłem wreszcie.
Obciążony nagrodami pociłem się jak szczur,
bo dzień parny był przedbożocielny.

Piękna jesteś Warszawo.
Inna niż inne miasta krajowe.
Podszyta władzą.
Jakby „niech widzą!” tu słychać.
I cierpienie i głupotę też zasadniczą pokazową.
Wielka jesteś,
dziwna,
upadła decyzjami.
Bo obok pomników PRL-u strzelają błękity europejskie XXI wieku.
Ale kawa 8 zł, tyleż byle ciasto do tego, piwo ponoć dycha.
Uciec na przedmieścia trzeba. Albo na wieś spokojną bez metra.
Nie, nagroda w centrum kusi
i człek iść musi.

Nie warto.
Gadka szmatka
i się skończyło.
Kieszeń pusta,
księgi w tonach,
ach, ach Warszawo.
Nie brawo.
Najważniejsze „INSIDE” ,
a drugim razem odwiedzę Cię z Rodziną.

„Nastawienia” społeczne? Dla karzełków,
Recenzje niedorzeczne? Dla zgiełku.
Poeto, pluń gdzie
...
władza chadza.