Marek Aureliusz
"Rozmyślania"
Przełożył Marian Reiter
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1997
KSIĘGA PIERWSZA
1. Dziadkowi Werusowi- łagodność
i równe usposobienie. (Oczywiście zawdzięczam)
2. Dobremu imieniu ojca i pamięci
o nim- umiłowanie skromności i charakter męski.
3. Matce- ducha pobożności i
dobroczynności. I odrazę nie tylko przed wyrządzaniem krzywdy, lecz i przed
myślą o niej. Nadto sposób życia prosty, daleki od zbytku ludzi bogatych.
4 .Pradziadowi- żem do szkoły
publicznej nie chodził, lecz miał dobrych nauczycieli w domu, i nabycie
przeświadczenia, że powinno się na to nie żałować grosza.
5. Wychowawcy- że nie stałem się
ani Zielonym, ani Niebieskim, ani zwolennikiem Okrągłych, ani Długich. I
wytrwałość w trudach, i oprzestawanie na małym, przykładanie ręki do pracy i
niezajmowanie się zbyt wielu sprawami naraz. I nieprzystępność dla potwarzy.
6. Diognetowi- wstręt do
błahostek. I brak wiary w to, co mówią czarodzieje i kuglarze o zamawianiach i
wypędzaniu złych duchów itp. I brak zainteresowania się hodowlą przepiórek, i
niechęć do zajmowania się podobnymi głupstwami. I znoszenie szczerości drugich.
I spoufalenie się z filozofią, i sposobność słuchania wykładów Bakchejosa
najpierw, następnie Tandazysa i Markiana. I sztukę pisania dialogów we wczesnej
młodości. I umiłowanie łoża prostego, okrytego skórą, i tego wszystkiego, co
zaleca helleński sposób życia.
7. Rustykowi- zrozumienie
potrzeby poprawy i pielęgnowania charakteru. I uchronienie się przed ambicją
błyszczenia w sofistyce, i brak chęci do pisania rozpraw teoretycznych lub
układania mów nawołujących do cnoty, lub przedstawiania się w sposób chełpliwy
za człowieka świątobliwego czy też dobrodzieja. I unikanie retoryczności,
poetyczności i wyszukanego dowcipu. I niechodzenie w domu w stroju uroczystym,
i pod innymi względami niewykraczanie przeciw prostocie. I sztukę pisania
listów prostych, takich, jak on sam na przykład napisał z Sinuessy do matki
mojej. I pojednawcze usposobienie, i wyrozumiałość wobec tych, którzy mię czymś
zgniewali i obrazili, jeżeli tylko zechcieli sami błąd swój poznać. I sztukę
czytania dokładnego, a nie zadowolenia się czytaniem pobieżnym. I niezbyt łatwe
nastawianie ucha plotkarzom. I poznanie wykładów Epikteta, których mi udzielił
z własnej książnicy.
8. Apolloniuszowi- niezależność
sądów i rozważną pewność w postępowaniu. I niezważanie na nic innego, nawet
trochę, jak na rozsądek. I stałą równowagę umysłu w cierpieniach dolegliwych,
przy stracie dziecka, w chorobie długotrwałej. I zobaczenie na jego żywym
przykładzie jasno, że ten sam człowiek może być bardzo stanowczy i łagodny. I
zupełny brak złego humoru przy nauczaniu. I zobaczenie człowieka uważającego
doświadczenie i biegłość w udzielaniu nauki stanowczo za najmniejszą ze swych
zalet. I nauczenie, jak należy przyjmować tak zwane usługi ze strony
przyjaciół, nie tracąc przy tym swej niezależności ani ich nie przeoczając
obojętnie.
9. Sekstusowi- ducha życzliwości.
I wzór domu rządzonego po ojcowsku. I zrozumienie życia według natury. I powagę
niewymuszoną. I zdolność troskliwego odgadywania potrzeb przyjaciół. I
cierpliwość w obcowaniu z prostakami i ludźmi myślącymi w sposób nienaukowy. I
zdolność przystosowania się do wszystkich ludzi taką, że obcowanie z nim było
im milsze nad wszelkie pochlebstwo, a chwila, którą z nim spędzali, była im
właśnie ze względu na jego osobę bardzo pożądana. I umiejętność wyszukania w
sposób rozumny i stosowny i ułożenia sobie zasad życiowych. I unikanie nawet
pozoru gniewu lub innego jakiegoś uniesienia; wzór najwyższego opanowania się,
równocześnie spokoju i bardzo wielkiej tkliwości; umiejętność chwalenia bez
natarczywości, wielką też naukę, lecz bez popisywania się.
10. Aleksandrowi, gramatykowi-
niechęć do ganienia innych. Gdy ktoś użył zwrotu barbarzyńskiego, błędnego lub
niezręcznego, nie wytykanie tego w sposób obraźliwy, lecz wypowiadanie tego, co
należało powiedzieć, i to w formie odpowiedzi lub potwierdzenia, lub w formie
wspólnego zastanowienia się nad samą sprawą, a nie nad formą słowa, lub w jakiś
inny tego rodzaju sposób delikatnej poprawki.
11. Frontonowi- uświadomienie,
jak okropna jest zawiść, chytrość i obłuda, idąca w parze z tyranią, i jak ci,
którzy zwą się u nas patrycjuszami, jakoś nikogo nie kochają.
12. Aleksandrowi ze szkoły
Platona- aby często i bez koniecznej potrzeby nie mówić i w listach nie pisać
do kogo "jestem zajęty" i aby w ten sposób, powołując się na
okoliczności, nie uchylać się od obowiązku udzielania pomocy należnej bliźnim.
13. Katulusowi- nie lekceważyć
żalów przyjaciół, choćby nieuzasadnionych, lecz usiłować przywrócić ich zwykły
stosunek do nas. Z gorącą też pochwałą wyrażać się o nauczycielach, tak jak to
czytamy we wspomnieniach o Domicjuszu i Atenodocie. Serdeczną także miłość
dzieci.
14. Bratu memu Sewerowi- miłość rodziny,
prawdy i sprawiedliwości. I zaznajomienie się z jego pomocą z Trazeaszem,
Helwidiuszem, Katonem, Dionem i Brutusem, i pojęcie istoty państwa
demokratycznego z jednakim dla wszystkich uprawnieniem, rządzącego się według
zasad równości i sprawiedliwości, i istotę monarchii, która ponad wszystko
szanuje wolność poddanych. I cześć dla filozofii stałą i zawsze jednaką.
Dobroczynność i hojność szeroką, i ufność, i wiarę w miłość przyjaciół. I
otwartość wobec ludzi zasługujących na jego naganę. I to, że przyjaciele jego
nigdy nie byli w tym położeniu, aby dopiero domyślać się, czego on chce lub
czego sobie życzy, bo było to jasne.
15. Maksymowi- opanowanie siebie
samego i nietracenie przy niczym głowy. I pogodę ducha w przykrych stosunkach
życiowych i w chorobie. I charakter zrównoważony, łagodność w parze z powagą. I
wypełnianie obowiązków bez narzekania. I to, że wszyscy mu wierzyli, iż tak
myśli, jak mówi, i że, co czyni, czyni bez złych zamiarów. I to, że niczemu się
nie dziwił, niczego nie bał, nigdy się nie spieszył, nie wahał, nigdy nie był
bezradny lub zakłopotany, nikomu nie starał się przypodobać uśmiechem, na
nikogo się nie gniewał, nikogo nie podejrzewał. I ducha dobroczynności, i
skłonność do przebaczania, i prawdomówność. I wzór człowieka idącego raczej
prostą drogą niż takiego, który wraca na prostą drogę. I że nikt nie mógł
przypuszczać ani na chwilę, iż on patrzy na niego z góry, ale też nikt nie
mógłby się odważyć na to, by siebie wyżej stawiać od niego. I wdzięk w całym
postępowaniu.
16. Ojcu- łagodność i
niewzruszone trwanie przy sądzie wydanym po dokładnej rozwadze. I obojętność
wobec tak zwanych zaszczytów. I pracowitość, i wytrwałość. I chętne skłanianie
ucha tym, którzy mieli jakiś wniosek pożyteczny dla ogółu. I bezwzględne
wymierzanie zasługi każdemu. I doświadczenie, gdzie trzeba nacisku, a gdzie
sfolgowania. I usunięcie miłości nienaturalnej. I towarzyskość. I pozwalanie
przyjaciołom nie zasiadać z nim zawsze do stołu i nie towarzyszyć mu w
podróżach. I okazywanie się jednakim zawsze wobec tych, którzy dla jakiegś
powodu byli nieobecni. Podczas obrad dokładne i cierpliwe badanie każdej sprawy
i niezaprzestawanie myślenia o niej pod pierwszym lepszym pozorem. I sztukę
utrzymywania przy sobie przyjaciół, nieprzykrzenia ich sobie i nieprzesadzania
w ich miłości. I wystarczanie samemu sobie we wszystkim, i umysł pogodny. I
umiejętność patrzenia w przyszłość rozumnie, i baczenia na okoliczność
najdrobniejszą bez przesady. I ukrócenie zwyczaju okrzyków powitalnych i innych
oznak pochlebstwa wobec siebie. I baczne czuwanie nad potrzebami państwa, i
oszczędność w szafowaniu groszem publicznym, i obojętność wobec wyrzutów z tego
powodu czynionych. I ani strachu zabobonnego przed bogami, ani ubiegania się o
względy ludzi, ani o to, aby się im podobać czy też schlebiać pospólstwu;
owszem, trzeźwość w każdej sprawie i stałość, zawsze wielki takt i niechętne
skłanianie się do jakichkolwiek nowości. Skromne zarazem i chętne używanie
darów losu, które się przyczyniają do umilenia życia, ale po prostu używanie
tego, co było, a brak pragnienia tego, czego nie było. I to, że nikt nie mógłby
wyrazić się o nim, iż to sofista, gaduła lub pedant, chyba raczej, iż jest
mężem dojrzałym, zupełnym, niedostępnym pochlebstwom, zdolnym do kierowania
sobą i innymi. Do tego poszanowanie ludzi szczerze oddających się filozofii, a
brak lekceważenia dla innych, ale przy tym bez łatwowierności. Do tego łatwość
w stosunkach towarzyskich, uprzejmość bez przesady. I umiarkowana troska o
własne ciało, ale nie taka, jakby ją pojmował człowiek rozmiłowany w życiu, ani
nie dla chęci błyszczenia; wszakże bez zaniedbania, tak że dzięki własnej
uwadze niezmiernie rzadko uciekał się do sztuki leczniczej, czy to do
lekarstwa, czy maści zewnętrznych. I ustępowanie bez zawiści tym, którzy
talentem jakimś się odznaczyli, czy to w wymowie, czy w znajomości praw lub
stosunków obyczajowych, czy w czym innym. I życzliwa nad nimi opieka, by każdy
z nich stosownie do swych zdolności miał odpowiednie uznanie. I trzymanie się
wzorów przodków, bez silenia się przecież na okazywanie, że strzeże tradycji
rodowej. Do tego pewien konserwatyzm i niechęć do zmian gwałtownych, nawet
przyzwyczajenie się do tych samych miejsc i zajęć. A po gwałtownych bólach
głowy natychmiastowa gotowość i zdolność zajęcia się zwykłymi zatrudnieniami. I
niewielka liczba tajemnic, owszem bardzo mała i rzadko, i to tyczących się
spraw państwowych. I roztropność i umiarkowanie w urządzaniu uroczystości
ludowych i budowie gmachów, i rozdawnictwie zboża, i tym podobnych sprawach. Do
tego baczność na to, co należy zrobić, a nie na to, jaka sława nań spłynie z
jego czynów. Nie używał kąpieli nie w porę ani nie miał namiętności budowania,
ani myślał o wyszukanych potrawach, ani materii i barwie szat, ani o piękności
niewolników. Sukni z Lorium wyrobu włości tamtejszej i z Lanuvium po
największej części używał, płaszcz z Tuskulum nosił taki, że prosił o
wybaczenie, itd. Nic przykrego, nic podejrzliwego lub gwałtownego, ale i nic
takiego, by kto mógł powiedzieć: "aż do umęczenia", owszem takie, że
wszystko można było uznać jako rozważone w spokojnej chwili, bez zamieszania,
uporządkowane, stałe i z sobą zgodne. Przystałoby do niego to, co opowiadają o
Sokratesie, że umiał i wstrzymać się i używać tego, od czego przeważna ilość
ludzi z trudnością się wstrzymuje i czemu przy używaniu namiętnie się oddaje.
Zachowanie zaś mocy i siły, i trzeźwości w obu wypadkach jest cechą męża o
duszy tęgiej i niezłomnej, a takim się okazał na przykład w czasie choroby
Maksyma.
17. Bogom- że miałem dobrych dziadków,
dobrych rodziców, dobrą siostrę, dobrych nauczycieli, dobrych domowników,
krewnych, przyjaciół, prawie wszystkich. I że wobec nikogo z nich nie posunąłem
się aż do obrazy mimo takiego usposobienia, że przy nadarzonej sposobności
byłbym to mógł uczynić. Życzliwość to zaś bogów, że nie nastąpił taki zbieg
okoliczności, który by prawdopodobnie mię tą winą obarczył. I to, żem nie
nazbyt długo się chował u kochanki dziadka. I żem niewinność młodości ocalił. I
żem przed czasem nie dojrzał na męża, lecz owszem poza czas zwykły pozostał
czystym. Żem był podległy władcy i ojcu, który miał wszelką we mnie wykorzenić
zarozumiałość, a doprowadzić mię do zrozumienia, że można żyć w pałacu, a nie
mieć ani straży przybocznej, ani szat wyróżniających, ani pochodni, ani posągów
i podobnego przepychu, lecz że można się zbliżyć życiem do człowieka zwykłego,
a przecież nie być z tego powodu niezdolniejszym lub niedbalszym w wypełnianiu
dla dobra publicznego obowiązków kierownika państwa. I żem takiego właśnie miał
brata, który mógł swym zachowaniem zachęcić mię do czuwania nad sobą, a zarazem
radował mię swym poważaniem i miłością. Że me dzieci nie bez zdolności i nie
kaleki. I żem się zanadto nie oddał retoryce i poezji, i innym naukom, w
których niewątpliwie byłbym zagrzązł, gdybym był zauważył, że w nich robię
postępy. I żem mógł wcześnie swych wychowawców do takich wynieść dostojeństw,
których wedle mego mniemania pożądali, a nie łudzić nadzieją, że to zrobię
później, ponieważ są jeszcze młodzi. I to, żem poznał Apolloniusza, Kuśtyka i
Maksyma. I żem dokładnie i często rozmyślał nad tym, czym jest też życie według
natury, tak, że o ile to zawisło od bogów i od darów z nieba, i ich pomocy i
natchnień, nic mi już nie przeszkadza żyć według natury, a żem jeszcze tego nie
dopiął, to tylko z powodu własnego i dlatego, że nie uważam na wskazówki
boskie, nieledwie na bezpośrednie pouczenia. I że mi sił fizycznych starczyło
na tak ciężkie chwile w tak ciężkim życiu. I żem nie miał stosunków ani z
Benedykta, ani z Teodotem, lecz żem i później, popadłszy w namiętności miłosne,
ozdrowiał. I żem, zagniewany nieraz na Kuśtyka, nic takiego nie uczynił, czego
bym później żałował. I że matka, jakkolwiek młodo miała umrzeć, przecież lata
ostatnie u mnie spędziła. Że ilekroć chciałem dopomóc komuś w biedzie lub
potrzebującemu innej jakiejś pomocy, nigdym nie słyszał, że nie mam na to
środków, i że mnie nigdy nie przygniotła potrzeba podobna przyjęcia czegoś od
innego. I że mam żonę taką, tak posłuszną, tak kochającą, tak prostą. Że mi nie
brak dzielnych wychowawców dla dzieci. I że mi w snach środki lecznicze zostały
podane, przede wszystkim przeciw pluciu krwią i zawrotowi głowy, i że w Gaecie
usłyszałem, jak ich mam używać. Że jakkolwiek pragnąłem zaznajomić się z
filozofią, nie wpadłem w ręce żadnego sofisty i nie wgłębiałem się w pisarzy
ani nie bawiłem się rozwiązywaniem syllogizmów, ani nie marnowałem czasu na
badanie tajemnic nieba. Do tego bowiem wszystkiego potrzeba pomocy boskiej i
szczęścia.
Wśród Kwadów nad Granem
KSIĘGA DRUGA
1. Zaczynając dzień, powiedz
sobie: zetknę się z ludźmi natrętnymi, niewdzięcznymi, zuchwałymi, podstępnymi,
złośliwymi, niespołecznymi. Wszystkie te wady powstały u nich z powodu braku
rozeznania złego i dobrego. Mnie zaś, którym zbadał naturę dobra, że jest
piękne, i zła, że jest brzydkie, i naturę człowieka grzeszącego, że jest mi
pokrewnym, nie dlatego że ma w sobie krew i pochodzenie to samo, ale że ma i
rozsądek, i boski pierwiastek, nikt nie może wyrządzić nic złego. Nikt mnie
bowiem nie uwikła w brzydotę. Nie mogę też czuć gniewu wobec krewnego ani go
nienawidzić. Zrodziliśmy się bowiem do wspólnej pracy, tak jak nogi, jak ręce,
jak brwi, jak rzędy zębów górnych i dolnych. Wzajemne więc szkodzenie sobie
jest przeciwne naturze, wzajemnym zaś szkodzeniem jest uczucie gniewu i
nienawiści.
2. To, czym jestem, składa się z
ciała, tchu, woli. Precz z książkami! Już nie dawaj się im pociągnąć! Nie
wolno! Ale, jakoby już na łożu śmierci, popatrz ze wzgardą na ciało: Oto kupa
kału i gnatów, tkanina, plecionka ścięgien, żył, tętnic. Rozważ teraz, czym też
jest dech? Wiatrem. I to nie zawsze jest on tym samym, lecz każdej chwili
wyrzuca się go i znowu wciąga. Trzecią częścią składową jest wola. Zastanów
się. Jesteś starcem, nie pozwól już, by sługą była, by szła jak marionetka za
dzikim popędem, by była niezadowolona z losu teraźniejszego lub by chciała
uniknąć losu tego, który cię czeka w przyszłości.
3. Dzieła boskie są pełne
opatrzności. Ale i w dziełach przypadku widać albo działanie praw natury, albo
działanie praw wynikłych z powiązania i splotu faktów, które są dziełem
opatrzności. Wszystko stamtąd płynie, ale z tym łączy się konieczność i pożytek
całości wszechświata, którego jesteś cząstką. To zaś jest dobre dla każdej
cząstki natury, co przynosi z sobą natura wszechświata i co służy do jej
zachowania. Czynnikami zaś zachowania świata są i przemiany pierwiastków, i
ciał złożonych. To niech ci wystarczy, niech ci zawsze służy jako pewnik.
Łaknienie zaś książek precz od siebie rzuć, byś nie umierał wśród narzekań,
lecz spokojnie, a bogom szczerze i serdecznie wdzięczny.
4. Pomnij, od jak dawna to
odraczasz i ile też sposobności otrzymałeś od bogów, a z nich nie korzystasz.
Raz już należy odczuć, jakiego świata jesteś cząstką i jakiemu to władcy swój
początek zawdzięczasz. I że masz wymierzony kres czasu. A jeżeli go nie użyjesz
dla uzyskania pogody ducha, zniknie on i ty znikniesz, a po raz drugi nie
powróci!
5. Każdej chwili usilnie dbaj o
to, jako Rzymianin i jako mężczyzna, byś, co masz właśnie pod ręką, to załatwił
z pełną, a nie udaną godnością i miłością, i swobodą, i zachowaniem
sprawiedliwości i byś zapewnił sobie niezależność od wszelkich innych myśli.
Zapewnisz zaś ją sobie, jeżeli będziesz każdą pracę wykonywał jakoby ostatnią w
życiu, tak by była wolna od wszelkiej nierozwagi i rażącej niezgody z nakazami
rozumu, i od obłudy, i samolubst-wa, i niezadowolenia z losu. Widzisz, jak
niewiele jest warunków, po których spełnieniu można pędzić życie miłe i
bogobojne. Bogowie bowiem nic więcej nie będą żądali od tego, który to
zachowuje.
6. Poniżaj się, poniżaj się sama,
o duszo! By sama sobie zapewnić szacunek, nie będziesz miała czasu! Krótkie
jest bowiem życie każdego człowieka. To twoje już się prawie do końca zbliża, a
ty sama dla siebie nie masz szacunku, lecz szczęścia swego szukasz w duszach
ludzi innych.
7. Czemu cię zajmuje to, co się
dzieje poza tobą? Zapewnij sobie chwilę wolną do nauczenia się czegoś dobrego i
przestań błądzić w koło. Innego też rodzaju błądzenia należy unikać. Albowiem i
ci są szaleni, którzy życie strawili w pracy, jeżeli nie mają celu, ku któremu
kierują popędy wszelkie i w ogóle swoje myśli.
8. Nie widziano jeszcze, by kto
był nieszczęśliwy z tego powodu, że nie troszczy się o to, co się dzieje w
duszy innego człowieka. Ci zaś muszą być nieszczęśliwi, którzy nie śledzą z
rozwagą drgnień duszy własnej.
9. Należy zawsze pamiętać o tym,
czym jest natura świata, a czym moja. I o tym, w jakim ona do tamtej pozostaje
stosunku, i o tym, jaką ona jest cząstką jakiej całości, i o tym, że nikt nie
ma siły powstrzymania cię, abyś w każdej chwili nie czynił lub nie mówił tego,
co jest zgodne z naturą, której jesteś cząstką.
10. Filozof Teofrast mówi przy
porównywaniu błędów (nie wiem, czy można porównywać w sposób przystępny tego rodzaju
sprawy), że cięższe są błędy dokonane z żądzy niż z gniewu. Człowiek bowiem
gniewny zdaje się odwracać od rozsądku z jakimś bólem i tajnym upokorzeniem.
Człowiek zaś, który błądzi z żądzy, ulegając pragnieniu rozkoszy, wydaje się
jakoś w błędach bardziej wyuzdany i niemęski. Sądził więc słusznie i zgodnie z
myśleniem filozoficznym, że błąd popełniony z rozkoszy jest karygodniejszy niż
popełniony z bólu. Jeden przedstawia się w ogóle raczej jako człowiek, względem
którego popełniono nieprawość i którego ból zmusza do uniesienia się, drugi zaś
dobrowolnie dąży do nieprawości, żądzą popychany do pewnego czynu.
11. Tak należy wszystko czynić i
mówić i o wszystkim myśleć, jakby się już miało odejść z życia. Odejść zaś od
ludzi, jeżeli bogowie istnieją, niczym nie jest strasznym; nie wydaliby cię
bowiem na pastwę zła. Jeżeli zaś ich nie ma lub jeżeli ich ludzie nic nie
obchodzą, po cóż mi żyć w świecie pozbawionym bogów lub pozbawionym
opatrzności? Aleć i oni są, i sprawy ludzkie ich obchodzą. I żeby człowiek nie
wpadł w nieszczęścia istotne, od niego zupełnie zawisłym uczynili. A gdyby i
poza tym było jakie zło, to i tak pamiętaliby o tym, aby od każdego człowieka
to było zawisłe, by w nie nie popadł. Co zaś nie robi człowieka złym, jakże
może uczynić życie człowieka złym? Ani więc nieświadomie, ani świadomie (a to
wtedy, gdyby mogła ustrzec się błędu lub go naprawić) nie popełniłaby tego
błędu wszechnatura, ani by tak dalece nie zawiniła, czy to wskutek niemocy, czy
wskutek niezdarności, aby zło i dobro przypadało w udziale na równi i bez planu
ludziom dobrym i złym. Ale śmierć i życie, sława i niesława, cierpienie i
rozkosz, bogactwo i ubóstwo, wszystko to na równi przypada ludziom złym i
dobrym, bo nie jest ani piękne, ani brzydkie. Nie jest to więc dobre ani złe.
12. Jak wszystko znika szybko: w
świecie sami ludzie, w czasie i wspomnienie o nich! Takie są wszystkie rzeczy
pod zmysły podpadające, a przede wszystkim to, co wabi przyjemnością lub
przejmuje obawą bólu, lub co z powodu pozornej swej wielkości jest na ustach
wszystkich. Jak to jest drobne i mało ważne, i nędzne, i znikome, i trupie, to
ma pojmować nasza władza myślenia. Czymże są ci, których zdania i mowy rozdają
sławę...? Czym jest śmierć? Gdy się kto jej samej przypatrzy i rozbiorem jej
wyobrażenia oddzieli to, co z nią łączy wyobraźnia, to za nic innego nie będzie
się jej uważało jak za dzieło natury. Kto zaś boi się dzieła natury, jest
dzieciakiem. A śmierć nie tylko jest dziełem natury, ale i dziełem dla niej
pożytecznym. Pomyśl nad tym, w jaki sposób człowiek i jaką częścią swej istoty
styka się z bogiem, i jak się ta właśnie cząstka człowieka w pewnych razach
zachowuje.
13. Nie ma nieszczęśliwej istoty
nad człowieka, który około wszystkiego się kręci i wnętrzności ziemi (jak
mówią) bada, i wysnuwa wnioski o tym, co się dzieje w duszach bliźnich, a nie
widzi, że mu wystarcza jedynie obcowanie z demonem wewnątrz siebie i szczera
dla niego służba. Służba zaś jego- to utrzymywać go wolnym od namiętności i
nierozwagi, i niezadowolenia z tego, co się dzieje z woli bogów i ludzi. Co
bowiem od bogów pochodzi, jest czcigodne dla ich doskonałości; czyny zaś
ludzkie miłe są dla pokrewieństwa, a czasem jakby i politowania godne dla braku
poznania złego i dobrego. A ślepota to nie mniejsza niż ta, która nie pozwala
rozróżniać rzeczy białych od czarnych.
15. Wszystko jest
przypuszczeniem. Oczywiste jest bowiem to, co mówił cynik Monimos. Oczywisty
jest i pożytek jego twierdzeń, byleby z nich wyciągać wnioski w granicach
prawdy.
16. Poniża sama siebie dusza
ludzka, a to najbardziej wtedy, gdy się stanie, o ile to od niej samej zawisło,
odroślą i jakby wrzodem świata. Nie być bowiem zadowolonym z tego, co się
dzieje, jest odstępstwem od natury, bo nią objęte są natury wszystkich innych
rzeczy. Następnie, gdy się odwróci z niechęcią od jakiego bądź człowieka lub
zwraca się przeciw niemu z zamiarem wyrządzenia mu szkody, a takie są dusze
ludzi w gniewie. Po trzecie, poniża sama siebie, gdy ulega rozkoszy lub bólowi.
Po czwarte, gdy jest obłudna i czyni coś lub mówi w sposób udany i nieszczery.
Po piąte, gdy czynu swego i popędu nie kieruje ku żadnemu celowi, lecz czyni
wszystko bez rozwagi i uwagi, chociaż powinno się i sprawy najmniejsze wiązać z
pewnym celem. Celem zaś istot rozumnych jest stosowanie się do zasad i ustaw
państwa i społeczności- tej najstarszej.
17. Długość życia ludzkiego- to
punkcik, istota- płynna, spostrzeganie- niejasne, zespół całego ciała- to
zgnilizna, dusza- wir, los- to zagadka, sława- rzecz niepewna. Krótko mówiąc,
wszystko, co związane z ciałem, to rzeka, co z duszą, to sen i mara. Życie- to
wojna i przystanek chwilowy w podróży, wspomnieniem pośmiertnym- zapomnienie.
Cóż więc może posłużyć za ostoję? Tylko jedno: filozofia. A ona zasadza się na
utrzymywaniu naszego demona bez zmazy i szkody, aby był silniejszym nad
przyjemność i cierpienie, by nic nie czynił bez rozwagi ani w sposób fałszywy i
obłudny, by nie pragnął od nikogo niczego. I by wszystkie zdarzenia i losy
przyjmował jako pochodzące skądś stamtąd, skąd sam przyszedł. A przede wszystkim,
by w każdym położeniu śmierci oczekiwał z otuchą, w przeświadczeniu, że to nic
innego jak rozkład pierwiastków, z których każde stworzenie się składa. Jeżeli
zaś samym pierwiastkom niestraszna jest przemiana nieustanna jednego w drugi,
dlaczego by się obawiać przemiany i rozkładu wszystkich? Przecież to dzieje się
zgodnie z prawami natury. A nic nie jest złe, co jest zgodne z naturą.
W Karnuntum
KSIĘGA TRZECIA
1. Nie tylko to powinno się wziąć
pod rozwagę, że co dnia zużywa się życie i pozostaje coraz mniejsza jego
cząstka, ale i to, że gdyby się miało żyć bardzo długo, to jest niepewne, czy
starczy równej na dalszą przyszłość bystrości potrzebnej do zrozumienia
wypadków i do zrozumienia nauki mającej na celu badanie spraw boskich i
ludzkich. Gdy się bowiem zacznie dziecinnieć, pozostanie wprawdzie zdolność
oddychania i karmienia się, i tworzenia wyobrażeń, i pożądanie itd., ale gaśnie
zdolność władania sobą samym i umiejętnego zdawania sobie sprawy z obowiązków,
i porządkowania zjawisk, i zdolność osądzania, czy już należy stąd wynieść się
samemu, i to wszystko, co w wysokim stopniu wymaga umysłu wyćwiczonego. Należy
się więc spieszyć, i to nie tylko dlatego, że każdej chwili bliżsi stajemy się
śmierci, ale i dlatego, że ustaje zdolność wnikania w zdarzenia i ich
zrozumienia.
2. Należy i nad tym się
zastanawiać, że i w zjawiskach wtórnych tworów natury jest coś miłego i
pociągającego. Na przykład gdy się chleb piecze, otrzymuje pewne pęknięcia. Te
więc pęknięcia, jakkolwiek istnieją przecież wbrew zapowiedzi sztuki
piekarskiej, jakoś nęcą swym widokiem i dodają w sposób sobie właściwy chęci do
jedzenia. Także figi, gdy są najdojrzalsze, pękają. I oliwek zupełnie
dojrzałych zbliżające się psucie dodaje jakiegoś swoistego uroku owocowi, l
kłosy, gdy się w dół schylają, i zmarszczone czoło lwa, i piana lejąca się z
pyska dzików, i innych wiele objawów, które są dalekie od piękności, gdyby im
się przypatrzyć każdemu z osobna, przecież służą ku ozdobie i miłe są duszy,
ponieważ są dalszym ogniwem tworów natury, tak że jeżeli ktoś odczuwa i ma
głębsze zrozumienie tego, co się dzieje we wszechświecie, temu prawie wszystkie
objawy wtórne będą się wydawały jakieś miłe i zharmonizowane. Ten będzie z nie
mniejszą przyjemnością patrzył na rzeczywiste paszcze dzikich zwierząt, jak na
te, które- naśladując- pokazują malarze i rzeźbiarze. I staruszki, i starca
pewien rozkwit i urok, i wdzięk młodzieńczy u chłopiąt będzie mógł oglądać
rozumnym swym okiem. I inne liczne podobne zjawiska nie każdemu będą miłe, lecz
tylko temu, kto się naprawdę zżyje z naturą i jej dziełami.
3. Hippokrates, który wiele
chorób wyleczył, sam zachorował i umarł. Chaldejczycy przepowiedzieli śmierć
wielu ludzi, następnie i ich przeznaczenie dosięgło. Aleksander i Pompejusz, i
Gajus Cezar, którzy całe miasta tylekroć do gruntu zburzyli, a wiele dziesiątek
tysięcy jeźdźców i pieszych w boju wybli, i sami raz ze świata precz poszli.
Heraklit, który tyle nafilozofował o zniszczeniu świata przez ogień, dostał
puchliny wodnej i gnojem okryty zmarł. Demokryta zjadły wszy, inne wszy zaś
Sokratesa. Po cóż to? Wsiadłeś na okręt, użyłeś podróży, dobiłeś do portu.
Wysiądź! Jeżeli ku innemu życiu, to bogowie są i tam. Jeżeli zaś ku bezczuciu,
to przestaniesz odczuwać przykrości i przyjemności i służyć naczyniu o tyle
podlejszemu, o ile jest szlachetniejsze to, co mu służy. Jedno bowiem- to rozum
i demon, drugie zaś- to ziemia i kał.
4. Nie marnuj pozostającej ci
części życia na rozmyślania o innych, jeżeli to nie ma związku z jakąś sprawą
użyteczności publicznej. Zaiste bowiem zaniedbujesz innej pracy, jeżeli
mianowicie rozmyślasz, co i dlaczego ktoś tam coś robi, co mówi, czego pragnie,
nad czym myśli, co planuje, i o innych tym podobnych rzeczach, które cię
odwodzą od pielęgnowania woli własnej. Należy więc zawładnąć tym, co jest w
zakresie wyobrażeń nierozważne i bezcelowe, a przede wszystkim pozbyć się
niepotrzebnej ciekawości i złośliwości. I należy się przyzwyczaić do tego, by
tak tylko myśleć, iżbyś, gdyby cię ktoś nagle zapytał: "O czym teraz myślisz?"-
mógł natychmiast swobodnie odpowiedzieć: "O tym i o tym", by z tego
zaraz było jasne, że wszystkie twoje myśli są proste i pełne życzliwości, i
godne stworzenia społecznego, gardzącego myślami o rozkoszach lub w ogóle o
używaniu albo o jakiejś nienawiści lub zazdrości, lub podejrzeniu, lub o czymś
innym, z powodu czego byś się zarumienił, wyznając, że o tym myślałeś. Mąż
bowiem taki, który nie odkłada na potem, aby stanąć w rzędzie najlepszych, jest
jako kapłan jakiś i sługa bogów, który obcuje z bóstwem, mającym wewnątrz niego
siedzibę i czyniącym z niego człowieka nie skażonego rozkoszami, nieczułego na
wszelki trud, czystego od wszelkiej złości i wolnego od wszelkiej zbrodni,
zapaśnika walki najtrudniejszej, polegającej na tym, aby nie dać się pokonać
żadnej namiętności, przepojonego do głębi umiłowaniem sprawiedliwości, z całej
duszy przyjmującego z miłością to, co mu się zdarza, i wszystko to, co mu
przypada w udziale. A człowiek taki nieczęsto, i to nie bez potrzeby wielkiej i
dobro publiczne mającej na celu, rozmyśla o tym, co też kto inny mówi czy
czyni, czy myśli. Obowiązki bowiem tylko swoje własne spełnia, a rozmyśla
dokładnie nad tym, co w nim tkwi z wszechświata. Tamto wypełnia pięknie, wierzy
zaś, że to jest dobre. Los bowiem każdemu wyznaczony jest związany z losem
wszechświata i wiąże go z nim. Pamięta zaś o tym, że wszelkie stworzenie
rozumne jest z nim spokrewnione, że więc troska o wszystkich ludzi jest zgodna
z naturą człowieczą, ale że nie należy dbać o dobrą opinię u wszystkich, lecz u
tych tylko, którzy żyją zgodnie z prawami natury. Zawsze zaś przywodzi sobie na
pamięć, jakimi są ci, którzy tak nie żyją, w domu i poza domem, w nocy i w
dzień, i z kim przestają. A więc nie troszczy się o pochwałę płynącą z ust
takich ludzi, którzy nawet sami sobie się nie podobają.
5. Nie działaj nigdy pod
przymusem ani wbrew dobru publicznemu, ani bez rozwagi, ani w wewnętrznej
rozterce. A myśl niech będzie prosta, bez sztucznych dodatków. Nie bądź ani
gadatliwym, ani nie zajmuj się od razu zbyt wielu sprawami. Nadto bóg, w tobie
przebywający, niech będzie kierownikiem stworzenia o charakterze męskim i
dojrzałego, i znającego się na sprawach państwa, Rzymianina i władcy,
człowieka, który takie zajął stanowisko, jak człowiek oczekujący z wszelką
gotowością znaku odwołującego go z życia, człowieka, który nie potrzebuje
przysięgi ani żadnego świadka. Nadto bądź ducha pogodnego i nie miej potrzeby
pomocy zewnętrznej, i nie pożądaj spokoju takiego, którego inni użyczają.
Należy więc samemu się trzymać, a nie być podtrzymywanym.
6. Jeżeli w ludzkim życiu
znajdujesz co lepszego nad sprawiedliwość, szczerość, roztropność, dzielność,
słowem nad taki stan duszy twej, że czuje się zadowolona z czynów zdziałanych
stosownie do praw prawdziwego rozsądku lub z losu, o ile chodzi o to, co ci
przypada w udziale bez twego wyboru, jeżeli- mówię- widzisz coś lepszego nad
to, zwróć się ku temu całą duszą i używaj tego najlepszego znalezionego dobra.
Jeżeli zaś nic ci się nie zdaje lepszym nad demona w tobie mieszkającego, który
własne popędy podporządkował sobie i wyobrażenia bada, i wyrwał się spod
panowania zmysłowych podniet - jak mówi Sokrates - a poddał się bogom i
troszczy się o ludzi, jeżeli wszystko inne uważasz za gorsze od niego i
marniejsze, nie daj się owładnąć żadnej innej rzeczy. Bo gdy się ku niej raz
zwrócisz i nią zajmiesz, już potem nie będziesz mógł bez przeszkody owego,
sobie właściwego i twego własnego dobra uczcić ponad inne. Dobru bowiem z
zakresu rozumu i miłości spraw publicznych nie godzi się przeciwstawiać nic z
innego zakresu, jak np. pochwałę pospólstwa lub zaszczyty, lub bogactwo, lub
używanie rozkoszy. Wszystko to, chociażby się na chwilę odpowiednim wydało,
natychmiast wzięłoby górę i zawiodłoby na manowce. Ty zaś- mówię- po prostu i
dobrowolnie wybierz to, co lepsze, i tego się dzierż: "Lepsze to, co
pożyteczne." To, co ci korzyść przynosi jako istocie rozumnej, pielęgnuj;
co zaś jako stworzeniu, tego zaniechaj i zachowaj sąd swój wolnym od
zaślepienia. Byleś tylko badanie przedsiębrał z zachowaniem wszelkiej
przezorności.
7. Nie poczytuj nigdy tego za
pożyteczne dla siebie, co cię kiedyś może zmusić do złamania słowa, opuszczenia
drogi wstydu, do nienawiści względem kogoś, do podejrzeń, przekleństw, obłudy,
pożądania czegoś, co by wymagało murów i zasłon. Kto bowiem obrał dla siebie
służbę swego rozumu i demona, i tajemnic jego cnoty, ten nie przybiera maski
tragicznej, nie wzdycha, nie będzie pożądał ani pustkowia, ani tłumu. A co
najważniejsze, w życiu swym ani nie będzie ubiegał się o nic, ani unikał
czegokolwiek. A będzie mu to obojętne zupełnie, czy na dłuższy, czy na krótszy
przeciąg czasu będzie korzystał z usług duszy swej zamkniętej w ciało. Bo
choćby mu już przyszło odejść, to odejdzie tak pogodnie, jakby miał spełnić
inny jaki obowiązek- jeden z tych, które dają się spełnić z powagą i
skromnością. A na to tylko przez życie całe zwraca baczność, by umysł nie
poszedł w kierunku niegodnym stworzenia rozumnego i społecznego.
8. W duszy człowieka, który
osiągnął najwyższy stopień doskonałości i czystości, nie znajdziesz zgnilizny
ani skalania, ani ukrytego wrzodu. Przeznaczenie nie odbiera mu życia nie
dokończonego, jakby to można powiedzieć o aktorze, którego się oddala przed
ukończeniem i odegraniem sztuki. Nie znajdziesz w nim nadto ani służalczości,
ani sztuczności, ani zależności od drugich, ani odstrychnięcia się od nich, ani
poczucia winy, ani nic skrytości.
9. Ćwicz władzę wnioskowania. Od
niej to przede wszystkim zawisło, by w twej woli nie powstała myśl niezgodna z
prawami natury i ustrojem stworzenia rozumnego. Ten zaś objawia się rozwagą w
sądach, życzliwością dla ludzi i posłuszeństwem dla bogów.
10. Odrzuciwszy więc wszystko
precz, tych kilku tylko prawd się trzymaj. I o tym pamiętaj, że każdy żyje
tylko tą oto teraźniejszością, chwilką. Wszystko zaś inne alboś przeżył, albo
niepewne. Maluczkie jest więc to, co każdy przeżywa, maluczki kącik ziemi,
gdzie żyje, króciuchne, chociażby najdłużej trwające, wspomnienie pośmiertne, a
i ono żyje koleją człowieczków, którzy wnet umrą, a nic nie wiedzą sami o
sobie, a cóż dopiero o tych, którzy dawno zmarli.
11. Do tego, co powiedziałem,
muszę dodać jeszcze jedną zasadę: konieczne jest odgraniczenie i utworzenie
zawsze dokładnego obrazu z danego wrażenia tak, by można je widzieć takim, jakim
ono jest w swej istocie, widziane w całości i rozdzielone na części, i by można
uprzytomnić sobie jego właściwe imię i imiona tych rzeczy, z których jest
złożone, tudzież tych, na które się rozłoży. Nic bowiem nie daje takiej
wielkości ducha, jak zdolność wniknięcia w każde zdarzenie w życiu w sposób
odpowiedni i istotny i zdolność zachowania takiego punktu widzenia, aby ci
zawsze było jasne, dla jakiego to szeregu zjawisk i jaką to zdarzenie korzyść
przynosi, jaką przedstawia wartość dla wszechświata, a jaką dla człowieka jako
obywatela państwa najwyższego, w którym państwa inne są jakby domami, czym jest
samo w sobie, jakie są jego części składowe i jak długi czas może przetrwać to,
co u mnie w tej chwili wywołuje pewne wrażenie. I jak się wobec niego należy
zachować: czy łagodnie, mężnie, szczerze, ufnie, z zadowoleniem i prostotą itd.
Dlatego należy przy każdym wydarzeniu powiedzieć sobie: to przychodzi z woli
bogów, to zaś z powodu szczególnego zbiegu i nawijającego się splotu wypadków,
z woli losu albo z powodu takiego właśnie zderzenia się wypadków lub z powodu
przypadku, a to z ręki współplemieńca i krewnego, i przyjaciela, który jednak
nie wie, co dla niego jest stosowne według praw natury. Ale ja wiem dobrze i
dlatego zachowuję się wobec niego życzliwie i sprawiedliwie, stosownie do
naturalnego prawa współżycia. Zarazem oczywiście uwzględniam stosownie do
wartości i rzeczy obojętne.
12. Jeżeli wypełniasz dzisiejsze
obowiązki, idąc drogą właściwą i rozsądną, gorliwie, wytrwale, życzliwie, a nie
zwracasz uwagi na żadną rzecz poboczną, lecz utrzymujesz swego demona w
czystości takiej, jakbyś go musiał wnet oddać, jeżeli ku temu zwrócisz swe
starania, niczego nie pożądając ani nie unikając, lecz zadowalając się każdą
pracą, wykonywaną w myśl praw natury, i bohaterską szczerością w tym, co mówisz
i głosisz, żyć będziesz szczęśliwie. A nie ma nikogo, kto by mocen był temu
przeszkodzić.
13. Jak lekarze zawsze mają pod
ręką narzędzia i noże do niespodziewanych operacyj, tak i ty miej w pogotowiu
stałe zasady, byś mógł świadomie oceniać sprawy boskie i ludzkie, a
najdrobniejszą nawet rzecz spełniać z pamięcią o wzajemnym rzeczy powiązaniu.
Ani bowiem żadnej sprawy z zakresu spraw ludzkich nie zdziałasz bez
uwzględnienia spraw boskich, ani na odwrót.
14. Już się nie błąkaj. Ani
bowiem własnych wspomnień odczytać raz jeszcze nie będziesz miał sposobności,
ani czynów starożytnych Rzymian i Greków i wyjątków z ksiąg, które sobie na
starość odłożyłeś. Dąż więc do końca, a odrzuciwszy próżne nadzieje, przyjdź sam
sobie z pomocą, dopóki można, jeżeli cię los własny obchodzi.
15. Nie wiedzą, co znaczy kraść,
siać, kupować, odpoczywać, znać swe obowiązki. To widzi się nie oczyma, lecz
pewnym innym wzrokiem.
16. Ciało, dusza, rozum: do ciała
należą wrażenia, do duszy popędy, do rozumu zasady. Zdolność odbierania wrażeń
ma bydło; i dzikie zwierzęta, i obojnaki, i Falarys, i Neron ulegają popędom.
Iść za przewodem rozumu ku temu, co się wydaje obowiązkiem, mogą i ci, którzy w
bogów nie wierzą i ojczyznę zdradzają, i działają tylko przy drzwiach
zamkniętych. Jeżeli więc według tego, co powiedziałem, to jest wspólne, to
pozostaje jako swoista cecha człowieka dobrego: miłować i z chęcią przyjmować
to, co mu się zdarza i co los mu zsyła, demona w piersi mieszkającego nie plamić
ani nie niepokoić tłumem wyobrażeń, lecz utrzymywać w łagodności, w ufnym
poddaniu się bogu, by nie mówił nic wbrew prawdzie ani czynił wbrew
sprawiedliwości. A chociażby i wszyscy ludzie mu nie wierzyli, że żyje po
prostu, skromnie i pogodnie, nie unosi się gniewem na nikogo i nie daje się
zwrócić z drogi wiodącej do celu życia, do którego powinien dojść czystym,
spokojnym, łagodnym, bez przymusu pogodzonym ze swym losem.
KSIĘGA CZWARTA
1. Jeżeli to, co wewnątrz nas
rządzi, jest wedle praw natury, to taki jest jego stosunek do zdarzeń, że z
łatwością dostosowuje się do tego, co możliwe i co mu jest dane. Nie lubi
żadnego tworzywa wyznaczonego, lecz co mu się nastręcza, z pewnym wyborem
przyjmuje, z tego zaś, co mu w jego drodze przeszkadza, czyni dla siebie
tworzywo do opracowania, podobnie jak ogień, gdy zawładnie czymś, co weń
wpadnie, a od czego światło słabe mogłoby zgasnąć: ogień pełny bardzo szybko
przyswaja sobie to, co mu się przynosi, trawi i wznosi się właśnie z tego
powodu wyżej.
2. Nie czyń nic bez rozwagi, lecz
tylko według zasady dobrze obmyślanej.
3. Ustroni sobie szukają na wsi,
nad morzem lub w górach. I ty zwyczajnie bardzo za tym tęsknisz. Wszystko to
jest bardzo niemądre, bo przecież można usunąć się, kiedykolwiek zechcesz, w
głąb siebie. Nigdzie bowiem nie schroni się człowiek spokojniej i łatwiej jak
do duszy własnej, zwłaszcza ten, kto ma taką ustroń wewnętrzną, że się
natychmiast zupełny znajdzie spokój, jeżeli w nią się wpatrzy. A nic innego nie
nazywam spokojem jak wewnętrzny ład. Jak najczęściej więc dostarczaj sam sobie
tej ustroni i odświeżaj sam siebie. A krótkie to niech będą i elementarne
zasady, które ci wystarczą do natychmiastowego otwarcia tej ustroni i
spowodują, że opuścisz ją w usposobieniu gotowym do cierpliwego znoszenia
stosunków, do których wracasz. Z czegóż bowiem jesteś niezadowolony? Z
przewrotności ludzi? Zastanowiwszy się jeszcze raz nad tym- co jest rzeczą
rozstrzygniętą- że stworzenia rozumne istnieją dla wzajemnej pomocy i że
wyrozumiałość jest częścią sprawiedliwości, i że błądzą wbrew swej chęci, i nad
tym, ilu to ludzi zmarło i w proch się rozsypało, którzy z sobą nawzajem
walczyli, nawzajem się podejrzewali, nienawidzili, szli z sobą na noże- o tym
pomyśl i odpocznij wreszcie! Może jesteś niezadowolony z losu? Przypomnij sobie
alternatywę: albo opatrzność, albo atomy, i dowody twierdzenia, że świat- to
państwo. Może popędy cielesne cię trapią? Pomyśl, że dusza nie ulega żadnemu
wpływowi, ani łagodnemu, ani gwałtownemu, skoro się tylko sama w sobie zamknie
i własną moc sobie uświadomi, i przypomnij sobie to wszystko, coś słyszał i
przyswoił sobie z nauki o przykrości i przyjemności. Może cię żądza sławy
marnej niepokoi? Popatrz, jak szybko wszystko ulega zapomnieniu! Popatrz na
ogrom niezmierzonego przed tobą czasu i po tobie, jak próżny jest ten brzęk
sławy, jak są zmienni w sądzie i jak go nie mają ci, którzy ci się zdają sławę
twą głosić, jak szczupłe miejsce, do którego się ta sława ogranicza. Cała
bowiem ziemia- to punkcik, a w niej jakimże kącikiem część zamieszkana! A w
niej iluż jest i co za jedni ci, co cię chwalić mają! Pamiętaj więc o tym, że
możesz cofnąć się do tej własnej ustroni, a przede wszystkim nie daj się
pociągać tu i tam, nie upieraj się przy niczym, lecz bądź wolnym i patrz na rzeczy
jako mąż, jako człowiek, jako obywatel, jako stworzenie śmiertelne. Dwa zaś
pewniki niech będą wśród podręcznych, na których się oprzesz: jeden, że wypadki
zewnętrzne duszy nie dotykają, lecz stoją spokojnie poza nią, a wszelki
niepokój jest jedynie skutkiem wewnętrznego sądu, i drugi, że wszystko, co
widzisz, wnet ulega zmianie i wnet zniknie. I zawsze miej w pamięci, ilu już
zmian sam byłeś świadkiem. Świat- to zmiana, życie- to wyobrażenie.
4. Jeżeli nam jest wspólna
zdolność myślenia, to i wspólny jest rozsądek, na mocy którego jesteśmy
istotami myślącymi. A w takim razie jest i wspólny rozsądek, który nam nakazuje
coś czynić lub nie. A w takim razie i prawo mamy wspólne. A w takim razie
jesteśmy współobywatelami. A w takim razie jesteśmy członkami jakiegoś
organizmu państwowego. A w takim razie świat jest poniekąd państwem. Co bowiem
innego mieć będzie na myśli ten, kto powie, że cały ród ludzki tworzy wspólny
organizm państwowy? Stamtąd to, z tego wspólnego państwa, mamy i zdolność
myślenia, i sądzenia, i poczucie prawa. Bo skądżeby? Bo jak część nasza ziemska
oddzieliła się od jakiejś ziemi, a to, co wilgotne, z innego pierwiastka, a i
to, czym oddychamy, z jakiegoś źródła pochodzi, i ciepłota, i to, co ogniste, z
jakiegoś sobie właściwego źródła (nic bowiem z niczego pochodzi i w nic się
obraca), tak więc i zdolność myślenia gdzieś musi mieć swój początek.
5. Śmierć jest tak samo jak
urodzenie tajemnicą natury. Jak to jest połączeniem się pierwiastków, tak
śmierć ich rozłączeniem się w to samo, czym były. Nie ma się czego wstydzić.
Nie sprzeciwia się to bowiem ani temu, że się jest istotą rozumną, ani zasadzie
jej budowy.
6. Jest rzeczą konieczną, że
ludzie tak, a nie inaczej, stosownie do swej natury muszą działać. Kto tego
sobie nie życzy, chce, aby figa soków nie miała. Przecież pamiętaj o tym, że w
najbliższym czasie i ty, i on pomrzecie. A wkrótce nie pozostanie śladu nawet z
imion waszych.
7. Usuń wyobrażenie, a usunie się
i poczucie krzywdy, usunie się i krzywda.
8. Co nie czyni człowieka gorszym,
niż on jest sam w sobie, to i życia jego nie czyni gorszym ani mu nie wyrządza
krzywdy, ani fizycznej, ani moralnej.
9. To, co jest pożyteczne, musi
nim być, bo taka jest jego natura.
10. Wszystko, co się dzieje,
dzieje się sprawiedliwie. Do tego przekonania przyjdziesz, gdy się nad tym
dokładnie zastanowisz. A nie myślę tylko o następstwie naturalnym rzeczy, lecz
o zasadzie słuszności, o tym, że widać w tym jakby wolę kogoś, kto rozdziela
wszystko według zasługi. Tej drogi dzierż się, jak zacząłeś, a cokolwiek
czynisz, czyń w tym poczuciu mianowicie, by być dobrym w tym znaczeniu, w jakim
rozumie się właściwie pojęcie: dobry. Uważaj na to przy każdym czynie.
11. Nie pojmuj spraw tak, jak je
pojmuje człowiek zły lub jak on chce, byś ty sądził, lecz uważaj, jakim jest
coś rzeczywiście.
12. Należy zawsze mieć w
pogotowiu dwa postanowienia, jedno: czynić jedynie to, co ci rozum królewski i
prawodawczy nasuwa dla dobra ludzi, i drugie: zmienić sąd, gdy cię ktoś
sprostuje i odwiedzie od jakiegoś mniemania. Zmiana ta jednak zawsze powinna
wypływać jedynie z pewnego przekonania, że to jest słuszne, pożyteczne, dla
ogółu itd., a nie, że to jest miłe lub sławę przynieść może.
13. Masz rozum?- Mam.- Czemuż
więc z niego nie korzystasz? Gdy on czyni, co do niego należy, czegóż jeszcze
chcesz?
14. Zaistniałeś jako cząstka.
Znikniesz w tym, co cię stworzyło. A raczej zostaniesz na powrót wchłonięty w
myśl twórczą według zasady przemiany.
15. Wiele jest ziarenek
kadzielnych na jednym ołtarzu. Jedne wprzód wpadają, inne później. A to nie
stanowi różnicy.
16. W dziesięciu dniach bogiem
zdawać się będziesz tym, dla których teraz jesteś zwierzem i małpą, jeżeli
powrócisz do zasad i służby rozumu.
17. Nie żyj tak, jakbyś miał żyć
lat dziesięć tysięcy. Los wisi nad tobą. Dopóki żyjesz, dopóki można, bądź
dobrym.
18. Jak wielki spokój zyskuje
ten, kto nie baczy na to, co bliźni mówi, czyni lub myśli, ale na to tylko, co
sam robi, by było sprawiedliwe i zbożne. Dobry bowiem człowiek nie powinien
zwracać uwagi na błędy innych, lecz iść drogą prostą bez zboczeń.
19. Ten, kto namiętnie troszczy
się o sławę pośmiertną, nie myśli o tym, że wszyscy ci, którzy o nim pamiętają,
wnet sami pomrą. Następnie znowu i ten, który tę pamięć od tamtego przejął, aż
wreszcie wszelkie wspomnienie zatrze się, idąc koleją ludzi, którzy je zapalali
i gasili. Ale przypuść, że ci, którzy o tobie będą pamiętali, są nawet
nieśmiertelni i że wspomnienie jest nieśmiertelne. Cóż ci z tego? Nawet nie
mówię, że nic z tego po śmierci, ale za życia cóż z pochwały? Chyba, że wymaga
tego jakiś szczególny zbieg okoliczności. Zaniedbujesz teraz nie w porę dar
natury, mający co innego na względzie.
20. Zresztą wszystko to, co
piękne, jakiekolwiek ono jest, jest piękne z siebie i samo przez się nim być
przestaje, a pochwała nie tworzy jego części. To, co chwalimy, nie staje się
przez to ani gorszym, ani lepszym. A mówię to i o tym, co zwyczajnie nazywa się
pięknym, na przykład o dziełach natury i sztuki. To więc, co istotnie jest
piękne, niczego nie potrzebuje, tak jak prawo, jak prawda, tak jak życzliwość
lub wstydliwość. Czy co z tego jest piękne z powodu pochwały? Czy co z powodu
nagany traci? Czy szmaragd staje się brzydszym, gdy go się nie chwali? Albo
złoto, kość słoniowa, purpura, lira, mieczyk, kwiatek lub bukiet?
21. Jeżeli dusze trwale bytują,
jakże je od niepamiętnych czasów ogarnia powietrze? A jakżeż ziemia zmieści
ciała ludzi grzebanych od tak dawna? Jak tu ich przemiana następująca po pewnym
okresie trwania i rozkład umożliwia wolne miejsca dla trupów, tak i dusze,
unoszące się w przestrzeń powietrzną, po pewnym okresie istnienia ulegają
przemianie i rozprószeniu, a wchłaniane na powrót do myśli twórczej
wszechświata zostawiają miejsce wolne swym następcom. Taka byłaby odpowiedź
przy hipotezie o istnieniu pośmiertnym dusz. Należy zaś uwzględnić nie tylko
mnóstwo tak grzebanych ciał, ale i mnogość stworzeń zjadanych codziennie przez
nas i inne stworzenia. Jakże wielka bowiem ich liczba trawi się i w ten sposób
idzie jakby do grobu w ciałach tych, którzy się nimi żywią. A przecież ziemia
je ogarnia, przemieniając w krew i zmieniając w pierwiastek powietrzny lub
ognisty. Jakie w tym wszystkim jest ziarno prawdy?- Rozdział na materię i
twórczą przyczynę.
22. Nie błąkaj się tu i tam, lecz
przy każdym postanowieniu myśl o tym, co jest sprawiedliwe, a w każdym
spostrzeżeniu zachowuj zdolność pojmowania.
23. Na wszystko godzę się, co
jest zgodne z tobą, o wszechświecie! Nic mi nie jest za wczesne, nic za późne,
co tobie w porę. Wszystko mi jest owocem, co przynoszą twe pory, o naturo! Z
ciebie wszystko, w tobie wszystko, w ciebie wszystko. Ów mówi: "O miłe
miasto Kekropsa!", a ty nie powiesz: "O miłe miasto Zeusa"?
24. Nie zajmuj się na raz wielu
sprawami- mówią- jeżeli chcesz zachować pogodę ducha. Czy nie lepiej czynić to,
co konieczne, i to, czego wymaga ustrój istoty przeznaczonej z natury do
współżycia, i tak, jak wymaga? Bo to przynosi z sobą pogodę ducha płynącą nie
tylko z tego, że działa się pięknie, ale i z tego, że działa się mało. Gdyby
bowiem kto nie mówił ani czynił przeważnej części tego, co mówimy i czynimy, a
co nie jest konieczne, miałby i więcej czasu, i mniej niepokoju. Stąd też przy
każdej sprawie należy przypominać sobie, czy też ona nie jest jedną z tych,
które nie są konieczne. A należy nie tylko strzec się czynów niekoniecznych,
ale i myśli. W tym razie bowiem i czynów nie będzie, które z drogi prostej
odwodzą.
25. Spróbuj, jak ci się nada
życie człowieka dobrego, zadowolonego z przeznaczenia i poprzestającego na
prawej działalności własnej i życzliwym stosunku do innych.
26. Przyjrzałeś się tamtemu,
popatrz i na to. Nie napełniaj sam siebie niepokojem, sam się poskrom! Grzeszy
kto?- Na swój rachunek grzeszy.- Spotkało cię co?- To dobrze. To, co cię
spotyka, było ci od początku przeznaczone z całości wszechświata i z tobą
sprzężone. Jednym słowem: życie jest krótkie. Korzystaj z teraźniejszości w
sposób rozumny i słuszny. Bądź rozsądny w odpoczynku.
27. Zaiste istnieje albo świat
uporządkowany, albo też zamęt pomieszany, bez ładu. Czy jednak w tobie może
istnieć pewien ład, a w całości ma istnieć bezład? I to tak, mimo że wszystko
jest rozdzielone, zmącone, a przecież związane współzależnością?
28. Istnieje charakter czarny,
charakter słaby, charakter nieugięty, zwierzęcy, dziecinny, bydlęcy, tępy,
fałszywy, błazeński, matacki, despotyczny.
29. Jeżeli obcym jest we
wszechświecie ten, kto nie pojmuje, co w nim jest, nie mniej obcym i ten, kto
nie rozumie, co się dzieje. Zbiegiem jest ten, kto ucieka od porządku
społecznego, ślepym, kto cierpi na ślepotę wzroku myśli, żebrakiem, kto
potrzebuje czegoś od innych, a nie znajduje w sobie tego, co jest pożyteczne
dla życia. Wrzodem świata, kto oddziela się i usuwa spod praw wspólnej natury
przez to, że nie jest zadowolony z losu. Jej on bowiem jest dziełem, która i
ciebie wydała. Odpadkiem od społeczeństwa ten, kto duszę własną oddziela od
duszy istot rozumnych, choć jest jedna.
30. Ten filozofuje, chociaż nie
ma tuniki, ów, chociaż nie ma książki, inny- będąc półnagi. Nie mam co jeść-
mówią- a trwam przy zasadzie. A ja nie mam pokarmu z nauki, a trwam.
31. Kochaj sztukę, której się
nauczyłeś, i w niej znajdź spokój. Resztę zaś życia przepędź jako człowiek,
który z całej duszy zdał swe sprawy w ręce bogów, a z siebie nie czyni ani
tyrana, ani sługi żadnego człowieka.
32. Pomyśl, dla własnej nauki, o
czasach Wespazjana, a zobaczysz, że ludzie żenili się, wychowywali dzieci,
chorowali, umierali, walczyli z sobą, urządzali uroczystości, handlowali,
uprawiali rolę, schlebiali, byli zarozumiali, podejrzewali, knuli spiski,
niektórzy błagali o śmierć, narzekali z powodu losu, kochali się, zbierali
skarby, pożądali konsulatów i tronu. Owo to ich życie już nigdzie nie istnieje.
Znowu przejdź do czasów Trajana. I tam to samo, i owo życie znikło. Tak samo
popatrz na inne nagrobki wszystkich czasów i ludów i zobacz, ilu to zmarłszy w
krótkim czasie upadło i rozłożyło się w pierwiastki. A przede wszystkim
przypomnij sobie tych, których sam znałeś, jak wyciągali ręce po rzeczy marne,
a zaniedbywali czynić to, co jest zgodne z ich własnym ustrojem, tego trzymać
się rękami i zębami i tym się zadowalać. Konieczne zaś jest pamiętać o tym, że
i zajęcie się każdą sprawą ma swoją wartość i miarę. Albowiem nie będziesz czuł
niezadowolenia wtedy tylko, gdy będziesz się zajmował rzeczami wagi
drobniejszej nie więcej, niż należy.
33. Zwykłe niegdyś wyrazy są
teraz pustym dźwiękiem. Tak też i nazwiska ludzi niegdyś wielce wielbionych
teraz są jakby pustym dźwiękiem: Kamillus, Caeso, Yolesus, Dentatus, a wkrótce
Scy-pion, i Kato, potem i August, potem i Hadrian, i Antonin. Wszystko bowiem
przemija i przechodzi szybko w legendę, a wnet okrywa się zupełnym
zapomnieniem. A mówię to o tych, którzy tak przedziwnie jakoś błyszczeli. Po
innych bowiem wraz ze śmiercią ni śladu, ni wieści. Czymże zaś jest w ogóle
właściwie wieczna pamięć? Całą marnością. O cóż więc należy się starać? O to
jedno: sprawiedliwy umysł i działalność pożyteczną dla ogółu, i mowę niezdolną
nigdy do kłamstwa, i umysł pogodnie przyjmujący to, co się dzieje, wszystko,
jako rzecz konieczną, jako rzecz zrozumiałą, jako to, co płynie z tego samego,
co i my, początku i źródła.
34. Dobrowolnie oddaj się Klocie,
prządce żywota, zezwalając na sprzężenie z takimi stosunkami, z jakimi ona
zechce.
35. Wszystko jednodniowe: i co
wspomina, i co jest wspominane.
36. Uważaj pilnie, jak to
wszystko dzieje się za pomocą przemian, i przyzwyczaj się do myśli, że niczego
tak nie lubi natura wszechrzeczy jak zmieniać to, co jest, i stwarzać rzeczy
nowe a podobne. Wszystko bowiem, co jest, jest jakby nasieniem tego, co zeń
powstanie. A ty myślisz tylko o tym jako o nasieniu, co wpada do ziemi lub
macicy. A to bardzo niemądre.
37. Wnet umrzesz, a jeszcze nie
jesteś ani prosty, ani spokojny, ani wolny od podejrzenia, że coś zewnętrznego
może ci szkodę wyrządzić, ani życzliwy dla wszystkich, ani nie pojmujesz, że
rozum polega jedynie na postępowaniu sprawiedliwym.
38. Patrz na ich wolę i na ludzi
rozumnych, czego unikają, a do czego dążą.
39. Nie w obcej woli źródło twego
nieszczęścia. Ani też w ruchu i przemianie otoczenia. Gdzież więc? Tam, gdzie
posiadasz zdolność sądzenia o złym. Niech więc to nie wydaje sądu, a wszystko
będzie dobrze. A chociażby to ciało, z nim tak ściśle złączone, było krajane,
palone, rozpadało się we wrzodach, gniło, przecież część wydająca sąd niech
będzie spokojna. To znaczy, niech osądzi, że nie jest niczym złym ani dobrym,
co po równi dotknąć może człowieka złego i dobrego. Co bowiem po równi dotyka
człowieka żyjącego wbrew naturze i żyjącego według natury, to nie jest ani
zgodne z naturą, ani przeciwne naturze.
40. Zawsze patrz na wszechświat
jako na jedno stworzenie, mające jedno ciało i jedną duszę. Pomyśl, jak
wszystko dzieje się za jednym jego odczuciem, jak on wszystko tworzy za jednym
popędem i jak wszystko jest przyczyną wszystkiego, co się dzieje. I jakie jest
wzajemne powiązanie i splątanie wszystkiego.
41. Duszyczką jesteś, dźwigającą
trupa- powiedział Epiktet.
42. Nie dzieje się żadne zło
ulegającym zmianie, jak też żadne dobro istniejącym przez zmianę.
43. Czas jest jakby rzeką
wypadków i strumieniem gwałtownym. Wszystko bowiem, zaledwie się okazało, już
zostało porwane, już co innego się okazuje, a co innego zniknie.
44. Każde zdarzenie jest tak
zwykłe i znane jak róża na wiosnę i owoc w jesieni. Czymś takim jest bowiem i
choroba, i śmierć, i potwarz, i zasadzka, i wszystko to, co głupców cieszy lub
smuci.
45. W następstwie rzeczy po sobie
następujących widać zawsze pewien związek. Bo nie jest to jakoby wyliczanie
szczegółów bez związku, połączonych tylko w myśli, ale połączenie rozumne. I
jak to, co jest, jest ułożone w sposób harmonijny, tak i to, co się dzieje,
okazuje nie proste następstwo, ale cudowny jakiś związek.
46. Zawsze pamiętaj o twierdzeniu
Heraklita: "Jest śmiercią ziemi stać się wodą, a śmiercią wody stać się
powietrzem, a powietrza ogniem i na odwrót." Należy zaś tu mieć na uwadze
także człowieka, "który zapomina, dokąd droga wiedzie". I o tym
należy pamiętać, że "z rozumem, który rządzi wszechświatem, żyją ludzie w
niezgodzie, a z czym codziennie się stykają, to wydaje się im obce". I o
tym, że "nie należy czynić i mówić jakby we śnie (i wtedy bowiem zdaje się
nam, że działamy i mówimy)". I o tym, że "nie należy postępować jako
dzieci rodziców", to jest bezmyślnie, "bo tak nas nauczono".
47. Tak jak nie bardzo byś to
uważał za ważne, gdyby ci bóg jaki powiedział, że jutro umrzesz, a z pewnością
pojutrze- umrzeć raczej pojutrze niż jutro, chyba gdybyś był w najwyższym
stopniu tchórzem, jakaż to bowiem jest różnica?- tak nie uważaj za rzecz ważną,
czy umrzesz po wielu latach, czy jutro.
48. Rozmyślaj zawsze o tym, ilu
to lekarzy umarło, którzy nieraz brwi swe ściągali nad chorymi! Ilu astrologów,
którzy jako rzecz ważną śmierć innym przepowiadali! Ilu filozofów, którzy o śmierci
i nieśmiertelności tysiączne snuli pomysły! Ilu rycerzy, którzy wielu zabili!
Ilu tyranów, którzy moc nad duszami dzierżyli ze straszną zuchwałością, jakoby
sami nieśmiertelni. Ileż to miast całych, że tak powiem, umarło, Helike i
Pompeja, i Herkulanum, i inne niezliczone. Przejdź znajomych, jednego po
drugim. Ten temu ostatnią oddał przysługę, a potem nogi wyciągnął, ów tamtemu.
A wszystko w krótkim czasie. Zbierając to razem, patrz na sprawy ludzkie zawsze
jako na jednodniowe i marne. Co wczoraj było kroplą śluzu, jutro już mumią lub
prochem. Tę więc oto twoją chwilkę czasu przebądź według natury i pogodnie daj
się rozłożyć, jak pada dojrzała oliwka, która wielbi swą rodzicielkę i
wdzięczna jest drzewu, co ją zrodziło.
49. Podobny bądź do skały, o
którą się ciągle fale rozbijają. A ona stoi, a koło niej usypiają bałwany wody.
"O ja nieszczęśliwy, że mię to spotkało."- Ależ nie tak! Lecz:
"O ja szczęśliwy, że chociaż mię to spotkało, żyję bez smutku, nie gnębi
mnie teraźniejszość ani nie boję się przyszłości." To bowiem każdemu
przydarzyć się mogło, a nie każdy potrafiłby żyć z tym bez smutku. Dlaczegóż
więc owo jest bardziej nieszczęściem, jak to szczęściem? Czyż w ogóle nazwiesz
to nieszczęściem człowieka, co nie jest odstąpieniem od natury człowieka? Czy
odstąpieniem od natury ludzkiej zdaje ci się być to, co nie jest niezgodne z
wolą jego natury? Jakżeż więc? Wolę znasz. Czyż więc to, co ci się zdarzyło,
wzbrania ci być sprawiedliwym, wielkodusznym, roztropnym, rozumnym, ostrożnym,
szczerym, oby-czajnym, wolnym i inne mieć cechy, przy których natura ludzka swą
właściwość zachowuje? Pamiętaj zresztą przy każdym zdarzeniu, które cię do
smutku przywodzi, o zasadzie: To nie jest nieszczęściem- owszem, szczęściem
jest znosić to wzniosie.
50. Prostym, a przecież
skutecznym środkiem służącym do gardzenia śmiercią jest wspomnienie o tych,
którzy z uporem trzymali się życia. Cóż im z tego za większa korzyść niż tym,
którzy wcześnie zmarli? Z tym wszystkim gdzieś tam leżą Kadykianus, Fabius,
Julianus, Lepidus, tak jak i ci wszyscy, którzy innych na cmentarz odprowadzali
i sami zostali odprowadzeni. W ogóle jest to mała różnica, i to, z jaką
przykrością osiągnięta, wśród jakich przykrości, wśród jakich ludzi, w jakim
ciele! Nie w tym więc rzecz! Patrz bowiem na bezmiar czasu poza tobą i na
bezmiar przed tobą! A w nim cóż za różnica między trzydniowcem a trzywiekowcem?
51. Idź zawsze drogą najkrótszą.
Najkrótsza zaś ta, co prowadzi zgodnie z naturą. Według tego, jako według
zasady najzbawienniejszej, wszystko mów i działaj. Ta zasada uwalnia od smutków
i walki, i wszelakiej interesowności, i próżności.
KSIĘGA PIĄTA
1. Rankiem, gdy się niechętnie
budzisz, pomyśl sobie: budzę się do trudu człowieka. Czyż więc czuć się mam
niezadowolonym, że idę do pracy, dla której się zrodziłem i zesłany zostałem na
świat? Czy na tom stworzony, bym się wygrzewał, wylegując w łóżku? Ale to
przyjemniejsze. Czyż zrodziłeś się dla przyjemności? Czyż nie do trudu, nie do
pracy? Czyż nie widzisz, jak roślinki, wróbelki, mrówki, pająki, pszczoły
czynią, co do nich należy, a stosownie do sił swoich przyczyniają się do
harmonii świata? A ty nie chcesz czynić tego, co jest człowieczym? Nie
śpieszysz do obowiązków nałożonych twą naturą?- Ależ trzeba wypocząć.- Nie
przeczę! Zaiste i w tym dała miarę natura. A dała i miarę jedzenia i picia. A
przecież ty idziesz poza granicę, poza potrzebę. Tylko nie w pracy, owszem, tu
zostajesz "w granicy możności". Albowiem sam siebie nie miłujesz, w
przeciwnym razie bowiem kochałbyś i swą naturę, i jej wolę. Inni, którzy swe
zajęcia miłują, w trudach około nich się niszczą, zapominając o kąpieli i
jedzeniu. Ty zaś naturę swą mniej cenisz niż snycerz snycerstwo albo tancerz
sztukę taneczną, albo skąpiec pieniądz, albo człowiek ambitny sławę. Oni też,
coś umiłowawszy, nie przenoszą jadła ani spoczynku nad zwiększenie tego, ku
czemu ich żądza ciągnie. Tobie zaś czynności dla dobra publicznego wydają się
mniej cenne i godne mniejszego wytężenia?
2. Jakże łatwo odtrącić od siebie
i odepchnąć wszelkie wyobrażenie niepokojące i obce i natychmiast uzyskać
pogodę ducha.
3. Uważaj się godnym wszelkiej
mowy i czynu zgodnego z naturą. I niech też nie odwodzi ciebie ani czyjaś
nagana późniejsza albo gadanie; owszem, jeżeliś co zrobił lub powiedział
pięknego, nie czyń sobie wyrzutów. Oni bowiem mają własną wolę i idą za własnym
popędem. A ty na to nie patrz, lecz dąż drogą prostą, idąc za naturą własną i
ogólną. Obu ich jedna droga.
4. Idę drogą wskazaną przez
naturę, aż padłszy ustanę i tchnienie oddam tam, skąd codziennie tchnienie
biorę, a padnę tam, skąd ojciec mój nasienie zebrał, a krew matka, a mleko
piastunka, skąd codziennie przez lat tyle i ja pokarm biorę i napój; co mię
nosi, gdy chodzę, i do tyla go nadużywam.
5. Bystrością swą nie wzbudzasz
podziwu. Mniejsza o to! Ale jest wiele innych zalet, o których nie możesz
powiedzieć: nie mam z urodzenia. To więc, co zależy tylko od ciebie, okazuj:
czystość charakteru, powagę, wytrwałość, obojętność wobec rozkoszy, zadowolenie
z losu, wstrzemięźliwość, życzliwość, swobodę, prostotę, zastanowienie i
wielkoduszność. Nie widzisz, ile to zalet możesz okazać, co do których nie
możesz wymówić się brakiem zdolności z urodzenia lub odpowiedniego
wykształcenia, a przecież dobrowolnie pozostajesz co do tego w tyle? A czy brak
zdolności z urodzenia zmusza cię do tego, byś czuł się niezadowolonym, był
leniwym, schlebiał, składał winę na swe ciało, starał się podobać i przechwalać
i w inny podobny sposób duszę niepokoił? Nie! Na bogów! Owszem, z dawna mogłeś
się uwolnić od tych błędów. I co najwyżej być uważanym za tępego i trudno
pojmującego. A i w tym należy się ćwiczyć, a nie spuszczać tego z uwagi i nie
trwać z przyjemnością w lenistwie.
6. Jeden, gdy odda komuś jaką
przysługę, natychmiast myśli o wdzięczności dla siebie. Inny zaś wprawdzie o
tym w tej chwili nie myśli, ale poza tym uważa go w duszy jako dłużnika i ma
świadomość swego czynu. Inny znowu jakoś o niczym, co zrobił, nie wie, lecz
podobny jest do winnej latorośli, która wydała grono i nic więcej nie żąda,
skoro już wydała owoc własny, jak koń, gdy drogę naznaczoną przebył, pies po
wytropieniu zwierza lub pszczoła po uzbieraniu miodu. A człowiek, który
wyświadczył dobrodziejstwo, nie rozgłasza tego, lecz przechodzi do innej
sprawy, jak winna latorośl, by w porze stosownej znowu owoc wydać. Czyż więc
należy być jednym z tych, którzy to robią jakby nieświadomie?- A tak!- Ale z
tego właśnie trzeba sobie zdawać sprawę. Przecież jest cechą właściwą- tak
mówią- stworzenia towarzyskiego odczuwać, że działa dla dobra społecznego i- na
Zeusa!- chcieć tego, aby to odczuł i współtowarzysz.- Prawda to, co mówisz, ale
nie rozumiesz tych słów. Będziesz też jednym z tych, o których wspomniałem
przedtem. I oni dają się w błąd wprowadzać logicznemu niby prawdopodobieństwu.
Ale gdybyś zechciał zrozumieć to, o czym w tej chwili mowa, nie obawiaj się,
byś z tego powodu zaniedbał jakiegoś czynu obywatelskiego.
7. Modlą się Ateńczycy:
"Spuść deszcz, spuść deszcz, miły Zeusie, na pola i niwy ateńskie."
Zaprawdę, nie trzeba się modlić, albo tak tylko, po prostu i swobodnie.
8. Jak się mówi: Asklepios
zalecił temu jazdę konną albo zimne kąpiele, albo chodzenie boso- tak i
powiedzieć można: natura wszechrzeczy zaleciła temu chorobę albo kalectwo, albo
stratę, albo coś innego w tym rodzaju. Tam bowiem "przepisał",
"zalecił" oznacza tyle, co: "zalecił mu to jako stosowne dla
zdrowia". A tu to, co się każdemu wydarza, jakby mu zostało zalecone jako
stosowne dla losu przeznaczonego. Tak bowiem mówimy i my, że coś się nam
składa, jak budowniczowie mówią o kamieniach kwadratowych w murach lub
piramidach, że się składają, gdy się łączą z sobą w pewnym powiązaniu. W ogóle
bowiem istnieje jedna harmonia. A jak z wszystkich ciał wszechświat wypełnia
się w ciało tak pełne, tak z wszystkich przyczyn wypełnia się całość, przyczyna
najwyższa: los. Wiedzą o tym zaś, co mówię, i ludzie zupełnie prości. Mówią
bowiem: to mu się zdarzyło. A więc to było darowane albo to mu było zalecone.
Przyjmujmy więc to tak, jak zalecenia Asklepiosa. I w nich bowiem jest wiele goryczy,
a przecież przyjmujemy je chętnie w nadziei zdrowia. Zachowuj się wobec tego,
co jest wypełnieniem i wykończeniem przepisów wszechnatury, jak wobec swego
zdrowia. I chętnie przyjmuj każde wydarzenie, chociażby się zdawało zbyt
przykre, bo ono prowadzi tam, prowadzi do zdrowia wszechświata, do powodzenia i
pomyślności Zeusa. Nie byłby, on bowiem tego nikomu nadarzył, gdyby to nie było
zarazem darem dla całości. Albowiem i jakakolwiek natura nie zdarza nic
niestosownego dla przedmiotu, którym rządzi. Dla dwu więc powodów należy z
miłością przyjmować to, co się wydarza: po pierwsze dlatego, że tobie się to
stało i tobie zostało zalecone, i do ciebie w jakimś pozostawało stosunku,
sprzężone z tobą od wieków, z przyczyn przedwiecznych, po wtóre zaś dlatego, że
dla zarządcy świata jest i to, co jednostkom się wydarza, czynnikiem powodzenia
i doskonałości wszechświata, a- na Zeusa!- nawet samego istnienia. Kaleczy się
bowiem całość, gdybyś nawet w drobnostce przerwał związek i spójnię tak cząstek
fizycznych, jak i przyczyn. Przerywasz zaś- o ile to w twej mocy- jeżeli się
czujesz z czegoś niezadowolonym, i jakoby niweczysz.
9. Nie czuj wstrętu ani nie trać
odwagi i nie popadaj w zwątpienie, gdy ci się nie powiedzie uczynić wszystkiego
według zasad słuszności. Lecz zbity z drogi, wróć na powrót i czuj się
zadowolonym, jeżeli większa część twych czynów jest bardziej zgodna z naturą
ludzką, a miłuj to, do czego wracasz. A nie wracaj do filozofii jak do srogiego
nauczyciela, lecz tak, jak ludzie chorzy na oczy do gąbki i jaja, jak inny do
kataplazmu lub ciepłych okładów. W tym bowiem tylko razie nie będziesz
deklamował o posłuszeństwie dla rozumu, ale rzeczywiście na nim się oprzesz.
Pamiętaj zaś o tym, że filozofia tego tylko wymaga, czego wymaga twa natura. Ty
zaś pożądałeś czegoś, co nie było według praw natury. A co spomiędzy tych tu
spraw jest korzystniejsze? Czy nie one są powodem, że dajemy się uwieść
rozkoszy? A popatrz, czy nie jest "przyjemniejsza" dla nas
wielkoduszność, swoboda, prostota, szlachetność, zbożność? A od samego rozsądku
co jest "przyjemniejsze"? Byłeś przezeń rozumiał to, co jest stałe i
zawsze skuteczne jako zdolność pojmowania i rozumienia.
10. Sprawy świata są okryte taką
jakąś tajemniczością, że filozofom, i to nie małym ani pierwszym lepszym,
wydają się zupełnie nie do pojęcia. A nawet samym stoikom wydają się trudne do
pojęcia. A wszelkie nasze ujęcie zmienne. A gdzież jest nieomylny człowiek?
Przejdź teraz do samych przedmiotów. Jak krótkotrwałe i marne, możliwe do
osiągnięcia i przez nierządnika, i nierządnicę, i rabusia. A następnie przejdź
do charakterów ludzi współżyjących. Trudno ścierpieć i charakter najmilszego z
nich, a już nie mówię o tym, że i siebie z trudnością się znosi. Zupełnie więc
nie rozumiem, jak przy takiej ciemności, przy takiej brudocie, przy takim
falowaniu bytu i czasu, przyczyn i skutków mogłoby być coś godne poszanowania
lub w ogóle pożądania. Przeciwnie, powinno się ze spokojem samemu czekać na
rozkład naturalny, a nie zżymać się z powodu zatrzymania, lecz z ufnością
polegać na tych jedynie prawdach: po pierwsze, że nic mi się nie zdarzy, co nie
jest zgodne z prawami wszechświata, po wtóre, że mam moc nie popełnić nic wbrew
memu bogu i demonowi. Nie ma bowiem nikogo, kto by mię zmusił do grzechu
przeciw niemu.
11. Do czego też teraz używam
swej duszy? W każdym wypadku takie sobie należy postawić pytanie i badać, co
się teraz dzieje w tej cząstce, którą nazywają wolą? I czyją mam teraz duszę?
Czy nie dziecka? Czy nie chłopięcia? Czy nie kobiety? Czy nie tyrana? Czy nie
bydlęcia? Czy nie zwierza dzikiego?
12. Czym jest to, co się wydaje
dobrem większości ludzi, z tego możesz wnioskować, że jeżeli ktoś ponad
wszystko inne myśli o jakimś dobru, rzeczywiście dobrym, na przykład o
roztropności, mądrości, sprawiedliwości, męstwie, to gdy to wysunie w swej
myśli na plan pierwszy, nie może usłyszeć o sobie docinka: "Z tych
dobrych..." Nie będzie się to bowiem do niego stosowało. A gdy kto w myśli
na plan pierwszy wysunie to, co się większości wydaje dobre, usłyszy i łatwo połknie
to zdanie poety komicznego, jako że stosownie do niego zwrócone. A tak rozumie
tę różnicę i większość ludzi. Zdanie to bowiem gorszyłoby i nie byłoby stosowne
w pierwszym przypadku, a przyjmujemy je jako należycie i dowcipnie powiedziane,
jeżeli jest skierowane przeciw bogactwu lub temu szczęściu, które płynie z
rozwiązłości i sławy. Zastanów się więc i spytaj, czy też należy pojmować jako
rzeczy dobre i szanować takie dobra, że o człowieku, który o nich przede
wszystkim myśli, słusznie można powiedzieć: kto je ma, z wielkiego nadmiaru nie
ma gdzie spełnić potrzeby naturalnej.
13. Składam się z pierwiastka
przyczyny i tworzywa. Ani jedno, ani drugie nie zmarnieje w nic, tak jak nie
powstało z niczego. Każda więc moja cząstka przez przemianę przejdzie w jakąś
cząstkę wszechświata. A owa znowu w inną jakąś cząstkę wszechświata się zmieni.
I tak w nieskończoność. Taką to przemianą i ja powstałem, i moi rodzice, i tak
wstecz w nieskończoność. A nie stałoby na przeszkodzie takiemu pojmowaniu,
chociażby świat był urządzany w okresach ściśle odgraniczonych.
14. Rozum i sztuka rozumowania są
to zdolności wystarczające sobie samym i czynom, które przez nie doszły do
skutku. Ze swoistego więc początku wychodząc, podążają do celu przed sobą
leżącego. Tego rodzaju czyny nazywają się z tego powodu pomyślne, jako że
wskazują drogę "po myśli".
15. Nic nie powinno się nazywać
cechą człowieka, co nie tyczy się człowieka jako człowieka. Te rzeczy nie są
potrzebą człowieka ani ich natura ludzka nie obiecuje, ani też nie są
dopełnieniem natury ludzkiej. A więc nie polega na nich cel człowieka ani też
wypełnienie celu: dobro. Do tego, gdyby coś z tych rzeczy było istotnie
związane z człowiekiem, to nie mogłoby mu przysługiwać prawo pogardzania nimi i
sprzeciwiania się im, a ten, kto by nie czuł ich braku, nie byłby godny
pochwały ani nie byłby dobrym ten, kto by chętnie się pozbawiał którejś z tych
cech- gdyby one były dobrem. A tymczasem, im kto więcej pozbawia sam siebie
tych cech i innych podobnych lub znosi to, że go się jednej z nich pozbawia,
tym jest lepszy.
16. Od tego, co sobie często
wyobrażasz, zawisł twój sposób myślenia. Dusza bowiem barwi się wyobrażeniami.
Napawaj więc ją szeregiem takich wyobrażeń, na przykład: gdzie można żyć, tam
można żyć dobrze. Można żyć w pałacu, można więc i w pałacu żyć dobrze. Albo:
wszystko dąży do tego, dla czego zostało stworzone. Do czego zaś dąży, w tym
jego cel. A gdzie cel, tam i korzyść, i dobro wszystkiego. Dobrem więc
stworzenia rozumnego- współżycie. Dawno bowiem udowodniono, żeśmy zrodzeni do
współżycia. Czyż nie jasne, że niższe istoty stworzone dla wyższych, a wyższe
dla siebie nawzajem? Wyższe zaś od nieżywotnych są żywotne, od żywotnych zaś-
obdarzone rozumem.
17. Pożądać niemożliwości- jest
szaleństwem. A niemożliwe jest, by ludzie moralnie źli nie popełniali nic
takiego.
18. Nic się nikomu nie zdarza, do
zniesienia czego nie byłby z natury przysposobiony. I innemu się to samo
wydarza, a pozostaje spokojnym i nie odczuwa szkody dlatego, że albo jest
nieświadomy nieszczęścia, które mu się zdarzyło, albo chce popisać się
wielkodusznością. Straszna to rzecz, że nieświadomość i próżność są silniejszą
pobudką nad rozum.
19. Wypadki zewnętrzne ani
troszeczkę nie dotykają duszy ani nie mają wstępu do duszy, ani nie mogą duszy
zmienić, ani poruszyć. Zmienia się i porusza ona sama siebie. A do jakich sądów
sama się wzniesie, takie wydaje o tym, co się jej zdarza z zewnątrz.
20. Z jednego względu jest dla
nas człowiek istotą najbliższą: o ile należy mu dobrze czynić i znosić go. Ale
o ile niektórzy przeszkadzają mi w pełnieniu obowiązków, to staje mi się
człowiek jedną z rzeczy obojętnych, tak jak słońce, jak wiatr lub zwierzę. Z
ich strony mogłaby wprawdzie pewna działalność moja doznać przeszkody, ale nie
dążenie i usposobienie, a to dlatego, ponieważ istnieje możność wyboru i zmiany
kierunku. Rozum bowiem zwraca i układa wszelką przeszkodę swej działalności w
kierunku zamierzonym: czynnikiem dodatnim staje się czynnik ujemny, a toruje
drogę to, co na drodze stało.
21. Otaczaj czcią to, co jest
najsilniejsze we wszechświecie. A jest nim to, co się wszystkim posługuje i
wszystkim kieruje. A otaczaj także czcią to, co w tobie jest najsilniejsze. A
to jest z tamtym w pokrewieństwie. A jest nim to samo, co w tobie posługuje się
wszystkim innym; pod jego kierownictwem stoi i twoje życie.
22. Co państwu nie jest
szkodliwe, nie przynosi szkody i obywatelowi. Przy każdym wyobrażeniu szkody-
następującej trzymaj się zasady: jeżeli to państwu szkody nie przyniosło, i
mnie nie przyniosło. A jeżeli państwo szkodę ponosi, nie należy gniewać się na
tego, kto przynosi szkodę państwu, lecz wskazać mu, w czym zbłądził.
23. Często myśl o tym, jak szybko
ulega porwaniu i znika to, co jest i co się dzieje. To, co jest- jak rzeka-
nieprzerwanie płynie. Skutki ulegają ciągłym zmianom, a przyczyny tysiącznym
zwrotom. Nic prawie nie ma stałego. A w pobliżu przepastna jest nieskończoność
przeszłości i przyszłości, w której znika wszystko. Jakże więc nie nazwać
głupcem tego, kto się tymi rzeczami pyszni albo o nie się stara, albo czuje się
nieszczęśliwym, jak gdyby jaka przykrość trwać miała czas jakiś, i to długi!
24. Pamiętaj o całości materii,
której malutką cząstkę posiadasz. I o całym czasie, którego krótki i
drobniuchny dział ci wydzielono. I o losie, którego jakże znikomą jesteś
cząstką!
25. Ktoś grzeszy czymś przeciw
mnie? Zobaczy skutek. Ma własne usposobienie, własny sposób działania. A ja mam
teraz to, co mi mieć każe natura wszechrzeczy, a czynię to, co mi teraz czynić
każe natura moja.
26. Ta część twej duszy, która
tobą kieruje i włada, niech będzie niezwruszona czy to przy łagodnym, czy przy
gwałtownym podnieceniu ciała. Niech mu się nie da pociągnąć; owszem, niech sama
siebie oddzieli i ograniczy owe podniety do części ciała. A gdyby z powodu
wzajemnego oddziaływania wtargnęły do rozsądku wobec zjednoczenia ciała z
duszą, wtedy nie należy usiłować opierać się wrażeniu czysto fizycznemu. Ale
to, co tobą kieruje, niech od siebie nie dołącza sądu, jako o dobru czy złu.
27. Obcuj z bogami. Obcuje zaś z
bogami ten, kto im okazuje duszę swą zawsze zadowoloną z losu przeznaczonego,
czyniącą to, czego chce demon, dany każdemu przez Zeusa- jego to cząstka- na
kierownika i wodza. Jest nim zaś- każdego duch i rozum.
28. Czy gniewasz się na tego, kogo
czuć potem? Czy gniewasz się na tego, komu czuć z ust? Cóż ci poradzi? Ma takie
usta, ma takie pachy. Z takich miejsc musi powstać taki wyziew.- Ale człowiek
ma rozum- powie ktoś- i może przy pewnej uwadze widzieć, w czym jest przykry.-
Doskonale, a więc i ty masz rozum. Budź rozumnym usposobieniem rozumne
usposobienie. Pokaż! Napomnij! A gdy ma uszy ku słuchaniu, wyleczysz go i nie
będzie trzeba gniewu. Tragedii ani komedii nie trzeba robić.
29. Jak byś po śmierci chciał, by
ci życie było upłynęło, tak żyć tu na ziemi możesz. A gdyby ci na to nie
pozwalano, to ustąp z życia. Tak jednak, jakbyś nie odczuwał żadnej przykrości.
Dym tu- więc odchodzę. Czemuż to uważasz za rzecz wielką? Ale jak długo nic
takiego mnie stąd nie wypędza, dobrowolnie pozostaję i nikt mi nie wzbroni
czynić tego, co chcę. A chcę tego, co jest zgodne z naturą stworzenia
obdarzonego rozumem, do współżycia przeznaczonego.
30. Rozum wszechświata ma na celu
współżycie. Stworzył więc istoty niższe dla wyższych. A wyższe przystosował do siebie
wzajem. Widzisz, jak wszystko ułożył pod- i współrzędnie i wydzielił każdemu,
co mu się należy, a istoty najwyższe sprzągł w harmonię wzajemną.
31. Jaki był twój stosunek
dotychczas do bogów, do rodziców, braci, żony, dzieci, nauczycieli, wychowawców,
przyjaciół, krewnych i domowników? Czy wobec wszystkich dotychczas możesz
powiedzieć: "Nie zdziałałem nic złego nikomu ni słowem, ni czynem"? A
przypomnij sobie, ileś już przeszedł i ileż to przykrości zmogłeś znieść. I o
tym pamiętaj, że dzieje twego życia już doszły do pełna i służba skończona. I o
tym, ileś pięknych rzeczy widział. I o tym, ilu przyjemnościami i trudami
wzgardziłeś. I o tym, na ileś marnych wspaniałości nie zwrócił uwagi. I o tym,
wobec ilu nieżyczliwych okazałeś się życzliwym.
32. Dlaczego dusze nieukształcone
i nieuczone niepokoją duszę kształconą i mądrą? A cóż to jest dusza ukształcona
i mądra? Ta, która jest świadoma początku i końca, i rozumu przenikającego całe
istnienie i zarządzającego wszystkim od wieków w określonych periodach.
33. Wnet będziesz pyłem lub
szkieletem, tylko imieniem, a nawet już i imienia nie będzie. A imię- to głos i
odgłos. A to, co się w życiu szacunkiem otacza wielkim- marne i gniłe, i
drobne, podobne do psiaków gryzących się ze sobą lub do dzieci sprzeczających
się, skłonnych do śmiechu, a wnet potem do płaczu. A wiara i wstyd,
sprawiedliwość i prawda- "na Olimp z ziemi o drogach szerokich". Cóż
cię więc jeszcze tu wstrzymuje, jeżeli to, co jest spostrzegalne, jest zmienne
i nietrwałe, a zmysły- ciemne i złudne? Jeżeli nawet sama duszyczka to wyziew
krwi? Jeżeli sława wśród takich ludzi to marność? Cóż więc? Spokojnie czekasz
na swe zgaśniecie czy przeniesienie. A cóż pozostaje, aż ten czas nadejdzie?
Cóżby innego jak nie czcić i uwielbiać bogów, dobrze czynić ludziom, znosić ich
lub trzymać się od nich z dala. I pamiętać o tym, że wszystko, co jest poza
granicami twej istoty fizycznej i duchowej, ani do ciebie nie należy, ani od
ciebie nie zależy.
34. Zawsze masz możność żyć
szczęśliwie, jeśli pójdziesz dobrą drogą i zechcesz dobrze myśleć i czynić.
Dwie są bowiem cechy wspólne duszy boga i człowieka, i wszelkiego stworzenia
obdarzonego rozumem. A te są, że nie ulega przeszkodzie z niczyjej strony, i
to, że znajduje dobro w usposobieniu i działaniu pełnym sprawiedliwości i że na
tym poprzestaje w swym dążeniu.
35. Jeżeli to nie jest ani moją
przewrotnością, ani skutkiem mej przewrotności, ani nie przynosi szkody
społeczeństwu, czemuż się tym niepokoję? A jakaż w tym szkoda społeczna?
36. Nie daj się unosić
wyobrażeniu aż do ostateczności, lecz śpiesz z pomocą stosownie do sił swoich i
potrzeby, chociażbyś szkodę ponosił w rzeczach obojętnych, byłeś tego nie
uważał za szkodę istotną. Jest to bowiem zła nawy czka. Ale jak starzec, który
odchodząc od wychowanka swego, żądał zwrotu bąka, chociaż pamiętał, że to bąk-
tak więc i tu postąp. A gdyś wystąpił na mównicy, człowiecze, czyś zapomniał,
co to było?- Tak, ale dla nich to sprawy bardzo ważne.- Czyż dlatego i ty
miałbyś być głupcem?
37. Ja, gdziekolwiek pozostawiony,
szczęśliwym byłem zawsze człowiekiem. A szczęśliwy- to ten, kto los szczęśliwy
sam sobie przygotował. A szczęśliwy los- to dobre drgnienie duszy, dobre
skłonności, dobre czyny.
KSIĘGA SZÓSTA
1. Istota wszechświata jest
podatna i łatwo daje się kształtować. A rozum, który nią kieruje, nie ma w
sobie samym żadnego powodu do robienia złego. Albowiem nie tkwi w nim
przewrotność ani on w niczym nikogo nie krzywdzi i nic też z jego strony nie
doznaje urazy. Wszystko zaś dzieje się i uskutecznia po jego myśli.
2. Niech ci to nie sprawia
różnicy, czy na mrozie lub upale spełniasz swój obowiązek ani czy śpiący, czy
dostatecznie wyspany, ani czy cię ganią, czy chwalą, ani czy na śmierć się
narażasz lub na coś innego. Jednym bowiem z działań życiowych jest i to,
stosownie do którego umieramy. Korzystne więc jest i do tego przysposobić
teraźniejszość.
3. Patrz w głąb rzeczy. A żadnej
sprawy ani jakość właściwa, ani wartość niech nie uchodzi twej uwagi.
4. Wszystkie rzeczy zmysłowe wnet
ulegają zmianie i albo znikną dymem, jeżeli materia jest jednolita, albo
rozprószą się pyłem.
5. Rozum rządzący wie, w jakim
jest stosunku do innych rzeczy i co robi za pośrednictwem jakiego tworzywa.
6. Najlepszym sposobem obrony
jest nie odpłacać pięknym za nadobne.
7. Niech ci to jedno radość
sprawia i będzie ostoją: od pracy społecznej iść ku pracy społecznej, z myślą o
bogu.
8. Wola w człowieku jest to to,
co siebie samo do działania pobudza i sobą kieruje, i samo siebie takim czyni,
jakim być chce, i sprawia, że każde zdarzenie takim mu się przedstawia, jakim
ono chce.
9. Stosownie do natury
wszechrzeczy każda sprawa poszczególna dochodzi do skutku, a nie stosownie do
jakiejś innej natury, czy od zewnątrz ją otaczającej, czy od wnętrza
otulającej, czy zupełnie od niej oddzielonej.
10. Albo wir rzeczy splecionych z
sobą wzajemnie, a wnet rozprószonych, albo jedność i ład, i opatrzność. Jeżeli
więc przyjmę pierwsze, to po cóż pragnę kołatać się w bezładnym takim chaosie i
wirze? Cóż innego może mię obchodzić jak chyba to, że kiedyś stanę się ziemią?
Dlaczegóż się niepokoję? Przyjdzie na mnie chwila przemiany w pył, cokolwiek
bym robił. A jeżeli drugie jest prawdą, oddaję cześć i stoję mocno przy rządcy
świata, i ufam.
11. Gdyby cię okoliczności
zmusiły do uniesienia się w duszy, natychmiast wejdź w siebie i nie wychodź
ponad konieczność poza granicę taktu. Tym silniej bowiem będziesz panem pogody
ducha, gdy stale ku niej będziesz powracał.
12. Gdybyś miał równocześnie
macochę i matkę, to ową otaczałbyś szacunkiem, a przecież stale chroniłbyś się
pod opiekę matki. A tym ci jest teraz pałac cesarski i filozofia. A więc często
nią się zajmuj i przy niej używaj spoczynku, przez nią bowiem i stosunki ówdzie
wydają ci się znośne, i ty w nich znośnym.
13. Jak przy mięsie i podobnych
potrawach wyobrażać sobie trzeba, że to jest trup ryby, tamto trup ptaka albo
świni albo że falern* to sok wyciśnięty z grona, a purpurowa szata to włosy
jagnięcia zanurzone w krwi skorupiaka, a obcowanie cielesne to tarcie
wnętrzności i wydzielenie śluzu połączone ze spazmem- jak więc te wyobrażenia
trafiają w samo sedno tych spraw i odkrywają ich istotę, tak że treść istotna
staje się jasna, tak należy czynić przez całe życie. Przy wyobrażeniach rzeczy
z pozoru nawet bardzo godnych zaufania należy je obnażyć i popatrzyć na ich
marnotę, a zedrzeć z nich szych, którym się chlubią. Strasznym jest bowiem
oszustem zaślepienie, a wtedy właśnie najbardziej omamia, gdy ci się zdaje, że
się zajmujesz sprawami niesłychanie ważnymi. Przypomnij więc sobie, co Krates
mówi nawet o Ksenokratesie.
14. Największa część tych rzeczy,
które tłum ludzki podziwia, da się sprowadzić do najpowszechniejszych. Są to
przedmioty, które wiążą się w całość z przyrodzenia lub natury, jak kamienie,
drzewo, figi, winna latorośl, oliwki. Rzeczy zaś cenione przez ludzi nieco
bardziej wykształconych należą do tworów ożywionych duszą, jak na przykład
trzody owiec lub bydła. A cenione przez ludzi jeszcze wykształceńszych należą
do tworów ożywionych duszą rozumną, ale nie ogarniającą jednak wszechświata,
ile raczej zdolną do rzemiosła albo w czymś innym biegłą, albo po prostu jest
to posiadanie tłumu niewolników. Ale kto czci duszę rozumną, ogarniającą
wszechświat i społeczeństwo, o żadną z innych rzeczy już się nie troszczy.
Ponad wszystko duszę własną utrzymuje w takim stanie, aby była rozumna i
społeczna, i czynna, i śpieszyła z pomocą bliźniemu, który do tego samego celu
dąży.
15. Jedne rzeczy dążą spiesznie
do tego, aby stać się bytem, inne niebytem. A z tego, co powstaje, już jakaś
cząstka znikła. Bieg i przemiana bez przerwy odnawiają wszechświat, tak jak
nieprzerwana kolej czasu ciągle odnawia bezkresną wieczność. A więc w tej fali
kto będzie otaczał czcią coś z tego, co przepływa, a na czym nogi stale oprzeć
nie można? Tak jakby kto próbował umiłować jednego z przelatujących wróbli, aż
ci on już zniknął z oczu. Zaprawdę i życie każdego człowieka jest czymś takim,
jakim jest parowanie krwi i wdychiwanie powietrza. A czym jest jednorazowy
wdech i wydech powietrza, co ciągle czynimy, tym jest i oddanie całej tej
zdolności oddychania, którą wczoraj czy niegdyś przy urodzeniu otrzymałeś, tam,
skąd ją pierwotnie wciągnąłeś.
16. Nie jest to cenne, że
wydzielamy z siebie wyziewy, jak rośliny, ani że oddychamy, jak bydło i dzikie
zwierzęta, ani że doznajemy wrażeń i wyobrażeń, ani że popędy nami poruszają,
ani że tworzymy gromady, ani że się karmimy: jest to bowiem wydzielanie
strawionych części pokarmu. Cóż więc jest cenne? Oklaski zbierać? Nie. Ani też
oklaski za pośrednictwem języków. Pochwała bowiem tłumu to oklaski języków. A
więc i sławę odrzuciłeś? Cóż pozostaje cennego? Moim zdaniem: działać i
przestawać działać zgodnie z właściwym sobie ustrojem, do czego też zmierzają
rzemiosła i sztuka. Wszelka bowiem sztuka stara się o to, by jej twór
odpowiadał celowi, dla którego go stworzono. Winiarz pielęgnujący winną
latorośl i koniuszy, i psiarczyk do tego dąży. Systemy też wychowawcze i nauka
podobny cel mają na oku. To więc jest cenne. A gdy to się powiedzie, to nie
będziesz starał się nabyć nic innego dla siebie. Nie przestaniesz cenić i wielu
innych rzeczy? To nie będziesz ani wolny, ani zadowolony z siebie, ani panem
namiętności. Musisz bowiem czuć zazdrość, zawiść i nieufność wobec tych, którzy
cię mogą owych rzeczy pozbawić, a zdradne mieć myśli wobec tych, którzy mają
to, co ty cenisz. W ogóle musi czuć niepokój ten, kto ich brak czuje. A w
dodatku i bogom wiele rzeczy ma do zganienia. A poszanowanie i cześć dla
własnej duszy uczyni cię miłym sobie, ludziom wdzięcznym, wobec bogów uległym,
to jest wielbiącym to, co oni przeznaczają i układają.
17. W górę, w dół, w kółko- oto
bieg pierwiastków. Ruch zaś cnoty nie idzie żadną z tych dróg, ale jest czymś
bardziej boskim i idzie w przód pewnie do celu, choć drogą trudną do
zrozumienia.
18. Co też ludzie wyrabiają! Nie
chcą, by ludzie żyjący współcześnie razem z nimi mieli dobre imię, a sami
wysoko cenią pochwałę potomków, którzy ich ani nigdy nie widzieli, ani nie
zobaczą. A to jest prawie to samo, jak gdyby się ktoś smucił, że i przodkowie
jego pochwał nie pisali.
19. Jeżeli coś jest dla ciebie
bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem,
miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie
jest możliwe do osiągnięcia.
20. W sali gimnastycznej i
paznokciem nas kto zadrapie, i głową uderzy, a siniaka nabije. A przecież ani
nie okazujemy niezadowolenia, ani nie obrażamy się, ani nie podejrzewamy go
później, jakoby czyhał na nasze życie. Strzeżemy się wprawdzie przed nim, jednak
nie jako przed wrogiem i bez ubocznego podejrzenia, ale spokojnie usuwamy się
przed ciosami. Podobnie jakoś niech dzieje się i w innych stosunkach życia:
przepuszczajmy wiele rzeczy mimo siebie u tych, z którymi- rzec można- razem
się gimnastykujemy. Można bowiem- jak powiedziałem- usunąć się z drogi, a
przecież nie podejrzewać ani nie nienawidzić.
21. Jeżeli mi ktoś potrafi
udowodnić i przekonać mię, że niedobrze myślę lub działam, z radością
postępowanie swe zmieniam. Szukam bowiem prawdy, ta nigdy nikomu nie
zaszkodziła. Szkodzi zaś sobie ten, kto trwa we własnym błędzie i
nieświadomości.
22. Spełniam swój obowiązek, inne
sprawy mnie nie obchodzą. Bo albo to bezduszne, albo nierozumne, albo zbłąkane
i drogi nie znające.
23. Wobec stworzeń nierozumnych i
w ogóle wobec wypadków i zdarzeń zachowuj się wielkodusznie i swobodnie, jako
istota rozumna wobec tego, co rozumu nie ma. Wobec ludzi zaś, jako istot
rozumnych, zachowuj się społecznie. A we wszystkim wzywaj pomocy bogów. I niech
ci to nie sprawia różnicy, jak długo to będziesz czynił. I trzy bowiem takie
godziny wystarczą.
24. Aleksander Macedoński i jego
poganiacz mułów po śmierci ten sam los osiągnęli. Zaiste bowiem wchłonięci
zostali w tę samą myśl twórczą wszechświata albo rozprószyli się w równy sposób
w atomy.
25. Pomyśl, ile to spraw
cielesnych i zdarzeń psychicznych dzieje się równocześnie u każdego z nas w tym
samym króciuchnym czasie. A tak nie będziesz się dziwił, że o wiele więcej, ba!
wszystko istnieje równocześnie w tej jedności i powszechności, którą nazywamy
wszechświatem.
26. Gdyby ci ktoś zadał pytanie,
jak się pisze imię Antonin, to czy każdej z głosek nie wymieniasz z
przyciskiem? A jeżeli narazisz się z tego powodu na gniew, czy i ty również
będziesz się gniewał? Czy nie wymienisz spokojnie po kolei każdej z liter? Tak
więc i tu pamiętaj o tym, że każdy obowiązek składa się z pewnych jakby części.
O te dbać należy, a spokojnie i bez gniewu wobec niezadowolonych z ciebie
wypełniać po prostu zadanie, które masz przed sobą.
27. Jakże jest okrutne nie
pozwalać ludziom dążyć do tego, co się im wydaje stosowne i korzystne. A
przecież poniekąd nie pozwalasz im na to, skoro się gniewasz, gdy błądzą. Na
ogół bowiem dają się porywać pewnym popędom w mniemaniu, że to jest stosowne i
pożyteczne.- Ależ tak nie jest.- A więc poucz i pokaż, ale bez gniewu.
28. Śmierć- to ustanie wrażeń
zmysłowych i ulegania popędom, i pracy umysłowej, i służby dla ciała.
29. Szpetna to, by dusza czuła
zmęczenie w tym życiu, którym się twe ciało nie męczy.
30. Uważaj, abyś się nie
scezarzył, abyś się nie zaraził. Zdarza się to bowiem. Utrzymaj się skromnym,
dobrym, szczerym, poważnym, naturalnym, w umiłowaniu sprawiedliwości,
bogobojności, bądź życzliwy, miły, wytrwały w pełnieniu obowiązków. Staraj się
usilnie o to, abyś takim pozostał, jakim cię pragnęła zrobić filozofia. Bój się
bogów, otaczaj opieką ludzi. Życie krótkie, a jedyny owoc życia ziemskiego to
pobyt na ziemi zbożny i prace obywatelskie. We wszystkim postępuj jak uczeń
Antonina. Zachowuj jego wytrwałość w pracy rozumnej, równowagę umysłu wszędzie,
pobożność jego, wdzięk twarzy i łagodność, i obojętność dla marnej sławy, jego
troskę o dobre zrozumienie spraw. Jak to on nic zupełnie mimo siebie nie
puścił, nie obejrzawszy przedtem dobrze i rozsądnie nie rozeznawszy! A jak
znosił on tych, którzy go niesłusznie ganili, nie odpłacając im równym! A jak
nic za pośpiesznie nie działał! A jak nie słuchał oszczerstw! A jakim był
dokładnym badaczem charakterów i działań! A jak nigdy nie łajał, niczego się
nie bał, nie podejrzewał i nie mędrkował! A jak poprzestawał na małym, w
mieszkaniu, spaniu, odzieży, pożywieniu, obsłudze! A jak umiłował trud i jak
umysłem daleko sięgał! A jak potrafił przy skromnym trybie życia wytrzymać do
wieczora na tym samym miejscu, nie czując potrzeby wypróżnienia poza zwykłą
godziną! A wytrwałość i niezmienność w jego stosunkach przyjacielskich! A jak
wysłuchiwał cierpliwie tych, którzy śmiało przeciw jego zdaniu występowali i
cieszył się, gdy go ktoś o czym lepszym pouczył! A jak był pobożny- bez
zabobonu! Obyś i ty w ostatniej godzinie miał tak czyste sumienie, jak on!
31. Przebudź się i przyjdź do
siebie! A jakbyś wstał ze snu i poznał, że cię trapiły sny, tak na jawie patrz
na to, jak na tamto patrzyłeś.
32. Z ciała się składam i z duszy.
Dla ciała wszystko jest obojętne, ono nie ma bowiem zdolności odczuwania
różnic. A dla duszy jest obojętne, co nie jest jej działaniem. A co jest jej
działaniem, to od niej zależy. A z tych tylko te, które dochodzą do skutku w
teraźniejszości. Przyszłe bowiem i przeszłe działania- te są już obojętne.
33. Żaden trud nie jest
nienaturalny dla ręki ani dla nogi, dopóki noga czyni to, co jest obowiązkiem
nogi, a ręka ręki. Tak więc i dla człowieka, jako dla człowieka, nie jest trud
sprzeczny z prawem natury, dopóki spełnia to, co do człowieka należy. A jeżeli
dla niego nie jest sprzeczny z prawem natury, to nie jest nieszczęściem dla
niego.
34. Ileż to rozkoszy użyli zbóje,
rozpustnicy, ojcobójcy, tyrani!
35. Czyż nie widzisz, jak to
rzemieślnicy uwzględniają do pewnej granicy wymagania niefachowców, a mimo to
przecież zachowują przepisy sztuki, od nich nie dając się odwieść? A czy to nie
szpetne, że architekt i lekarz bardziej szanują prawa sztuki własnej, niż
człowiek swoje, jakkolwiek ma je wspólne z bogami?
36. Azja, Europa- to kąciki
świata. Morze całe- to kropla we wszechświecie. Atos- to bryłka świata. Cała
doczesność- to punkcik wieczności. Wszystko małe, zmienne, znikome! A wszystko
idzie stamtąd, wyszedłszy bezpośrednio albo pośrednio od owej wspólnej woli
kierującej. I paszcza lwa, i trucizna, i wszelkie zło, jak ciernie, jak bagna,
są dodatkami stworzonymi do owych rzeczy - czcigodnych i pięknych. Nie myśl
więc sobie, że to jest obce temu, którego czcisz, lecz rozmyślaj o źródle
wszystkich rzeczy.
37. Kto widział teraźniejszość,
widział wszystko, od wieczności do wieczności. Wszystko bowiem jest jednakiego
rodzaju i kształtu jednakiego.
38. Często rozmyślaj nad
związkiem wszystkiego we wszechświecie i wzajemnym rzeczy stosunku. Albowiem
wszystko jest jakby związane nawzajem i wszystko w myśl tego jest sobie
przyjazne. Jedno bowiem jest skutkiem drugiego. A to wskutek ciągłego ruchu i
zgodności i jedności materii.
39. Do rzeczy, z którymi jesteś
losem sprzężony, staraj się dostosować. Ludzi też, z którymi cię los złączył,
miłuj, a szczerze.
40. Dobry jest instrument,
narzędzie, sprzęt każdy, gdy robi to, dla czego go sporządzono. A przecież
twórcy przy tym nie ma. Ale w przedmiotach natury tkwi i działa wewnątrz stale
siła twórcza. Przeto tym bardziej czcić ją trzeba i być przekonanym, że będzie
ci się wiodło po myśli, gdy będziesz żył według jej woli. Tak i we
wszechświecie jego dzieje płyną pomyślnie.
41. Jeżeli sobie cokolwiek z
rzeczy niezależnych od wyboru przedstawisz jako dobro lub zło, to jako skutek
konieczny po zdarzeniu się jakiego nieszczęścia lub po wymknięciu się takiego
dobra wypływa niezadowolenie z bogów i nienawiść ludzi, bo oni albo są winni,
albo są podejrzani o to, że będą winni tego nieszczęsnego zdarzenia lub
niepowodzenia. A więc niejedną popełniamy niesprawiedliwość wskutek owego
rozróżnienia. A gdy osądzimy jako dobro i zło to tylko, co od nas zawisło, to
nie ma żadnego powodu ani żalić się na bogów, ani w nieprzyjacielskim
pozostawać do ludzi stosunku.
42. Wszyscy współdziałamy dla
jednego celu: jedni świadomie i z przekonania, inni nieświadomie. Tak i
Heraklit, jak mi się zdaje, mówi o śpiących, nazywając ich pracownikami i
robotnikami przy dziełach świata. A każdy działa inaczej. Nawet i ten, który to
gani, działa wiele, i ten, który usiłuje przeciwdziałać temu, co się dzieje, i
to usunąć. Wszechświat bowiem potrzebuje i takiego. A więc- pozostaje tylko-
uświadom sobie, do kogo się przyłączasz. Ów bowiem, który rządzi wszechświatem,
w każdym razie skorzysta z ciebie i przyjmie cię do jakiegoś działu pracowników
i pomocników. Byłeś się tylko nie stał taką częścią, jak ów bezwartościowy i
śmieszny wiersz dramatu, wspomniany przez Chryzyppa.
43. Czy słońce chce pełnić służbę
deszczu? A może Asklepios obowiązki Karmicielki? A czy z gwiazd każda,
jakkolwiek są różne, nie współdziałają w tym samym?
44. Jeżeli bogowie uradzili coś o
mnie i o tym, co mię ma spotkać, to uradzili dobrze. Niełatwo bowiem wyobrazić
sobie boga niezdolnego do mądrego postanowienia. A z jakiego też powodu mieliby
dążyć do wyrządzania mi krzywdy? Cóżby z tego przyszło im albo całości, która
im przede wszystkim leży na sercu? A jeżeli nic nie postanowili osobno o mnie,
to z pewnością postanowienie jakieś powzięli co do całości, a więc w
następstwie tego powinienem uznawać i kochać i to także, co mi przypadnie. A
jeżeli nie przedsiębiorą postanowień co do niczego- myśl to bezbożna- to nie
czcijmy ich, nie módlmy się, nie wzywajmy ich w słowach przysięgi i nie czyńmy
innych rzeczy, które czynimy, wierząc w obecność i współbytność bogów. Jeżeli
rzeczywiście nie przedsiębiorą postanowień w żadnej sprawie, która nas dotyczy,
to ja mam władzę postanowienia sam o sobie. Mogę ocenić to, co mi jest
pożyteczne. A pożyteczne jest dla każdego to, co jest zgodne z jego ustrojem i
naturą. Natura zaś moja jest obdarzona rozumem i stworzona do życia
społecznego. Miastem i ojczyzną jako Antoninowi jest mi Rzym, jako człowiekowi-
świat. To więc tylko jest dla mnie dobre, co jest pożyteczne dla tych państw.
45. To, co zdarza się każdemu z
osobna, jest pożyteczne dla całości wszechświata. To wystarczyłoby. Ale
dokładniej zbadawszy, w ogóle zobaczysz, że co dla człowieka, to i dla innych
ludzi. A w tym wypadku "pożytek" ma się zastosować w znaczeniu
ogólniejszym i do rzeczy obojętnych.
46. Jak ci są przykre widowiska w
amfiteatrze i podobnych miejscach, jako że to samo zawsze przedstawiają, a ich
podobieństwo czyni ich widok nudnym, tak i w życiu całym podobnego doznaje się
wrażenia. Wszystko bowiem- tu i tam- to samo i z tego samego źródła. A więc
póki?
47. Rozważaj zawsze, ilu to
ludzi, ilorakich zawodów, rozmaitych narodów pomarło, tak że przejść można aż
do Filistiona, Fojbosa i Oryganio-na. A potem przejdź do innych rodzajów.
Musimy się przenieść na tamten świat, dokąd poszło tylu sławnych mówców, tylu
zacnych filozofów, Herak-lit, Pitagoras, Sokrates. A tylu bohaterów dawniej. A
tylu wodzów później i władców. Oprócz nich i Eudoksos, Hipparch, Archimedes i
inni, natury bystre, wielkoduszne, pracowite, dzielne, dumne, a dalej szydzący
nawet z owego znikomego i jednodniowego życia ludzkiego, jak Menippos i tylu
innych podobnych. Pomyśl, że ci wszyscy od dawna spoczywają. Cóż więc w tym dla
nich strasznego? A co dla tych, którzy zgoła żadnego nie mają imienia? Jedno
tylko bardzo jest cenne, a to: pędzić życie w prawdzie i sprawiedliwości, w
życzliwości nawet dla kłamców i niesprawiedliwych.
48. Gdy chcesz sprawić sobie
przyjemność, myśl o zaletach współżyjących, o dzielności jednego, skromności
drugiego, hojności owego, o czym innym znowu u innego. Nic bowiem tak nie
cieszy, jak obrazy cnót widoczne w charakterach współżyjących, o ile to
możliwe- nadarzających się w wielkiej obfitości. Dlatego mieć je należy zawsze
przed oczyma.
49. Nie gniewasz się przecież, że
ważysz tyle tam funtów, a nie trzysta? Tak więc nie gniewaj się, że masz żyć do
tego czasu, a nie dłużej. Jak bowiem zadowolony jesteś wydzieloną sobie częścią
materii, tak bądź zadowolony i długością czasu.
50. Próbuj ich przekonywać. A
postępuj i wbrew ich chęci, gdy nakaz sprawiedliwości tak poleca. Gdyby zaś kto
gwałtownie ci się sprzeciwiał, zmień się w miłego i spokojnego i korzystaj z
oporu tego dla pozyskania innej w sobie cnoty. I niech ci na myśl przyjdzie to,
żeś ciążył do tego, co możliwe do osiągnięcia, a nie starałeś się o osiągnięcie
skutku nawet niemożliwego. A więc o co? O to właśnie postanowienie wewnętrzne.
Toś uzyskał. Ku cze-muśmy zdążali, to się stało.
51. Człowiek ambitny widzi swe
dobro w działalności ludzi innych, miłujący rozkosz- we własnym popędzie,
człowiek mądry- we własnym działaniu.
52. Możesz o tym żadnego nie
wydawać sądu i nie niepokoić się w duszy. Rzeczy bowiem same przez się nie mają
w sobie siły zdolnej do utworzenia w nas sądu.
53. Przywykaj do tego, byś z
uwagą słuchał słów obcych, i o ile można, wnikaj w duszę mówiącego.
54. Co nie jest pożyteczne dla
roju, i dla pszczoły nie jest pożyteczne.
55. Jeżeli żeglarze łajali
sternika, a chorzy lekarza, czyż mieli wzgląd na co innego niż na to, jakby
jeden mógł ocalić podróżnych, a ów uleczyć chorych?
56. Ilu to ludzi, z którymi razem
wszedłem w świat, już odeszło z tego świata!
57. Ludziom chorym na żółtaczkę
miód wydaje się gorzki. A woda straszna dotkniętym wścieklizną. A chłopcom
piłka piękna. Czegóż się więc unoszę? Czy sądzisz, że złudzenie ma u ciebie
siłę mniejszą niż żółć u chorego na żółtaczkę, a jad u człowieka dotkniętego
wścieklizną?
58. Nikt ci nie wzbroni żyć w
myśl prawa twej natury, a wbrew prawu wszechnatury nic ci się nie stanie.
59. Kim są ci, którym ludzie chcą
się podobać! Jakich też spodziewają się korzyści. A ile trudu na to poświęcają!
Jak szybko wieczność pochłonie wszystko! I ile to już pochłonęła!
KSIĘGA SIÓDMA
1. Co to jest przewrotność? Jest
to to, co często widziałeś. I przy każdym zdarzeniu niech ci zaraz przyjdzie na
myśl, że jest to, co często widziałeś. W ogóle i tu, i tam znajdziesz to samo,
czego pełne są dzieje starożytne, średniowieczne i nowożytne, czego teraz pełne
są państwa i rody. Nic nowego. Wszystko i zwyczajne, i krótkotrwałe.
2. Żyją zasady. Jakże bowiem
inaczej mogłyby umierać, jeżeli odpowiednie wyobrażenia nie zgasły, których
ciągłe wzmacnianie od ciebie zależy. Mam moc wydania odpowiedniego sądu o
pewnej rzeczy. Jeżeli tę moc mam, po cóż się niepokoję? Co jest poza moim umysłem,
nie ma zgoła żadnego wpływu na mój umysł. Zrozum to- a odzyskasz na stałe
spokój. Możesz zacząć życie nowe. Jeszcze raz przypatrz się sprawom tak, jak
zwykłeś to czynić. Na tym bowiem polega odrodzenie życia.
3. Błahość przepychu, dramaty na
scenie, trzody owiec i bydła, walki szermiercze, kość psom rzucona, okruszyna
ciśnięta w cysterny ryb pełne, mrówczy trud i praca, biegi przerażonych myszy,
skaczące na sznurkach marionetki. Wśród tego więc trzeba stać pełnym
życzliwości, a bez pogardy. A mieć to przekonanie, że każdy taką przedstawia
wartość, jaką mają przedmioty jego starań.
4. Gdy kto mówi, należy z uwagą
śledzić słowa, a przy każdym dążeniu patrzeć na skutki. A w tym razie powinno
się natychmiast ocenić, z jakim ostatecznym celem stoi to w związku, a tam
baczyć na treść istotną.
5. Czy umysł mój może temu
podołać, czy nie? Jeżeli może, korzystam z jego pomocy przy wykonaniu zadania,
jako z narzędzia danego przez wszech-naturę. Jeżeli zaś nie może, to odstępuję
zadanie temu, kto je lepiej potrafi wykonać, chyba że jest ono moim obowiązkiem
z innego jakiegoś powodu. Albo wykonywam je, jak mogę, wziąwszy sobie do pomocy
tego, który przy współdziałaniu mej woli potrafi spełnić zadanie dla
społeczeństwa w tej chwili odpowiednie i korzystne. Wszystko bowiem, cokolwiek
czynię sam czy z pomocą obcą, powinno jeden tylko cel mieć na oku: pożytek i
korzyść społeczną.
6. Iluż to ludzi, którzy stali
się bardzo opiewanymi, uległo już zapomnieniu! A iluż to od dawna zniknęło,
którzy tamtych opiewali.
7. Nie wstydź się korzystać z
obcej pomocy. Twoim bowiem obowiązkiem jest wykonać swe zadanie, jak je ma
żołnierz przy zdobywaniu twierdzy. Cóż masz zrobić, jeżeli sam nie potrafisz
wdrapać się na szaniec, bo kulejesz, a przy pomocy innego to możliwe?
8. Nie niepokój się o przyszłość.
Staniesz bowiem tam, gdy będzie potrzeba, uzbrojony w ten sam rozum, którego
pomocy zażywasz wobec wypadków bieżących.
9. Wszystko jest nawzajem
powiązane, a węzeł to święty. A zgoła nic nie ma, co by nawzajem było sobie
obce. Ułożone to bowiem zostało we wspólny ład i współtworzy porządek w
porządku tego samego świata. Jeden bowiem jest świat, a składa się nań
wszystko, i bóg jeden we wszystkim, i jedna istota, i jedno prawo, jeden rozum
wspólny wszystkich stworzeń rozumnych i prawda jedna. I jeden wreszcie ideał
doskonałości stworzeń o wspólnym pochodzeniu i wspólnym rozumie.
10. Wszystko, co materialne, wnet
znika w istocie wszechświata. A wszelką przyczynę chłonie w siebie wnet
wszechprzyczyna. A wszelkie wspomnienie chłonie w siebie wieczność.
11. U istoty rozumnej to samo
działanie jest zgodne z prawami natury i rozumne.
12. Stoisz prosty lub cię
prostują.
13. Czym są w jednostkach członki
ciała, w takim też stosunku wewnętrznym pozostają do siebie stworzenia
obdarzone rozumem, jakkolwiek przedstawiają całości odrębne, stworzone do
jednego jakiegoś współdziałania. Uświadomienie tej prawdy tym łatwiej ci
przyjdzie, jeżeli często będziesz mówił: jestem członkiem całości złożonej z
istot rozumnych. A jeżeli powiesz sobie (zmieniając literę), że jesteś jej
częścią, to miłość twa ku ludziom nie płynie z serca. A świadczenie dobra
jeszcze nie przenika radośnie twej świadomości. Czynisz to jeszcze tylko jako
rzecz przystojną, a nie, że sobie samemu świadczysz dobro.
14. Niech, jaka chce, przykrość
zewnętrzna dotyka tego, co może odczuć przykrość tego rodzaju. Przykrość
odczuwszy, użali się, jeżeli zechce. Ja zaś nie odczuwam przykrości, chyba że
wydam sąd o pewnym zdarzeniu, że jest nieszczęściem, a mam moc nie wydawać
sądu.
15. Cokolwiek by ktoś czynił lub
mówił, powinienem być dobrym. Tak jak złoto lub szmaragd, lub purpura
powiedziałyby sobie, cokolwiek by ktoś czynił lub mówił: muszę być szmaragdem i
zachować swą barwę.
16. Wola sama sobie nie sprawia
przykrości, na przykład nie napawa sama siebie strachem ani nie prowadzi do
smutku. A jeżeli kto inny ma moc przerażenia jej i dotknięcia smutkiem, niech
to zrobi. Ona sama bowiem nie wyda sądu i nie da się skierować ku wzruszeniom
tego rodzaju. Ciało niech się samo troszczy o to, by nie doznało jakiej
przykrości, i niech da znać, jeżeli w czym przykrość odczuwa. Dusza zaś, to, co
ulega bojaźni, co ulega smutkowi, to, co w ogóle o tym wydaje sąd, żadnej
przykrości nie odczuwa. Chyba że ją skłonisz do wydania takiego sądu. Wola ze
swej istoty nie odczuwa żadnego braku, chyba że sama sobie ten brak stworzy. Z
tego też właśnie powodu nie ulega niepokojowi ani żadnej przeszkodzie, jeżeli
się sama nie niepokoi i sama sobie nie stwarza przeszkód.
17. Szczęśliwość (eudaimonia)- to
demon dobry albo wola dobra. Cóż więc tu masz do roboty, o mniemanie? Odejdź-
na bogów- tak jakeś przyszło. Nie potrzebuję ciebie. Stawiłoś się z
przyzwyczajenia. Nie gniewam się na ciebie, tylko odejdź.
18. Boją się ludzie przemiany. A
co może dziać się bez przemiany? Co jest milsze i zwyklejsze dla wszechnatury?
Możeszże się wykąpać, jeżeli drzewo nie ulegnie zmianie? A czy możesz się
karmić, gdyby potrawy nie ulegały zmianie? A czy może dojść do skutku cokolwiek
użytecznego bez przemiany? Czyż więc nie widzisz, że i twoja przemiana jest
podobna i podobnie do tamtych niezbędnie potrzebna dla wszechnatury?
19. Wszystkie ciała odbywają
wędrówkę w bycie wszechświata, jako w potoku. Spojone z nim są bowiem i społem
wykonują zadanie, jak członki nasze ze sobą nawzajem. Iluż to już Chryzyppów,
ilu Sokratesów, ilu Epik-tetów pochłonęła wieczność! A niech ci to stoi przed
oczyma na widok jakiegokolwiekbądź człowieka i zdarzenia.
20. O jedno się tylko staram, bym
nie czynił nic takiego, na co nie pozwala ustrój człowieka, albo tak, jak nie
pozwala, albo na co w tej chwili nie pozwala.
21. Wnet zapomnienie o wszystkim
przyjdzie na cię! I wnet zapomnienie wszystkich o tobie!
22. Jest właściwe człowiekowi
miłować nawet tych, którzy błądzą. A dzieje się to, gdy się rozważy, że są to
pokrewni, a grzeszą wskutek nieświadomości i wbrew chęci, i że wnet i ty, i on
pomrzecie, a przede wszystkim dlatego, że ci nic złego nie zrobił. Woli twej
bowiem nie uczynił gorszą, niż była przedtem.
23. Wszechnatura utworzyła z
wszechtworzy-wa, jak z wosku, na przykład konika. Stopiwszy go zaś, użyła jego
tworzywa dla utworzenia drzewa, a potem człowieczka. Potem na co innego. Każdy
zaś z tych przedmiotów trwa króciutko. A nie jest to straszne dla skrzynki dać
się rozbić, jak nie było- dać się zbić.
24. Oblicze gniewne jest całkiem
sprzeczne z naturą. A gdy się to dzieje często, to normalny wygląd zamiera albo
wreszcie zanika zupełnie, tak że w ogóle nie można go całkiem wskrzesić. Toteż
staraj się zrozumieć, że jest to nierozumne. Jeżeli bowiem zaginie w nas i
uświadomienie sobie błędu, to jakiż jeszcze powód życia?
25. Wszystko, co widzisz, wnet
przemieni natura, która rządzi wszechświatem, i utworzy co innego z tego
tworzywa, a potem znów co innego z tworzywa owych rzeczy, aby się wszechświat ciągle
odmładzał.
26. Gdy cię ktoś czymś dotknie,
zaraz rozważ, co ów człowiek uważa za dobro i zło. A gdy sobie z tego zdasz
sprawę, uczujesz litość nad nim i ani nie będziesz czuł zdziwienia, ani gniewu.
Zaiste bowiem i ty masz jeszcze albo to samo, albo podobne zdanie co do dobra,
co i on, a więc powinieneś przebaczyć. A jeżeli już nie uważasz tego samego za
dobro i zło, to tym łatwiej zachowasz życzliwość wobec człowieka, który błądzi.
27. Nie zapatruj się na to, czego
nie masz, jakbyś już miał. Ale z tego, co masz, wybierz to, co najbardziej jest
cenne, i pomyśl, z jakim byś trudem się o to starał, gdyby go nie było. A
uważaj, byś wskutek upodobania w tej rzeczy nie przyzwyczaił się jej tak wysoko
cenić, iżbyś miał doznać niepokoju duszy, gdyby ci jej brakło.
28. Wejdź w siebie. Tę cechę ma
wola rozumna, że czuje zadowolenie wewnętrzne, gdy postępuje sprawiedliwie i
przez to samo wolna jest od niepokoju.
29. Nie daj roić wyobraźni. Uspokój
popędy. Bądź panem teraźniejszości. Poznaj, co się zdarza tobie i innym.
Rozdziel i ogranicz każdy przedmiot na przyczynę i tworzywo. Pomyśl o godzinie
ostatniej. Błąd obcy pozostaw u jego źródła.
30. Z uwagą natężoną słuchaj
tego, co się mówi, a rozumem przenikaj to, co się dzieje i co działa.
31. Ozdobą twą niech będzie
prostota i skromność, i obojętność wobec tego, co leży w pośrodku między dobrem
i złem. Ukochaj ród ludzki. Idź za bogiem. Mówi mędrzec: wszystko na świecie
polega na mniemaniu. A inni: naprawdę istnieją tylko atomy. Wystarczy jednak
pamiętać o tym, że wszystko jest takim, jak jest, na podstawie mniemania.
32. O śmierci: jest to
rozpadnięcie się w pył, jeżeli przyjmiesz atomy. A gdy przyjmiesz jedność, to
nicość lub przemiana.
33. O bólu: jeżeli nie do
zniesienia, to uprowadza nas z życia, a gdy potrwa długo, to znośny. Umysł
zachowuje swoją pogodę,
odgraniczywszy się od niego, i
wola nie ponosi szkody. Członki zaś dotknięte bólem niech co do niego objawią
swe zdanie, jeżeli mogą.
34. O sławie: zbadaj ich umysł,
jaki on jest, czego unika, a do czego dąży. I o tym, że jak piasku ławice jedne
na drugie naniesione zakrywają poprzednie, tak i w życiu wypadki poprzednie
wnet ulegają zaćmieniu przez następne.
35. Z Platona: "Kto ma umysł
zdolny do wzniosłego poglądu i wniknięcia we wszechczas i wszechistnienie, czy
sądzisz, że wysoko ceni życie ludzkie?"- "To niemożliwe"-
odpowiedział.- "A więc taki człowiek i śmierci za nic strasznego nie
będzie uważał?"- "Za nic."
36. Z Antystenesa: "Królewska
to rzecz- rozsypywać dobrodziejstwa, a uszy mieć zamknięte."
37. Szpetne jest, by twarz była
umysłowi podległa i według jego rozkazu układała się i stawała piękną, a by
umysł nie układał się na swój rozkaz własny i nie upiększał.
38. "Nie należy się gniewać
na bieg wypadków. Nic ich to bowiem nie obchodzi."
39. "Obyś bogom
nieśmiertelnym i nam dał powód do radości."
40. "Z życia plon zbierać,
jak z kłosu pełnego owoców, by jedno było, a drugie ginęło."
41. "A jeślim ja i dzieci me
zostały zaniedbane przez bogów, to i to ma swój powód."
42. "Ze mną jest dobro i
sprawiedliwość."
43. Nie wylewaj łez razem z
innymi, nie daj się porywać wzburzeniu.
44. Z Platona: "A ja bym mu
zupełnie słusznie odpowiedział: Niedobrze twierdzisz, człowiecze, sądząc, że
mąż, o małej nawet wartości, powinien zastanawiać się nad niebezpieczeństwem
życia czy śmierci. Owszem, na to tylko ma patrzeć, czy to, co czyni, czyni
sprawiedliwie, czy niesprawiedliwie, czy jest to czyn męża dobrego, czy
złego."
45. "Tak się ma sprawa,
Ateńczycy, naprawdę. Tam, gdzie ktoś stanął sam w tym mniemaniu, że jest
najlepszy, albo przez zwierzchnika został postawiony, tam ma- moim zdaniem-
pozostać i stawić czoło niebezpieczeństwu, a o niczym nie myśleć: ani o
śmierci, ani o niczym innym prócz hańby."
46. "Zastanówże się,
kochany, czy nie na czym innym polega szlachetność i dobro niż na ocaleniu
życia swego i innych. Na to bowiem, mianowicie na życie krótsze czy dłuższe,
nie powinien zważać prawdziwy mąż ani lgnąć tchórzliwie do życia, lecz zostawić
o nie troskę bogom i zaufać kobietom, że nikt ujść nie może swego
przeznaczenia, a potem powinien na to tylko zważać, w jaki by też najlepszy
sposób przeżyć ten czas, który mu do przeżycia pozostaje."
47. Badaj biegi gwiazd, jakbyś
sam w nich brał udział. I ciągle rozważaj wzajemne przemiany pierwiastków.
Takie myśli oczyszczają z brudu życia ziemskiego.
48. Pięknie powiedział Platon:
"A kto mówi o ludziach, powinien popatrzeć także na sprawy ziemskie, jakby
skądeś z góry- na trzody, obozy, na roboty polne, małżeństwa, rozwody, rodzenie
się i śmierć, na zamęt sądowy, pustkowia, na różnorakie ludy barbarzyńskie,
obrzędy, pogrzeby i zgromadzenia, na tę mieszaninę, na ten ład utworzony z
przeciwieństw."
49. Popatrz wstecz na przeszłość,
na tak olbrzymie przemiany mocarstw. Możesz i przyszłość przewidzieć. Będzie
ona bowiem zupełnie taka sama co do formy i nie będzie mogła uwolnić się od
rytmu widocznego w wypadkach teraźniejszych. Stąd też jest to wszystko jedno,
czy bada się życie ludzkie w przeciągu lat czterdziestu czy lat dziesiątek
tysięcy. Bo co więcej zobaczysz?
50. "A co z ziemi jest- do
ziemi; co powstało z posiewu niebieskiego- ku niebu na powrót odchodzi." A
oznacza to albo rozwiązanie splotów atomowych, albo jakieś rozprószenie pierwiastków,
czucia pozbawionych.
51. I to: "Potrawą i
napojem, i lekiem cudownym- w bok kierując bieg strumienia, by nie
umrzeć." "Wiatr wiejący z nieba musimy ścierpieć wśród trudów bez
narzekania."
52. "Lepszy zapaśnik, ale
nie uspołeczniony bardziej obywatel ani nie skromniejszy, ani nie przyjmuje z
większym poddaniem się losu, ani nie jest bardziej względny na błędy
bliźnich."
53. Gdzie można wykonać coś w
myśl rozumu wspólnego bogom i ludziom, tam nic nie grozi. Tam bowiem, gdzie
można osiągnąć pewną korzyść działaniem, które prowadzi drogą prostą i pewną, a
nie zbacza od linii ustroju człowieka, tam nie można obawiać się szkody.
54. Wszędzie i zawsze jest w twej
mocy z teraźniejszości czuć się bogobojnie zadowolonym, w stosunku do ludzi
współczesnych zachowywać nakazy sprawiedliwości i ćwiczyć się w przenikaniu
spostrzeżeń, by się co rozumem nie sprawdzonego nie wdarło.
55. Nie patrz na wolę innych
ludzi, ale patrz wprost tam, dokąd cię prowadzi natura, i to wszech-natura
przez wypadki twego życia, a twoja- drogą twych obowiązków. Obowiązki zaś
wypływają u każdego z jego ustroju. Dla istot rozumnych zostały stworzone
istoty inne, tak jak we wszystkim zresztą to, co gorsze, dla tego, co lepsze, a
istoty rozumne dla siebie nawzajem. Cechą więc przewodnią ustroju człowieczego
jest dążność do życia społecznego, drugą zaś zdolność oporu wobec podniet
zmysłowych. Właściwością jest bowiem działania umysłu i rozumu to, że ono samo
w sobie się zamyka, a nigdy nie ulega ani działaniu zmysłów, ani popędów. Te
dwa bowiem rodzaje mają w sobie pierwiastek zwierzęcy. A działanie rozumne chce
iść przodem i nie dać się im pokonać. I słusznie, bo z natury swej wszystkim
innym się posługuje. Trzecią zaś cechą ustroju rozumnego jest nieskwapliwość do
sądzenia i niepodleganie złudzie. Wola więc, uzbrojona w to, niech dąży
naprzód, a osiągnie swe cele.
56. Przypuść, żeś już umarł i
życie dotychczasowe ukończył. Resztę życia, pozostałego ci jako nadmiar,
powinieneś przeżyć zgodnie z prawami natury.
57. Jedynie to kochać, co nam się
zdarza i co jest z nami sprzężone. Bo cóżby ci bardziej dogadzało?
58. W każdej przygodzie miej
przed oczyma tych, których to samo spotkało, a którzy potem narzekali, jęczeli
i żalili się. Gdzież są oni teraz! Nigdzie. Dlaczegóż więc i ty chcesz w sposób
podobny postępować? A nie pozostawić obcych błądzeń tym, którzy je wywołują i
im ulegają? A sobie postawić za zadanie, jakby z tego skorzystać? Będziesz mógł
bowiem wielką odnieść korzyść i będziesz miał doświadczenie. Tylko uważnie
postępuj i chciej być dla siebie pięknym we wszystkim, co czynisz, a pamiętaj o
tym także, że nieobojętny jest rodzaj twej pracy.
59. Szukaj w swym wnętrzu. Tam
jest źródło dobra, zawsze zdolne do nowego wytrysku, byłeś je stale
odgrzebywał.
60. I ciało powinno mieć swą stałą
postawę, a nie rzucać się niespokojnie, ani w ruchu, ani w spoczynku. Jak
bowiem w twarzy odbija się umysł i uwydatnia na niej równowagę i przyzwoitość,
tak tego wymagać można także od całego ciała. Ale tego wszystkiego należy
przestrzegać w sposób niewyszukany.
61. Sztuka życia ma większe
podobieństwo z atletyką niż z tańcem, bo trzeba być w pogotowiu i stać bez
trwogi wobec wypadków, nawet nieprzewidzianych.
62. Badaj zawsze, co za jedni są
ci, którymi chcesz się świadczyć, i jakie mają wole. Znając bowiem źródła ich
sądów i dążeń, ani nie będziesz czuł gniewu do nich, bo winy popełniają wbrew
swej chęci, ani nie będziesz czuł potrzeby ich pochwały.
63. Dusza- jak mówią- z niechęcią
oddala się od prawdy. Tak samo więc i od sprawiedliwości, i roztropności, i
życzliwości, i wszelkiej podobnej cnoty. Niezbędne zaś jest mieć to zawsze w
pamięci. Będziesz bowiem łagodniejszy wobec wszystkich.
64. Gdy cię dotknie jakikolwiek
ból, pamiętaj o tym, że nie ma w nim nic hańbiącego i że nie osłabia ducha,
który tobą kieruje. Nie wyrządza mu bowiem szkody ani w tej jego właściwości,
że jest obdarzony zdolnością rozumowania, ani w tej, że ma dążności społeczne.
A gdy cię ból dotknie, niech cię zawsze umocni zdanie Epikura, że nie jest on
ani niemożliwy do zniesienia, ani wieczny, o ile sobie przypomnisz, że wszystko
jest ograniczone, i o ile go twa wyobraźnia nie powiększy. I o tym pamiętaj, że
wiele przykrości, które są tym samym, co ból, przecież uchodzi naszej uwagi,
tak że nie czujemy, że są przykre, na przykład bezsenność, gorączka, brak
apetytu. Gdyby ci się więc co z tego wydało przykre, powiedz sobie, że ulegasz
bólowi.
65. Bacz, byś nie postępował tak
wobec ludzi nie mających uczuć ludzkich, jak ludzie nie mający uczuć ludzkich
wobec ludzi.
66. Skąd mamy tę pewność, że
Telauges szlachetnością charakteru nie przewyższał Sokratesa? Nie jest bowiem
powodem dostatecznym to, że Sokrates zmarł chlubniej i że z większą bystrością
toczył rozmowy z sofistami lub że z większą wytrwałością noce pod gołym niebem
przepędzał, lub że, gdy mu rozkazano przyprowadzić Salamińczyka, uważał za
rzecz szlachetniejszą nie usłuchać rozkazu, lub że nadęty chodził sobie po
ulicy, co by mogło najbardziej zastanawiać, gdyby było prawdziwe. Ale to należy
uwzględnić, jakimi zaletami obdarzoną duszę miał Sokrates: czy wystarczało mu
to, że postępuje z ludźmi sprawiedliwie, a wobec bogów pobożność okazuje w ten
sposób, że się nie unosi gniewem na widok przestępstwa ani nie żyje w służbie
nieświadomości i że losu, który mu w całości wymierzono, nie przyjmuje jakoby
coś wrogiego, i że nie dźwiga go jako coś nie do zniesienia, i że jego umysł
nie odczuwa zachcianek ciała.
67. Natura nie związała ciebie
tak silnie z masą materii, byś nie mógł się starać o odgraniczenie się od niej,
a spełniania obowiązku nie mógł uczynić zawisłym od samego siebie. Zdarza się
bowiem, że ktoś jest mężem boskim, a nie zostaje przez nikogo zauważony. O tym
zawsze pamiętaj. I o tym pamiętaj, że szczęście życia zawisło od malutkiej
liczby warunków. A gdyś stracił nadzieję zostania dialek-tykiem i
przyrodnikiem, niech cię to nie skłania do zaniechania postanowienia, że
będziesz wolny i skromny, i obywatelskim duchem przejęty, i bogu posłuszny.
68. Można bez przymusu żyć w
największym spokoju ducha, chociażby wszyscy krzyczeli, co się im zachce, i
chociażby dzikie zwierzęta rozszarpywały te członeczki otaczającej cię oto
powłoki. Cóż bowiem stanowi przeszkodę, aby wśród tego wszystkiego umysł twój
nie utrzymał się spokojnym i zdolnym do wydania trafnego sądu o tym, co cię
spotyka, i gotowym do skorzystania z materiału nadarzonego? A więc, że sąd w
ten sposób przemawia do zdarzenia: tym jesteś w swej istocie, chociaż czym
innym się wydajesz w mniemaniu. A zdolność duszy do zużytkowania zdarzenia tak
przemawia do zdarzenia: ciebiem szukała. Zawsze bowiem w bezpośredniej
teraźniejszości szukani tworzywa do uprawiania cnoty rozumnej i obywatelskiej i
w ogóle sztuki ludzkiej albo boskiej. Wszelkie bowiem zdarzenie jest całkiem
zwyczajne dla boga lub człowieka. I nie jest ani nowe, ani do zniesienia
trudne: owszem, znane i łatwe.
69. Jest to cechą charakteru
doskonałego, że przeżywa dzień każdy jako ostatni i ani niczym się nie trwoży,
ani w działaniu nie słabnie, ani nie jest obłudny.
70. Bogowie- nieśmiertelni- nie
czują niezadowolenia, że będą musieli przez wieczność tak ogromną ciągle znosić
tylu tak złych ludzi. Owszem, otaczają ich zewsząd swą opieką. A ciebie, który
wnet masz przestać istnieć, to nuży, chociaż w dodatku sani jesteś jednym z
grzeszników.
71. Śmieszne to, że nie usuwamy
się przed grzechem własnym, co możliwe, a usuwamy się przed obcym, co
niemożliwe.
72. Co myśl rozumna i duchem
obywatelskim przejęta nie uważa ani za rozumne, ani obywatelskie, to słusznie
ocenia jako rzecz siebie niegodną.
73. Jeżeliś zrobił co dobrego, a
inny tego dobrodziejstwa doświadczył, po cóż- podobny do głupca- szukasz poza
tym czegoś trzeciego, a to albo sławy dobroczyńcy, albo wzajemności?
74. Nikt nie czuje trudu, gdy
korzyść jaką odnosi. A korzyścią jest działalność zgodna z nakazem natury. Nie
odczuwaj więc trudu, odnosząc korzyść z tego, czym innym korzyść przynosisz.
75. Wszechnatura przystąpiła do
stworzenia świata. Dzisiaj więc albo wszelkie zdarzenie wydarza się jako
skutek, albo nie ma podstawy rozumnej i ten cel najważniejszy, ku któremu
wysiłek swój skierowuje wola świata. Uprzytomnienie tej prawdy napełni cię w
wielu wypadkach pogodą ducha.
KSIĘGA ÓSMA
2. Cokolwiek robisz, zada] sobie
pytanie: w jakim stosunku pozostaje to do mnie? Czy nie będę tego żałował? Wnet
umrę, a wszystko mi będzie obojętne. Czegóż więcej pragnę, jeżeli to, co robię,
jest zgodne z obowiązkiem istoty rozumnej i uspołecznionej, i z bóstwem mającej
prawa równe?
3. Czym jest Aleksander, Gajus i
Pompejusz wobec Diogenesa, Heraklita i Sokratesa? Ci znali istotę rzeczy i ich
przyczyny, i tworzywo, a wola ich była zawsze taka sama. A tam wzgląd na jakie
rzeczy, a zależność od jakich!
5. Przede wszystkim nie trać
spokoju: wszystko bowiem dzieje się zgodnie z wszechnaturą. Wnet sam nigdzie
nie będziesz istniał, tak jak Hadrian i August. Następnie z rozwagą przypatrz
się tej sprawie, a wspomniawszy na to, żeś powinien być człowiekiem dobrym, i
uświadomiwszy sobie to, czego od ciebie żąda natura człowieka, czyń to bez
wahania i głoś, że ci się to wydaje zupełnie sprawiedliwe. Byle dobrotliwie,
skromnie i bez obłudy.
6. Wszechnatury czynność na tym
polega, że co jest tu, przestawia tam, przemienia, stąd unosi, a tam zanosi.
Wszystko polega na zmianie układu. Tak, że nie ma obawy, by stało się co
nowego. Wszystko zwykłe. Ale i rozdział jest słuszny.
7. Wszelkie stworzenie czuje
zadowolenie wewnętrzne, gdy idzie drogą dobrą. Stworzenie zaś rozumne wtedy
idzie drogą dobrą, gdy w swych wyobrażeniach nie ma poczucia fałszu i
niejasności, gdy kieruje swe dążenia jedynie ku wspólnemu dobru, a w swych
pragnieniach i wstrętach ogranicza się do tego, co tylko od niego samego
zależy, i gdy chętnie się zgodzi na to, co mu wszech-natura wydziela. Jest
przecież jej cząstką, jak natura liścia- natury rośliny. Z tą tylko różnicą, że
natura liścia jest cząstką natury nieczułej i nierozumnej, i zdolnej do
ujarzmienia, a natura człowiecza jest częścią natury nieujarzmialnej i
rozumnej, i sprawiedliwej. Boć wszystkim równych i stosownie do ich wartości
udziela cząstek czasu, materii, przyczyny, energii i przygód. Ale uważaj tylko
nie na to, czy znajdziesz we wszystkim jeden szczegół równy drugiemu, ale czy
razem wszystkie szczegóły w życiu jednego są równe całości życia drugiego
człowieka.
8. Czytać nie można. Ale można
powstrzymywać gwałty, ale można gardzić rozkoszami i bólami, ale można być
wyższym nad pragnienie marnej sławy, nie gniewać się na nieczułych i
niewdzięcznych, owszem, można i opieką ich otaczać.
9. Niech odtąd nikt nie słyszy z
ust twoich żalów na życie dworskie ani ty sam na swoje.
10. Żal jest jakoby naganą siebie
samego, że zaniedbało się jakiejś rzeczy pożytecznej. Dobro zaś jest ze swej
istoty pożyteczne i starać się o nie powinien mąż zacny i dobry. A mąż zacny i
dobry nigdy nie żałowałby, gdyby zaniedbał jakiejś rozkoszy. Nie jest więc
rozkosz ani pożyteczna, ani dobra.
11. Czym jest to samo w sobie, we
właściwym sobie ustroju? Jaka jest jego istota i materia? Jaka w nim tkwi siła
przyczynowa? Jaka jego rola w świecie? Jak długo trwa?
12. Jeśli budzisz się ze snu
niechętnie, przypomnij sobie, że jest zgodne z twym ustrojem i z naturą ludzką
pracować dla pożytku społecznego, a sen masz wspólny i ze stworzeniami rozumem
nie obdarzonymi. Co zaś jest zgodne z czyjąś naturą, to mu jest zwyklejsze i
bardziej z nim zrosłe, a wreszcie i milsze.
13. Zawsze i przy każdym- o ile
to możliwe- spostrzeżeniu badaj je pod względem przyrodniczym, uczuciowym i
logicznym.
14. Z kimkolwiek spotkasz się,
zadaj sobie z góry pytanie: jakie są też jego zasady co do dobra i zła? Jeżeli
bowiem ma takie a takie, a nie inne zasady co do rozkoszy i bólu, i co do
rzeczy, które je tworzą, co do sławy, hańby, śmierci, życia, nie wyda mi się
ani dziwnym, ani niespodziewanym, jeżeli postąpi tak, a nie inaczej. A będę
pamiętał o tym, że on jest zmuszony postępować tak, a nie inaczej.
15. Pamiętaj, że jak nie uchodzi
dziwić się temu, że figa rodzi figi, tak samo, że wszechświat przynosi to, co
przynosi. I lekarzowi, i sternikowi nie uchodzi dziwić się, że ktoś zachorował
na gorączkę lub że zadął wiatr przeciwny.
16. Pamiętaj, że jest cechą
wolności zarówno zmienić zdanie, jak pójść za zdaniem człowieka prowadzącego na
drogę prostą. Twoją bowiem pozostaje własnością działanie w myśl twego własnego
popędu i sądu, a wreszcie dochodzące do skutku według twego własnego rozumu.
17. Jeżeli to od ciebie zawisło,
dlaczego to robisz? Jeżeli od kogo innego, dlaczego się gniewasz? Czy bowiem od
atomów, czy od bogów, w obu wypadkach równa się gniew obłąkaniu. Na nikogo nie
należy się gniewać. Jeżeli bowiem możesz, to go popraw. A jeżeli tego nie możesz,
to popraw jego czyn. A jeżeli i tego nie możesz, cóż ci pomoże zagniewanie się?
Nic nie należy czynić bezcelowo.
18. To, co umarło, nie wychodzi
poza obręb świata. Jeżeli w nim pozostaje, to i zmienia się w nim, i rozkłada
na pierwiastki, które są pierwiastkami i świata, i twoimi. A i one zmieniają
się, a nie jęczą.
19. Wszystko zrodziło się w
jakimś celu. I koń, i winna latorośl. Dlaczegoż się dziwisz? I słońce powie:
urodziłom się dla pewnej pracy. I inni bogowie to samo. A ty na co? Na
rozkosze? Rozważ, czy rozsądek to zniesie?
20. Natura każdą rzecz nastawia,
i to nie mniej ze względu na jej koniec, jak na początek i trwanie, podobnie
jak ten, kto rzuca piłkę. Co za dobro ma piłka rzucona w górę? A spadająca w
dół lub spadła nawet- jaką szkodę? Jakie dobro ma bańka mydlana wtedy, gdy się
trzyma razem, a jaką stratę, gdy się rozpuści? To samo i o lampie.
21. Przenicuj i popatrz, jakie
ono jest, jakim staje się w starości, w chorobie, w rozpadzie. Krótkie jest
życie i chwalcy, i chwalonego, i tego, który wspomina, i tego, którego
wspominają. W dodatku dzieje się to w kąciku tej strefy, a ani tu nawet nie
wszyscy tworzą chór zgodny, a nawet i ten sam człowiek z sobą samym. A ziemia
cała to punkt!
22. Skieruj swą uwagę albo na
przedmiot, albo na jego czynności, albo na zasadę, albo na to, co znaczy.
Słusznie cię to spotyka. Wolisz bowiem jutro stać się dobrym niż dzisiaj nim
być.
23. Jeżeli coś czynię, czynię,
uwzględniając dobro ludzi. Jeżeli mi się coś zdarza, przyjmuję to z myślą o
bogach i wszechźródle, z którego wszystkie płyną zdarzenia, ściśle z sobą
związane.
24. Czym ci się zdaje kąpiel,
oliwa, pot, brud, woda zepsuta, zgnilizna, tym i każda cząstka życia i
przedmiot każdy.
25. Lucylla Werusa, potem
Lucylla. Sekunda Maksyma, potem Sekunda. Epitynchan Diotymosa, potem
Epitynchan. Faustynę Antonin, potem Antonin. I tak dalej. Celer Hadriana, potem
Celer. A ci bystrzy i przyszłości świadomi, i pyszni- gdzież są? Z bystrych na
przykład Charaks i Demetrios platończyk, i Eudajmon, i inni podobni? Wszystko
jednodniowe, dawno w grobie. O innych pamięć ani chwili nie przetrwała. Inni
stali się postaciami z bajki. A o innych i bajka już nie mówi. O tym więc
pamiętaj, że albo materia, z której się składasz, będzie musiała w pył się
obrócić, albo duch twój zgaśnie, albo zmieni miejsce i gdzie indziej będzie
przeniesiony.
26. Cieszy się człowiek, gdy
czyni to, co jest właściwe człowiekowi. Właściwe mu zaś jest: być życzliwym dla
tych, którzy z jednego z nim są plemienia, gardzić podnietami zmysłowymi, odgraniczać
ściśle wyobrażenia niezłudne, badać wszechnaturę i jej dzieła.
27. Trzy stosunki: jeden do
naczynia, które cię otacza, drugi do boskiej przyczyny, z której płynie
wszystko dla wszystkich, trzeci do współżyjących.
28. Ból jest złem albo dla ciała-
niechże więc ono to objawi- albo dla duszy. Dusza zaiste może zachować spokój
sobie właściwy i pogodę i nie osądzać tego jako zło. Wszelki bowiem sąd i
popęd, i dążenie, i wstręt mają swe źródło wewnątrz nas, a żadne zło nie ma tam
wstępu.
29. Uwolnij się od niepokojących
myśli, tak sobie zawsze mówiąc: ode mnie to teraz zależy, aby w tej oto duszy
nie przebywała złość, ani żądza, ani żaden w ogóle niepokój, lecz abym widział
wszystko tak, jak jest, i używał poszczególnych rzeczy podług ich wartości. Pamiętaj
o tej mocy danej ci przez naturę!
30. Przemawiać należy i w
senacie, i do każdego człowieka skromnie i niezbyt dobitnie; wyrażać się po
prostu.
31. Dwór Augusta, żona, córka,
wnuki, pasierby, siostra, Agryppa, krewni, dworzanie, przyjaciele, Arejos, Mecenas,
lekarze, ofiarnicy, cały dwór- w grobie. Potem przypomnij sobie inne
katastrofy, już nie śmierć poszczególnych ludzi, lecz np. Pompei, i ten napis
na grobowcach: "ostatni z rodu". Pomyśl, jak to ich przodkowie całą
siłą starali się o pozostawienie spadkobiercy. A potem, że jeden musiał być
ostatnim. Znowu tu śmierć całego rodu.
32. Powinieneś układać życie z
poszczególnych czynności. A jeżeli każda osiąga- ile to jest możliwe- swój cel,
poprzestań na tym. A nikt nie może ci przeszkodzić, aby tego nie spełniała.-
Ale jeżeli natrafię na jakąś przeszkodę zewnętrzną?
- Nie natrafisz na taką, która by
ci uniemożliwiła postępować sprawiedliwie, roztropnie i rozważnie.
- A jeżeli inna jakaś stanie na
zawadzie w działaniu przeszkoda?- To gdy przyjmiesz tę przeszkodę, chociaż jest
przeszkodą, z miłosną pogodą, a rozumnie przejdziesz ku temu, co jest możliwe,
natychmiast inny czyn stanie w miejscu tamtego, czyn, który dostosuje się do
wyżej wymienionego układu życia.
33. Skromnie przyjmować,
spokojnie tracić.
34. Jeżeliś widział kiedy rękę
odciętą albo nogę, albo głowę odciętą, leżącą gdzieś tam z dala od reszty
ciała, to w takim położeniu stawia sam siebie człowiek- o ile to od niego
zawisło- który nie godzi się na to, co go spotyka w życiu, odosabnia się albo
popełnia czyn jakiś niespołeczny. Jakbyś się sam oderwał od jedności nakazanej
przez naturę! Jako członek jej bowiem urodziłeś się, a teraz sam siebie
odrąbałeś. Ale w tym wypadku podziwienia godną jest ta okoliczność, że możesz
znowu sam siebie z nią zjednoczyć. Żadnemu innemu członkowi nie udzielił bóg
tej możności ponownego zjednoczenia po oddzieleniu i odcięciu. A rozważ dobroć,
którą uczcił człowieka! Od niego bowiem uczynił zawisłym, by się od całości nie
odrywał już od początku, i dał mu nawet po oderwaniu się możność ponownego
zjednoczenia i zespolenia, i ponownego zajęcia miejsca członka.
35. Jak inne zdolności każda
istota rozumna otrzymała od wszechnatury, tak i następującą: jak ona wszystko,
co jej staje w drodze i przeszkadza, zmienia co do kierunku i przetwarza w
ogniwo przeznaczenia, i stwarza z tego cząstkę siebie samej, tak i stworzenie
rozumne ma zdolność utworzenia z wszelkiej przeszkody tworzywa swej
działalności i użycia jej w celu, do którego zdąża.
36. Niech cię myśl o całości życia
nie trapi! Nie uprzytamniaj sobie, jakie cię i ile przykrości prawdopodobnie
nawiedzi! Ale przy każdej przykrości, która cię spotyka, zadaj sobie pytanie:
co w tym wypadku niemożliwe jest do zniesienia i przetrwania? A zarumienisz się
ze wstydu, gdybyś się do tego przyznał. Następnie przypomnij sobie, że nie
gnębi ciebie ani przyszłość, ani przeszłość, ale zawsze teraźniejszość. A jej
ciężar zmniejszy się, gdy ją w samej sobie zamkniesz, a umysł swój skarcisz, że
nie masz siły zniesienia takiej oto drobnostki.
37. Czy siedzi jeszcze teraz nad
grobem Werusa Pantea lub Pergamus? A nad grobem Hadriana Chabrias lub Diotymos?
Śmieszne zapytanie. No! A gdyby siedzieli, czy tamci by to czuli? A gdyby
czuli, czy sprawiałoby im to przyjemność? A gdyby im to sprawiało przyjemność,
czy ci mają być nieśmiertelni? Czyż nie było ich przeznaczeniem najpierw stać
się staruszkami i starcami, a potem umrzeć? Po ich więc śmierci cóżby się stać
miało z tamtymi? Wszystko to jest smród i zgnilizna w worku ciała.
38. Jeżeli umiesz ostro patrzeć,
to patrz, mówią, i sądź z największą mądrością.
39. W ustroju istoty rozumnej nie
widzę cnoty sprzecznej ze sprawiedliwością. A sprzeczną z rozkoszą- widzę:
powściągliwość.
40. Gdy stłumisz sąd swój o tym,
co ci- według twego mniemania- sprawia przykrość, sam uczujesz wnet zupełne
bezpieczeństwo.- Co za sam?
- Rozsądek.- Ależ nie jestem
rozsądkiem.
- Niech będzie i tak. To rozsądek
twój niech sam sobie nie sprawia przykrości. A jeżeli co innego w tobie czuje
się dotknięte, niechże ono o sobie sąd wyda.
41. Co hamuje odczuwanie
zmysłowe, jest złe dla natury zwierzęcej. Co hamuje popęd, jest również złe dla
natury zwierzęcej. Są zaś zaiste i inne przeszkody hamujące rozwój organizmu
roślinnego. Te są dla niego złe. Tak samo więc i to, co hamuje rozsądek, jest
złe dla natury obdarzonej rozumem. Wszystkie te uwagi tedy do ciebie samego
zastosuj. Gdy przykrość lub przyjemność cię dotyka, zmiarkuje to czucie
zmysłowe. Natrafiłeś na przeszkodę w dążeniu? Jeżeli bez rozwagi dążysz, to to
już jest złe dla ciebie, jako dla istoty obdarzonej rozumem. Jeżeli zaś
zachowujesz rozsądek, to nie ponosisz żadnej szkody ani żadnej nie ulegasz
przeszkodzie. Żadna bowiem przeszkoda nie zwykła zagrażać temu, co leży w
zakresie rozsądku. Nie spali go bowiem ogień ani zrani żelazo, ani tyran nie
zaszkodzi, ani obelga, ani nic innego. "Kula jest zawsze okrągła."
42. Nie zasługuję na to, bym sam
sobie wyrządzał przykrość, bo i nigdy nikomu innemu dobrowolnie nie wyrządziłem
przykrości.
43. Jednego cieszy to, drugiego
owo. A mnie cieszy, jeżeli marn wolę dobrą, tak że nie odwraca się z niechęcią
od żadnego człowieka ani od tego, co ludzi spotykać zwykło, ale patrzy na
wszystko życzliwym okiem i przyjmuje, i korzysta z wszystkiego stosownie do
jego wartości.
44. Nuże! Teraźniejszość poświęć
samemu sobie. Ci, którzy raczej dążą do sławy pośmiertnej, nie myślą o tym, że
owi potomkowie będą, choć inni, ale tacy sami jak ci, na których dzisiaj się
żalą. Boć i owi śmiertelni. A cóż cię to w ogóle obchodzi, czy owi rozbrzmiewać
będą takimi czy owakimi głosami o tobie albo czy taki czy owaki sąd o tobie
mieć będą?
45. Chwyć mię i rzuć, dokąd
chcesz. I tam bowiem mieć będę swego demona życzliwego, to jest zadowolonego,
byle odczuwał i działał zgodnie z właściwym sobie ustrojem. Czyż ta sprawa
zasługuje na to, by z jej powodu dusza ma czuła niepokój i traciła na swej
wartości, upadała, tęskniła, zanurzała się i trwożyła? A znajdzieszże, co by
warte było tego?
46. Nie może się człowiekowi
przygodzie nic, co nie jest ludzką przygodą. A wołu, co nie jest losem wołu, a
winnej latorośli, co nie jest losem winnej latorośli, a kamieniowi, co nie jest
właściwe kamieniowi. Jeżeli więc każdego spotyka to, co jest zwykłe i
naturalne, czemużbyś miał się czuć niezadowolonym? Wszakże wszechnatura nie
przynosi ci nic niemożliwego do zniesienia.
47. Jeżeli cię trapi coś
zewnętrznego, to nie to ci dolega, ale twój własny sąd o tym. A ten zmienić-
już jest w twej mocy. Jeżeli ci zaś przykrość sprawia jeden ze stanów twego
własnego usposobienia, to któż ci wzbrania myśl twoją sprostować? Podobnie,
gdybyś się czuł strapionym, że nie możesz okazać swej działalności w sposób,
który ci się zdaje rozumny, to czemuż się trapisz, a nie zabierzesz do pracy?-
Ale silniejsza nade mnie przeszkoda uniemożliwia mi to.- O to się nie trap, nie
w tobie bowiem powód, że nie pracujesz.- Ależ życie nie przedstawia dla mnie
wartości, gdy w tym kierunku nie będę pracował.- Opuść więc życie z tą pogodą
ducha, z jaką umiera człowiek czynny, przy tym życzliwie patrzący na
przeszkody.
48. Pamiętaj, że wola staje się
nieprzezwyciężal-na, gdy skupiwszy się w sobie, czuje dostateczne zadowolenie z
siebie, że nie czyni, czego nie chce, a to nawet i wtedy, gdy bez rozwagi się
czemuś sprzeciwia. A cóż dopiero, gdy rozumnie i rozważnie sąd swój o czymś
wyda! Dlatego niezdobytą warownię przedstawia dusza wolna od namiętności. Nie
ma bowiem człowiek żadnego silniejszego schronienia, dokąd uciekłszy, byłby na
przyszłość niezdobyty. Kto tego nie pojął, jest nieświadomy. A kto pojął, a tam
się nie schroni- nieszczęśliwy.
49. Sam od siebie nic nie dodawaj
do tego, co ci zwiastują nadarzające się spostrzeżenia. Doniesiono ci, że
pewien człowiek źle mówi o tobie. Tak, ale przecież nie doniesiono ci, żeś ty
to odczuł jako przykrość. Widzę, że dziecko jest chore. Tak, ale nie widzę, że
choroba jest groźna. Pozostań więc na zawsze przy pierwszych spostrzeżeniach,
sam nic od siebie nie dodawaj, a nic ci się nie stanie złego. A raczej dodawaj,
ale jako człowiek rozumiejący do głębi to, co się w świecie nadarza.
50. Ogórek gorzki- to go rzuć.
Ciernie na drodze- to się usuń. Wystarczy to. A nie dodaj: po co to w świecie?
Bo wyśmiałby cię przyrodnik, tak jak wyśmiałby cię stolarz lub szewc, gdybyś im
czynił wymówki, że widzisz w pracowni wióry i odcinki ich wytworów. A przecież
oni mają gdzie je wyrzucić. A wszechnatura nie ma takiego miejsca poza sobą.
Ale to dziwne w tej jej sztuce, że sama się w sobie ogranicza, a wszystko, co
wewnątrz niej zdaje się psuć, starzeć i nie przedstawiać żadnego pożytku,
przemienia w siebie samą i stwarza z tego właśnie inne rzeczy nowe. A nie czuje
potrzeby żadnego materiału z zewnątrz ani miejsca, dokądby odrzucała to, co
zbyt zepsute. Wystarcza więc jej i miejsce, które do niej należy, i tworzywo,
które jest jej własnością, i sztuka jej właściwa.
51. W pracach nie być niedbałym,
a w rozmowie nie przelatywać z przedmiotu na przedmiot ani w wyobrażeniach nie
błąkać się, ani w duszy nie być raz na zawsze zasklepionym, ani nie wpadać w
zamęt, ani w życiu nie czuć braku czasu wolnego.
Zabijają, szarpią w kawały,
ścigają przekleństwami. A cóż to ma za związek ze spokojem duszy, jej rozumem,
roztropnością, sprawiedliwością? Tak jakby kto stanął przy źródle przejrzystym
i słodkim i złorzeczył mu. A ono nie przestanie tryskać napojem. A choćby weń
wrzucił błoto lub kał, to ono je wnet w drobiny rozdrobi, a spłucze i zupełnie
się nie zmąci. A jak posiądziesz owo źródło nie wysychające? Gdy każdego czasu
będziesz się pilnował, byś był wolny, a zarazem dobry i prosty, i skromny.
52. Kto nie wie, czym jest
wszechświat, ten nie wie, gdzie on jest. A kto nie zna celu swego istnienia,
nie wie, ani kim jest sam, ani czym jest świat. A kto nie zna jednej z tych dwu
rzeczy, to i nie może powiedzieć, po co on sam się urodził. Jakże ci się więc
przedstawia człowiek, który dba o pochwałę lub lęka się nagany ludzi nie
wiedzących, ani gdzie są, ani kim są?
53. Czy pożądasz pochwały
człowieka, który w jednej godzinie trzy razy sam siebie przeklina? Czy chcesz
podobać się człowiekowi, który sam sobie się nie podoba? A podobaż się sobie
człowiek, który żałuje wszystkich swych nieomal czynów?
54. Powinno się nie tylko
współoddychać powietrzem otaczającym, ale i współrozumnym być z rozumem, który
wszystko przenika. Moc bowiem rozumna nie mniej rozlana jest we wszystkim i
przenika każdego, kto ją umie do siebie wciągnąć, jak powietrze tego, kto umie
oddychać.
55. Zło, pojęte ogólnie, nie
wyrządza zupełnie szkody wszechświatu, a poszczególnie nie wyrządza zupełnie
szkody bliźniemu. Szkodliwe jest jedynie dla tego, kto ma moc sobie udzieloną
oswobodzenia się od niego, skoro tylko zechce.
56. Postanowieniu memu jest
postanowienie bliźniego na równi obojętne jak jego dech i ciało. Bo chociaż
przede wszystkim dla siebieśmy się nawzajem zrodzili, przecież wola każdego z
nas ma własny zakres władzy. W przeciwnym razie występek bliźniego byłby
występkiem moim. A tego bóg nie chciał, by w mocy innego człowieka było
unieszczęśliwianie mnie.
57. Słońce zdaje się być rozlane,
wszędzie też jest rozlane, a przecież nie wylało się do cna. To bowiem rozlanie
jest jego promieniowaniem. Jego straty świetlne zwą się "promieniami"
od "promienieć". Jakie zaś są cechy promienia, możesz zobaczyć, gdy
światło słoneczne będziesz obserwował wpadające przez jakąś szparę do pokoju
ciemnego. Podąża ono bowiem w kierunku prostym i niby opiera się o napotkane
ciało stałe, które go powstrzymuje od wejścia w tamto powietrze. Tu staje i ani
nie ześlizguje się, ani nie pada. Taki musi być też rozlew i wylew umysłu, nie
wylew zupełny, ale promieniowanie, które wobec napotkanych przeszkód nie
zachowuje się ani gwałtownie, ani hałaśliwie, ale i nie cofa się, owszem, staje
i oświeca to, co je przyjmuje. A co go nie przepuszcza, samo się pozbawia
jasności.
58. Kto się boi śmierci, boi się
albo braku odczuwania, albo zmiany odczuwania. Jeżeli jednak nie będzie w ogóle
odczuwał, to nie będzie odczuwał i żadnego nieszczęścia. A jeżeli
inaczej-będzie odczuwał, to będzie innym stworzeniem, ale żyć nie przestanie.
59. Ludzie istnieją dla siebie
wzajemnie. Albo ich więc pouczaj, albo znoś.
60. Inny jest bieg strzały, inny
umysłu. Umysł mianowicie zdąża wprost nie mniej ku celowi nawet wtedy, gdy
przeszkodę ostrożnie omija lub jej rozważaniem się bawi.
61. Wnikaj w wolę każdego
człowieka. Ale pozwól i każdemu innemu wniknąć w wolę twoją własną.
KSIĘGA DZIEWIĄTA
1. Kto popełnia nieprawość, jest
bezbożny. Skoro bowiem wszechnatura stworzyła istoty rozumne dla wzajemnej
korzyści, by sobie nawzajem stosownie do potrzeby pomagały, a nigdy nie szkodziły,
jasne jest, że ten, kto działa wbrew jej zamiarowi, występuje przeciw temu
najczcigodniejszemu bóstwu. I kłamca grzeszy przeciw temuż bóstwu. Wszechnatura
bowiem jest naturą rzeczywistości, a rzeczywistość jest związana z całą
teraźniejszością stosunkiem przyjaznym. Prócz tego nazywa się ona prawdą, jest
też przyczyną wszelkiej prawdy. Świadomy więc kłamca występuje przeciw bóstwu o
tyle, że oszukując popełnia nieprawość. A nieświadomy- o tyle, że postępuje
wbrew woli wszechnatury i burzy jej porządek, wypowiadając walkę naturze
wszechświata. Ale i przeciw sobie występuje ten, kogo pociągają rzeczy
sprzeczne z prawdą. Otrzymał był bowiem od wszechnatury uzdolnienie tego
rodzaju, że przez zaniedbanie rozwinięcia go nie jest teraz zdolny odróżnić kłamstwa
od prawdy. A i ten, kto się ubiega za rozkoszami jako za dobrem, a unika
przykrości jako zła, grzeszy przeciw bóstwu. Człowiek taki nieraz czuć musi
niechęć do wszechnatury, mniemając, że niesłusznie wymierza coś ludziom złym i
dobrym, bo często ludzie źli opływają w rozkosze i mają środki po temu, a
ludzie dobrzy natrafiają na przykrości i na warunki, które przykrość stwarzają.
Prócz tego ten, kto boi się przykrości, będzie się kiedyś z pewnością obawiał i
tego, co zdarzy się we wszechświecie. A to już jest występkiem przeciw bogu. A
kto goni za rozkoszami, nie wstrzyma się od niesprawiedliwości. A to jest jasną
bezbożnością. Powinni się więc wobec tego, co wszechnatura uważa za rzecz
obojętną (nie stworzyłaby bowiem tego i tamtego, gdyby nie uważała tego za
sprawy obojętne), zachowywać obojętnie ludzie, którzy chcą postępować zgodnie z
wszechnatura i będąc z nią jednej myśli. Kto więc nie patrzy obojętnie na
przykrość i rozkosz albo na śmierć czy życie, albo sławę lub brak sławy, co
wszystko obojętne jest dla wszechnatury, ten widocznie grzeszy przeciw bóstwu.
A mówię, że wszechnatura zachowuje się wobec powyższych obojętnie, w tym
znaczeniu, że zdarzają się one bez jakiegokolwiek osobnego uzasadnienia w myśl
prawa przyczyno-wości, jako skutek jakiegoś pierwotnego postanowienia
opatrzności, która wzięła się, od jakiegoś początku zacząwszy, do tego właśnie
urządzania świata, zebrawszy w całość pewne prawzory rzeczy przyszłych i
odgraniczywszy siły twórcze substancji, zmian i ich następstw.
2. Człowiek doskonały odchodzi
spośród ludzi, nie zmazawszy się ani kłamstwem, ani obłudą, ani rozpustą, ani
pychą. Przesycić się tym i ducha wyzionąć- to drugi stopień. A może wolisz
trzymać się zepsucia i doświadczenie jeszcze nie skłania ciebie do ucieczki z
tej zarazy? Bo raczej to zepsucie umysłu jest zarazą niż jakieś tam zepsucie i
zmiana powietrza, które nas otacza. Bo to jest zarazą dla istot żyjących jako
istot żyjących, a tamto jest zarazą dla ludzi jako ludzi.
3. Śmiercią nie gardź- owszem,
niech ci miła będzie, bo i ona jest jednym z objawów woli natury. Śmierć jest
czymś takim jak to, że stałeś się młodzieńcem i postarzałeś się, że dorosłeś i
dojrzałeś, otrzymałeś zęby, brodę, włosy siwe, jak płodzenie, brzemienność i
rodzenie i inne objawy działalności natury, które przynoszą z sobą okresy życia
twego. Jest więc rzeczą człowieka myślącego nie zachowywać się wobec śmierci
ani obojętnie, ani odpychająco, ani lekceważąco, owszem, czekać na nią
spokojnie, jako na jeden z objawów działania natury. A z tym uczuciem, z jakim
teraz czekasz na wyjście potomka z łona swej żony, oczekuj pory, w której dusza
twa wyjdzie z tej oto obłsonki. A jeżeli pragniesz zwyczajnego środka
wzmacniającego odwagę, to najprędzej pojedna cię ze śmiercią myśl o tym, z
jakimi to przedmiotami masz się rozłączyć, od jakich charakterów oddalić i
obcowaniem z nimi się nie plamić. Jednak bynajmniej nie powinno się czuć do
nich wstrętu, owszem, należy i otaczać ich opieką, i ich postępowanie znosić
łagodnie, ale zarazem mieć to w pamięci, że nie rozłączysz się z ludźmi tych
samych, co ty, zasad. To bowiem tylko- jeżeli w ogóle coś- mogłoby nas znęcić i
przytrzymać przy życiu, gdybyśmy mogli żyć wśród ludzi wyznających te same, co
my, zasady. A dzisiaj widzisz, ile to zamieszania sprawia niezgodność w
sposobie życia, tak że by chciało się powiedzieć: chodźże prędzej, śmierci, bym
czasem i sam o sobie nie zapomniał.
4. Kto grzeszy, grzeszy przeciw
sobie. Kto popełnia nieprawość, wobec siebie samego ją popełnia, bo robi się
złym.
5. Często popełnia nieprawość
ten, kto czegoś nie robi, nie tylko ten, kto coś robi.
6. Wystarcza, gdy każdorazowe
obecne mniemanie odpowiada prawdzie, gdy działalność jest obywatelska, a
usposobienie każdorazowe zgadza się z przyjemnością na wszystko, co się da
odnieść do przyczyny zewnętrznej.
7. Przestań kierować się
wyobrażeniami! Pohamować popęd! Poskromić żądzę! Trzymać wolę na wodzy!
8. Stworzenia nierozumne
otrzymały w udziale jedną duszę, a stworzenia rozumne jedną dusze rozumną.
Podobnie i jedna ziemia jest dla wszystkiego, co ziemskie, i jednym światłem
widzimy, i jednym oddychamy powietrzem my wszyscy, którzy widzimy i duszę mamy.
9. Wszystko, co jest członkiem
jakiejś całości, lgnie do tego, co jest z nim jednego pochodzenia. Wszystko, co
ziemskie, chyli się ku ziemi. Wszelka wilgoć zlewa się razem, podobnie i
powietrze, tak że trzeba używać przemocy dla rozłączenia. Wpraw- ; dzie ogień
dąży ku górze ze względu na ogień elementarny, ale jest gotów do złączenia się
z wszelkim ogniem na ziemi, tak że i wszelki przedmiot materialny, nieco tylko
suchszy, jest łatwo zapalny. Dzieje się to dlatego, że za mało zawiera w sobie
pierwiastków, które uniemożliwiają ogień. A więc i wszystko to, co jest
członkiem wszechnatury rozumnej, lgnie tak samo, albo i bardziej, do tego, co
wspólnego jest pochodzenia. Im jest bowiem silniejsze od innych istot, tym
chętniej łączy się i zlewa z pokrewnymi. A więc- niedaleko idąc- u istot
nierozumnych znajdziesz roje, stada, karmienie młodych i jakby stosunki
miłosne. Mają już bowiem na tym stopniu duszę, a zmysł towarzyski okazuje się u
nich silniejszy niż u traw albo kamieni, albo drzewa. U stworzeń rozumem
obdarzonych istnieją państwa i przyjaźnie, i rody, i zgromadzenia, a w czasie
wojen układy i rozejmy. A u istot jeszcze wyższych, chociaż nawet z dala
istnieją od siebie, jest jakby jakaś jedność, na przykład u gwiazd. Tak więc
podniesienie się na stopień wyższy może wytworzyć sympatię nawet u tych istot,
które istnieją z dala od siebie. A popatrz na to, co się teraz dzieje. Toć tylko
istoty rozumem obdarzone zapomniały obecnie o tym wzajemnym ku sobie ciążeniu i
o tej wzajemnej łączności, a dążności do zlania się tu tylko nie zobaczysz. A
przecież, chociaż stronią od siebie, mimo to splatają się z sobą. Przemaga
bowiem natura. Gdy się temu uważnie przypatrzysz, zobaczysz to, co mówię.
Łatwiej bowiem mógłbyś znaleźć jakąś odrobinę ziemi nie stykającą się z inną
odrobiną ziemi niż człowieka zupełnie odciętego od związku z ludźmi.
10. Rodzi owoce i człowiek, i
bóg, i wszechświat. A każde rodzi w swojej porze. Nic to nie znaczy, że
zwyczajnie mówi się to o winnej latorośli lub czymś podobnym. A rozum rodzi
owoc i dla ogółu, i dla jednostki. A rodzą się z niego owoce inne tegoż
gatunku, co i sam rozum.
11. Jeżeli możesz, poucz. A
jeżeli nie, pamiętaj, że na ten wypadek masz sobie dane pobłażanie. Przecież i
bogowie są dla takich ludzi pobłażliwi. A nawet pod niejednym względem pomagają
im w uzyskiwaniu zdrowia, bogactw lub sławy. Tak są dobrzy. I ty możesz być
takim. Bo powiedz, kto ci przeszkadza?
12. Pracuj, ale nie czuj się z
tego powodu nieszczęśliwym ani nie chciej, by się z tego powodu nad tobą
litowano lub cię podziwiano. Ale chciej tylko jednego: a to, byś działał i od
działania się wstrzymał stosownie do potrzeb społeczeństwa.
13. Dzisiaj wyszedłem cało z
matni wszelkiego rodaju przeszkód, a raczej wyrzuciłem wszelkie przeszkody, bo
nie były one poza mną, lecz we mnie, w mych sądach.
14. Wszystko to zwykłe, bo co
dzień tego się doświadcza, jednodniowe co do czasu, brudne ze względu na
materię. A wszystko, co jest teraz, jest takie, jakie było za czasu tych,
którycheśmy pogrzebali.
15. Zdarzenia stoją poza
drzwiami, same w sobie, nic o sobie nie wiedząc ani się nie wypowiadając. A cóż
się wypowiada co do nich? Wola.
16. Nie na bierności, lecz na
czynności polega zło i dobro rozumnej istoty społecznej, tak samo jak i jej
cnota i złość nie na bierności, lecz na czynności.
17. Dla kamienia rzuconego w górę
nie jest niczym złym, że spadł na dół, ani dobrym, że go podrzucono.
18. Przeniknij w głąb ich woli, a
zobaczysz, co za sędziów się boisz i jak to oni sami siebie sądzą.
19. Wszystko się zmienia. I ty
się ciągle zmieniasz i w czymś się psujesz, i cały świat.
20. Grzech obcy trzeba też tam
pozostawić.
21. Ustanie działalności, zahamowanie
i jakby śmierć popędów i zdolności wydawania sądów nie jest niczym złym. A
przejdź teraz okresy życia: wiek dziecinny, pacholęcy, męski i starczy. I tych
wszelka przemiana jest śmiercią. A czy to straszne? A pomyśl teraz o swym życiu
pod opieką dziadka, a potem matki, a potem ojca. I wiele innych rozłączeń i
przemian, i zmian znajdując, zadaj sobie pytanie: co w tym strasznego? Tak samo
więc ma się rzecz z ustaniem całego życia, jego końcem i przemianą.
22. Zajmij się wolą własną, wolą
wszechświata i wolą bliźniego: swoją, byś ją zrobił rozsądkiem sprawiedliwym,
wszechświata, aby zawsze mieć w pamięci, czyją jesteś częścią, bliźniego zaś,
aby się dowiedzieć, czy działa bez świadomości, czy świadomie, nie zapominając
jednak o tym, że jest ci pokrewny.
23. Jak ty sam jesteś
dopełnieniem ustroju społecznego, tak i wszelkie działanie twe niech będzie
dopełnieniem życia społecznego. A jeżeli twe działanie nie ma związku czy to
bliskiego, czy dalszego z celem dobra społecznego, to rozrywa życie, nie dopuszcza
jednolitości i jest tak samo buntownicze jak wśród ludu człowiek, który sam
jeden występuje przeciw zgodzie ogólnej.
24. Chłopięce to spory i
igraszki, i dusze objuczone trupami. Tym wyraźniej pojmuje się przegląd
zmarłych.
25. Badaj jakość siły przyczynowej
i przypatrz się jej, odgraniczywszy ją przedtem od materii. Następnie określ
dokładnie czas najdłuższy, jaki przetrwać może ta indywidualna jakość.
26. Tysiączneś zniósł przykrości
z tego powodu, że nie czułeś się zadowolonym, gdy wola twa działała w celu
wskazanym swym ustrojem. Ale już dosyć!
27. Gdy cię ludzie ganią lub
nienawidzą, lub gdy złe pogłoski o tobie rozpuszczają, zbliż się do ich
duszyczek, przeniknij i zobacz, jacy też oni są. A zobaczysz, że nie masz
powodu męczyć się nad tym, aby ludzie ci mieli taki, a nie inny sąd o tobie.
Mimo to trzeba się do nich odnosić życzliwie, jako do przyjaciół przyrodzonych.
Bogowie też pomagają im w rozmaity sposób: za pośrednictwem snów, wróżb, w tym
mianowicie, na czym im zależy.
28. Kolisty bieg wszechświata
jest zawsze ten sam: w dół, w górę, z wieczności w wieczność. A wszechrozum
albo kieruje swe postanowienia ku każdemu z osobna (a jeżeli tak, przyjmij z
poddaniem się skutek jego postanowienia), albo jedno raz postanowienie powziął,
a reszta zdarzeń jest skutkiem lub wypływa jedno z drugiego. Albo też są to
atomy czy niedziałki. Krótko mówiąc, jeżeli bóg, to wszystko dobrze się dzieje,
jeżeli zaś "na oślep", to abyś i ty nie "na oślep". Wnet
nas wszystkich pokryje ziemia. Następnie i ona ulegnie przemianie. I owe rzeczy
ulegną przemianie nieskończonej. Następnie znowu nieskończonej. A kto się
zastanawia nad falowaniem i szybkością zmian i przemian, gardzić będzie
wszystkim, co śmiertelne.
29. Wszechświata przyczyna- to
potok rwący: wszystko unosi. Jak marne są te istotki ludzkie, te, które zajmują
się sprawami społecznymi i- jak sądzą- postępują filozoficznie! Jak bez
znaczenia! A więc, człowiecze? Czyń to, czego w tej chwili wymaga natura. Gdy
ci to będzie dane, dąż naprzód, a nie oglądaj się na to, czy ktoś o tym będzie
wiedział. Nie spodziewaj się nadejścia rzeczypos-politej Platońskiej. Lecz bądź
zadowolony, jeżeli choć krok robisz najmniejszy. I tego bądź przekonania, że w
tym wypadku nic nie jest małe. Któż może zmienić zasady ludzkie? A bez zmiany
zasad czegóż innego można się spodziewać jak nie służalczej niewoli ludzi,
którzy jęczą, a z pozoru cię słuchają? Ano teraz mów mi o Aleksandrze i
Filipie, i Demet-riosie z Faleronu! Pójdę za nimi, jeżeli poznali wolę
wszechnatury i sami stali się swymi wychowawcami. A jeżeli tylko rolę tragiczną
odegrali, toć nikt mnie nie skazał na to, bym ich naśladował. Prostota i
skromność- oto owoc filozofii. Nie ciągnij mnie ku pysze pełnej namaszczenia.
30. Popatrz z góry na tysiączne
gromady i obrzędy tysiączne, i na żeglugę wszelakiego rodzaju wśród burz i
ciszy, i na zmiany pokoleń dorastających, współczesnych i przeszłych. Pomyśl
też i o życiu, którym żyli ludzie z dawna pomarli, i o tym, którym potomkowie
twoi żyć będą, i o tym, którym teraz żyją ludy barbarzyńskie. I o tym, jak
wielu nie zna nawet twego imienia, ilu o nim wnet zapomni, a ilu cię wnet
będzie ganiło, chociaż cię może chwali w tej chwili! I o tym, jak ani pamięć
pośmiertna nie ma wartości, ani sława, ani w ogóle wszystko razem.
31. Wobec wypadków dziejących się
wskutek przyczyny zewnętrznej- równowaga; w czynach, które swoją przyczynę mają
w tobie- sprawiedliwość, to znaczy dążenie i czynność zmierzające tylko do
pracy społecznej, jako zgodnej z twoją naturą.
32. Możesz uwolnić się od niesłychanie
wielu strapień, bo wszystkie tkwią w twym sądzie. A wnet też zyskasz szeroki
pogląd, gdy myślą ogarniesz wszechświat, a obejmiesz nią niezmierzoną
wieczność, a pomyślisz o szybkiej zmianie części każdego przedmiotu, jak on
krótko trwa od urodzenia do rozkładu, jaka jest otchłań czasu przed jego
urodzeniem i jaka również przepaść czasu po jego rozkładzie.
33. Wszystko, co widzisz, wnet
ulegnie zepsuciu, a i ci, którzy to psucie się powolne widzą, wnet sami zgniją.
A kto umrze jako podeszły starzec, zrówna się z tym, kto umarł w kwiecie
młodości.
34. Co też za wolę mają ci
ludzie, o jakie rzeczy się starają, co ich skłania do miłości i uwielbienia!
Wejrzyj tylko w ich duszę bez osłonki! Gdy się im zdaje, że ich nagana jest
szkodliwa lub że ich uwielbienie co pomaga- co za złuda!
35. Strata jest niczym innym jak
przemianą. A ta miła jest wszechnaturze. Bo wszystko, co z nią zgodne, dzieje
się dobrze i od wieków działo się w sposób podobny, i po wieki tak samo dziać
się będzie. Cóż więc mówisz, że wszystko było złe i zawsze będzie źle i że
wśród tylu bogów nie znajdzie się żadna potęga, która by to kiedyś zmieniła na
lepsze, lecz że taki los wszechświata, by trwał w nieustannych nieszczęściach?
36. Tworzywem każdego człowieka
jest zgnilizna, woda, proch, kość, smród. A marmur- to ziemia stwardniała. A
złoto i srebro- to osad ziemi. A suknia- to włosy zwierzęce. A purpura- to
krew. Tak samo i wszystko inne. I dech jest czymś podobnym i ciągłej ulega
przemianie.
37. Już dość tego życia
nieszczęsnego i narzekania, i małpiarstwa. Czego się miotasz w niepokoju? Cóż
tu nowego? Co cię trapi? Przyczyna? Pomyśl nad nią. Tworzywo może? Przypatrz mu
się. A poza nimi nic nie ma. Stańże się już raz szczerszym wobec bogów i
lepszym. Wszystko to jedno, czy się ogląda te same rzeczy lat sto czy trzy.
38. Jeżeli zawinił- to jego
nieszczęście. A może nie zawinił?
39. Albo wszystko płynie z
jednego źródła rozumnego, jakby ku jednemu ciału, i cząstka nie powinna czuć
niezadowolenia z tego, co dzieje się dla korzyści całości, albo są tylko atomy
i nic innego jak bezładna ich mieszanina i następnie rozprószenie. Czemuż się
więc niepokoisz? Powiedz do swej woli: jesteś trupem, zgnilizną, dzikim
zwierzęciem, obłudnikiem, bydlęciem na pastwisku.
40. Albo żadnej władzy nie mają
bogowie, albo mają. Jeżeli więc nie mają, po co się modlisz? A jeżeli mają,
czemuż się raczej nie modlisz o ten ich dar, byś nie czuł strachu przed niczym,
nie pożądał niczego, byś nie czuł przykrości z jakiegokolwiek powodu, niż o to,
aby czegoś takiego doznać lub czegoś nie doznać? Bo jeżeli w ogóle mają moc
udzielania pomocy ludziom, to i w tym kierunku jej użyczyć mogą. Ale może mi
odpowiesz: bogowie uczynili to zawisłym ode mnie. To czy nie lepiej korzystać z
tego swobodnie, co jest zawisłe od ciebie, niż jak niewolnik, w poniżeniu gonić
za tym, co od ciebie nie zawisło? A któż ci powiedział, że bogowie nie użyczają
nam swej pomocy i w tych sprawach, które od nas zawisły? Zacznij więc o to się
modlić, a zobaczysz. Ten modli się: jakbym mógł się przespać z tą kobietą! A ty
módl się: obym nie pragnął jej miłości! Inny: jak się pozbędę tamtego! A ty:
obym nie czuł potrzeby pozbycia się go! Inny: obym dziecka nie stracił! A ty:
obym się nie lękał straty! W ogóle tak się módl, a zobaczysz skutek.
41. Gdym był chory- opowiada
Epikur- nie rozmawiałem o cierpieniach ciała i nie rozprawiałem o niczym takim-
mówi- z tymi, którzy mię odwiedzali. Ale zajmowałem się, jak poprzednio,
zasadami przyrody i tym mianowicie, jak się to dzieje, że umysł, który odczuwa
wrażenia cielesne, przecież pozostaje spokojny i swoiste swe dobro utrzymuje
nietknięte. I nie dawałem- opowiada- sposobności lekarzom do nadymania się, że
coś robią, alem żył dobrze i pięknie. To rób, co i on, w chorobie i innym
utrapieniu. Jest to bowiem wspólną zasadą wszystkich szkół filozoficznych: nie
sprzeniewierzać się filozoficznemu na świat poglądowi w jakiejkolwiek
przygodzie, nie plotkować z ludźmi niewykształconymi i nie znającymi tajników
przyrody, a zająć się pracą bieżącą i środkami, które ją ułatwiają.
42. Gdy cię gorszy jakiś
bezwstyd, natychmiast postaw sobie pytanie: czy to możliwe, by ludzie
bezwstydni nie istnieli na świecie? Niemożliwe. Nie żądaj więc niemożliwości. I
ten człowiek jest jednym z tych bezwstydnych, którzy na świecie być muszą. To
samo niech ci przyjdzie na myśl na widok łotrostwa, wiarołomstwa i jakiego bądź
przewinienia. Bo gdy przypomnisz sobie, że jest niemożliwe, by ludzie tego
pokroju nie istnieli, będziesz nawet spokojniej na taką jednostkę patrzył. A
pożyteczne jest także zaraz pomyśleć o tym, jaką to cnotę dała natura
człowiekowi jako przeciwstawienie temu występkowi. Dała bowiem jako lekarstwo
przeciw uporowi łagodność, przeciw innej wadzie inną zaletę. A na ogół masz
możność pouczenia zbłąkanego. Każdy bowiem grzesznik zbacza z drogi prostej i
błądzi. A cóż to tobie szkodzi? Przecież żaden z tych, którzy cię z równowagi
wyprowadzają, nic takiego nie popełnił, by z tego powodu rozsądek twój w
czymkolwiek miał stać się gorszym. A poczucie nieszczęścia i szkody właśnie w
nim ma swą podstawę. A cóż to za nieszczęście lub za dziwo, że człowiek źle
wychowany postępuje jak źle wychowany? Bacz, byś siebie nie musiał obwinić, żeś
naprzód nie wiedział, iż on to popełni. Otrzymałeś bowiem od rozumu swego
zdolność pomyślenia, że on prawdopodobnie w tym zbłądzi, a przecież zapomniałeś
o tym i zdumienie cię ogarnia na widok jego błędu. A szczególnie myśl ku sobie
skieruj, gdy cię razi wiarołomstwo lub niewdzięczność. Widocznie bowiem wina
jest po twej stronie, czy to, żeś ufał, że człowiek tego usposobienia dochowa
wiary, czy to, że wyświadczywszy dobrodziejstwo, nie wyświadczyłeś go bez
oglądania się na cokolwiek i nie w tym przekonaniu, że już przez ten czyn
wszelkie zebrałeś owoce. Czegóż bowiem jeszcze chcesz, gdyś człowiekowi
wyrządził przysługę? Czyż ci to nie wystarcza, żeś postąpił stosownie do nakazu
swej własnej natury, ale wymagasz za to zapłaty? Tak to, jakby oko żądało
zapłaty za to, że widzi, lub nogi, że chodzą. Jak one bowiem stworzone są dla
pewnego celu i swą zapłatę otrzymują w działaniu zgodnym ze swoistym ustrojem,
tak i człowiek, zrodzony do służenia innym, gdy wyświadczył jakie
dobrodziejstwo lub w inny sposób przysłużył się ludziom nawet w sprawach
obojętnych, już wypełnił cel swego stworzenia i w tym znajduje swą nagrodę.
KSIĘGA DZIESIĄTA
1. Będziesz też kiedy, duszo ma,
dobra, prosta, jednolita, naga, widoczniejsza niż to ciało, które cię otacza?
Użyjesz kiedy szczęścia płynącego z umiłowania i ukochania? Uczujeszże kiedy
sytość i brak braku, nie pragnąca niczego, nie pożądająca niczego, ani żywego,
ani nieżywego, do rozkosznego używania? Ani czasu dla dłuższego używania? Ani
miejsca umiłowanego, ani ziemi, ani klimatu, ani ludzi miłych? Czy ci wystarczy
życie obecne, czy poczujesz radość z istnienia wszystkiego tego, co teraz masz?
Czy nabierzesz sama z siebie przekonania, że wszystko dzieje się dobrze, że
wszystko pochodzi od bogów i że wszystko będzie dobre to, co im jest miłe i
czego udzielą dla dobra stworzenia doskonałego, dobrego, sprawiedliwego i pięknego,
rzeczy wszystkich rodzica, w jedności je utrzymującego i otaczającego, i
obejmującego to, co samo ulega rozkładowi, by powstać mogły inne istoty
podobne? Czy dojdziesz wreszcie do tej doskonałości w stosunku do bogów i
ludzi, byś się ani ty na nich nie żaliła, ani oni tobą nie gardzili?
2. Pilnie bacz na to, czego
wymaga twa natura od ciebie, o ile pozostajesz tylko pod władzą natury.
Następnie wypełniaj to i czyń, o ile nie stanie się gorszą twa natura jako
żyjącej istoty. Baczyć więc należy i na wymaganie twej natury jako istoty
żyjącej i jej wszystkim wymaganiom należy zadość uczynić, o ile z tego powodu
nie staje się gorszą twa natura jako stworzenia rozumnego. A to, co jest
rozumne, jest też i uspołecznione. Tych więc trzymaj się zasad i nie troszcz
się o nic więcej.
3. Wszelka przygoda albo jest
taka, że masz z natury moc do jej zniesienia, albo taka, że nie masz z natury
siły do jej zniesienia. Jeżeli więc spadnie na cię cios, który możesz znieść
siłą przyrodzoną, nie czuj się zgnębionym, ale swą mocą przyrodzoną znoś go! A
gdy taki, że go mocą przyrodzoną znieść nie możesz, także nie czuj się
zgnębionym, bo wcześniej cię zgnębi. Ale pamiętaj, że z przyrodzenia masz moc
do zniesienia wszystkich dolegliwości, bo uczynić je znośnymi i łatwymi do
pokonania zależy od sądu, który sam wydajesz, a to, jeżeli pomyślisz, że czynić
je takimi jest dla ciebie korzyścią i obowiązkiem.
4. eżeli kto błądzi, poucz go
życzliwie i wskaż, w czym błądzi. A gdy tego nie możesz, to wina po twej
stronie albo i nie po twej.
5. Od wieków przygotowywało się
dla ciebie to, cokolwiek cię spotkać może. A splot przyczyn splótł się od
wieków na twe istnienie i jego przypadłości.
6. Czy są atomy, czy natura
organicznie spojona, tej zasady przede wszystkim się trzymaj: jestem częścią
całości zostającej pod władzą natury. I tej: stoję w pewnym związku z
cząstkami, które wspólne ze mną mają pochodzenie. Mając bowiem to w pamięci, że
jestem częścią, nie będę się czuł niezadowolonym z udziału, który mi przypadł z
całości. Nic bowiem nie jest szkodliwe dla części, co jest korzystne dla
całości. A całość nie zawiera w sobie nic takiego, co by dla niej nie było
korzystne. Wszystkie bowiem natury tę mają cechę wspólną, a natura wszechświata
tym się wśród nich odznacza, że żadna przyczyna poza nią leżąca nie zmusza jej
do stworzenia czegoś, co by jej było szkodliwe. Na podstawie więc przekonania,
że jestem częścią takiej całości, czuć będę zadowolenie z każdego zdarzenia. O
ile zaś jestem w pewnym związku z częściami o równym ze mną pochodzeniu, nie
popełnię nic niespołecznego. Owszem, mając wzgląd na pokrewieństwo, wszelkie
swe dążenie skieruję do pracy dla ogółu pożytecznej, a od przeciwnej odwiodę. A
gdy tak będę działał, życie mi musi płynąć pomyślnie. Tak samo, jak uznać
musisz za pomyślne życie obywatela, który kroczy drogą uścieloną czy nami
obywatelskimi i z radością spełnia obowiązki nałożone nań przez państwo.
7. Wszystkie części całości, ile
ich z natury swej świat sobą ogarnia, muszą ulec zepsuciu. Niech to będzie
powiedziane w znaczeniu: zmiana. A jeśli to jest dla nich naturalnym złem i
koniecznością naturalną, to całość nie byłaby dobrze prowadzona przy tej
wędrówce cząstek ku zmianie i przy ich ustroju przeznaczającym je w rozmaity
sposób na zniszczenie. Czyż zaprawdę natura sama postarała się o szkodzenie
swym częściom i poddanie ich złemu, co więcej, by z konieczności w nie wpadać
musiały, czy też bez jej wiedzy to się dzieje? I jedno, i drugie nie do
uwierzenia. A gdyby ktoś, biorąc za nawias naturę, wyprowadzał to z ustroju
części, to i tak śmieszne jest twierdzić równocześnie, że części całości na
mocy swego ustroju dążą ku zmianie, a równocześnie czuć zdziwienie lub
niezadowolenie, jakby z powodu czegoś, co jest sprzeczne z prawami natury,
zwłaszcza że rozkład następuje w te same pierwiastki, z których się każda
poszczególna rzecz składa. Następuje bowiem albo rozsypanie pierwiastków
składowych, albo przemiana części stałych w ziemię, lotnych w powietrze, tak że
je wchłania w siebie na powrót myśl twórcza wszechświata, mniejsza o to, czy on
się w ogniu okresowym odradza, czy drogą niewidzialnych odmładza zmian. A nie
sądź, czy ta część stała i lotna istnieje już od początku. Wszystko to bowiem
urosło wczoraj czy przedwczoraj z pokarmu i wdychanego powietrza. To więc ulega
zmianie, co otrzymało, a nie to, co matka zrodziła. A chociaż przypuścisz, żeś
z tamtym związany w swoisty jakiś sposób, to się to w niczym istotnie nie
sprzeciwia- jak sądzę- temu, co powiedziałem.
8. Dając sobie takie nazwy:
dobry, skromny, prawdziwy, rozumny, zrównoważony, wielkoduszny, bacz, by cię
nie przemianowano. A gdybyś stracił prawo do tych nazw, czym prędzej wróć do
nich. A, pamiętaj, że "rozumny" oznacza rozumny pogląd na każdą
sprawę i rozwagę, a "zrównoważony" chętne poddanie się losowi przeznaczonemu
przez wszechnaturę, a "wielkoduszny" wzniesienie części myślącej
ponad lekkie czy gwałtowne podniety cielesne, ponad sławę, śmierć itp. A gdy
sobie na stałe zapewnisz prawo do tych nazw, nie pragnąc jednak, by cię inni
ludzie tak nazywali, będziesz innym człowiekiem i inne zaczniesz życie. Być
bowiem ciągle takim, jakim dotychczas jesteś, miotać się i kalać takim życiem,
to jest zanadto cechą człowieka niewrażliwego, do życia przywiązanego,
podobnego do tych poszarpanych gladiatorów, którzy walczą z dzikimi
zwierzętami, a chociaż okryci są ranami i krwią, przecież się proszą o
zatrzymanie na dzień następny, by w takim samym stanie wystawić się na te same
pazury i kły.
Staraj się wejść w posiadanie
tych kilku nazw. I jeżeli będziesz się mógł przy nich utrzymać, utrzymuj się,
jakby cię już przeniesiono na jakie wyspy szczęśliwych. Jeśli zaś zauważysz, że
je tracisz i że nie możesz się przy nich utrzymać, zamknij się, nie tracąc
otuchy, w jakim kąciku, gdzie je w mocy utrzymasz, albo też zupełnie rozstań
się z życiem, bez gniewu, owszem, pełen prostoty, swobody i skromności, jeden
tylko czyn w życiu doprowadziwszy do skutku, ten mianowicie, że tak się
rozstałeś. Wielce ci zaś pomocną będzie do pamiętania o tych nazwach myśl stała
o tym, że są bogowie i że oni żądają od wszelkich istot rozumnych nie
pochlebstwa, lecz upodobnienia się do nich, i że figą jest to, co spełnia cel
figi, a psem to, co spełnia cel psa, pszczołą to, co wypełnia cel istnienia
pszczoły, a człowiekiem to, co spełnia istotne obowiązki człowiecze.
9. Farsa, wojna, lęk,
odrętwienie, służalstwo dzień po dniu zetrą z ciebie owe święte pewniki i
prawdy, któreś utworzył na podstawie filozofii i które szanujesz. Należy zaś na
wszystko tak patrzyć i tak we wszystkim postępować, by uwydatnić w całej
doskonałości i zmysł praktyczny, i pobudzić do działania poznanie teoretyczne,
i utrzymać w pełni pewność siebie wynikłą z poznania wszech-rzeczy, niezbyt
widoczną, ale i nie zatajoną. Kiedyż bowiem użyjesz owoców swej skromności?
Kiedy powagi? Kiedy swej wiedzy o każdej rzeczy, czym jest w swej istocie,
jakie ma znaczenie we wszechświecie, na jak długie istnienie pozwala jej
ustrój, jakie są jej części składowe, komu może przypaść w udziale, kto ją może
dać i odebrać?
10. Dumny jest pajączek, upolowawszy
muchę, a inny zajączka, a inny siecią rybkę, a inny dzika, a inny niedźwiedzia,
inny Sarmatę. Czyż ci bowiem nie zbóje- z zasadniczego punktu widzenia?
11. Nabądź teoretycznej
znajomości, jak wszystko przechodzi w co innego, ciągle się tym zajmuj i ćwicz
się w tej gałęzi wiedzy. Nic bowiem nie wyrabia bardziej wielkoduszności.
Człowiek wyzbywa się wtedy ciała i świadom tego, że będzie musiał wnet to
wszystko porzucić i ludzi pożegnać, cały się poświęca sprawiedliwości w czynach
swoich, a w innych zdarzeniach zdaje się na wolę wszechnatury. Co zaś ktoś o
tym będzie mówił, jaki sąd o nim wyda, jakie mu będzie stawiał przeszkody, ani
mu na myśl nie przychodzi, bo to dwoje mu wystarcza: że obecna jego działalność
jest w duchu sprawiedliwości i że ze swego losu obecnego czuje się zadowolonym.
Odrzuca zaś precz wszelkie zajęcie i dążenia, a nic innego nie chce jak iść
drogą prawa wprost do celu i postępować za bogiem, który drogą prostą ku celowi
zdąża.
12. Po co domysły, gdy możesz po
rozwadze dojść do wniosku, jakie ma być twe działanie? A gdy dojdziesz, iść
drogą tą spokojnie i pewnie? A gdy nie dojdziesz, wolno ci samemu stanąć i
skorzystać z pomocy doradców najlepszych? A gdyby się okazały inne jakieś
przeszkody, rozumnie dążyć naprzód przy pomocy środków stojących pod ręką,
trzymając się drogi, która ci się wydaje sprawiedliwą? Osiągnięcie tego celu
jest szczęściem najwyższym, podczas gdy jego niedopięcie- najwyższym złem.
Spokojny i równocześnie ruchliwy, wesoły zarazem i poważny jest mąż, który idzie
we wszystkim drogą rozumu.
13. Zaraz po obudzeniu się zadaj
sobie pytanie, czy będzie cię to obchodziło, gdy ktoś będzie postępował
sprawiedliwie i pięknie. Nie. Zapomniałeś może o tym, jakimi to ludźmi są w
swym łożu, jakimi są u stołu ci, którzy z dumą innych chwalą lub ganią, jakie
są ich czyny, czego unikają, a za czym dążą, co kradną, co rabują, i to nie
przy pomocy rąk lub nóg, lecz przy pomocy najcenniejszej części swej istoty,
części, z której, gdyby oni chcieli, urodzić by się mogły wiara, skromność,
szczerość, poczucie prawa, demon dobry?
14. Człowiek wykształcony a
skromny tak przemawia do natury, która wszystko daje i odbiera: daj, co chcesz,
odbierz, co chcesz. A przemawia tak nie dlatego, że jest zuchwały, lecz że jest
jej posłuszny i zgodnie z nią myślący.
15. Mało ci co pozostaje. Żyj jak
na górze! Wszystko to bowiem jedno, czy tu, czy tam, jeżeli się żyje w każdym
zakątku świata z poczuciem, że się jest obywatelem wszechświata. Niechże w
tobie ludzie zobaczą i uznają człowieka, który istotnie żyje według natury.
Jeżeliś im nieznośny, niech cię zabiją. Lepsza bowiem śmierć niż takie życie.
16. Zgoła nie w tym rzecz, że się
rozprawia o cechach męża dobrego, lecz że się nim jest.
17. Myśl ciągle o ogromie wszech
wieczności i wszechmaterii i o tym, że każda rzecz poszczególna jest w stosunku
do wszechmaterii ziarenkiem figowym, a w stosunku do czasu jednym obrotem
świdra.
18. Patrząc na każdy przedmiot,
przedstawiaj go sobie jako ulegający rozkładowi, zmianie, jakby zgniliźnie i
rozpadnięciu się w pył, albo jak na rzecz przeznaczoną z urodzenia na śmierć.
19. Jak marni są ludziska! Jedzą,
śpią, płodzą dzieci, wypróżniają się itd. A potem jak pysznią się swym
państwem, puszą, gniewają i z góry innych łaja. A niedawno przed jak marnymi
ludźmi się płaszczyli i dla jakich powodów! A za chwilę wśród jakich się
znajdą!
20. Dla każdego człowieka
korzystne jest to, czego mu udziela wszechnatura. I wtedy jest korzystne, kiedy
mu udziela.21. "Lubi deszcze ziemia, lubi wysoki eter."* Wszechświat
lubi to robić, co się stać ma. Mówię więc do wszechświata: lubię to, co ty.
Czyż nie to oznacza owo zdanie, że lubi, by to się działo?
22. Albo tu żyjesz i już się do
życia przyzwyczaiłeś, albo sam się wynosisz na tamten świat i tego chciałeś,
albo umierasz i służbę swą odbyłeś. Poza tym nic. Bądź więc dobrej myśli.
23. Niech ci to zawsze będzie
jasne, że i ten kącik ziemi jest ziemią. I że tu to samo znajdujesz, co na
szczycie góry czy na wybrzeżu morskim, czy gdzie chcesz. Sprawdza się bowiem
zawsze zdanie Platona: "w zagrodzie górskiej siedzący" i "dojący
owce" itd.
24. Jakie ma dla mnie znaczenie
ma wola? I jaką ją teraz robię? I do czego jej teraz używam? Nie jest też ona
pozbawiona rozsądku? Czy nie straciła czucia i związku ze społeczeństwem? Czy
nie zrosła się z ciałem i nie stopiła z nim tak, że razem z nim ulega tym samym
wrażeniom?
25. Kto ucieka od pana, jest
zbiegiem. A panem jest prawo. Kto więc działa wbrew prawu, jest zbiegiem. I ten
także, kto się smuci lub gniewa, lub lęka, bo wbrew jego chceniu
urzeczywistniło się, urzeczywistnia lub urzeczywistni się jakieś z poleceń
wszechwładcy, prawa, które sprawiedliwie przeznacza każdemu jego udział.
Zbiegiem więc jest, kto się boi, smuci lub gniewa z tego powodu.
26. Nasienie w łono matki
wrzuciwszy, odszedł, a potem inna siła przyczynowa, wziąwszy pod swą władzę,
pracuje i tworzy dziecię. Z takiego początku jaki skutek! Znowuż dziecko połyka
pokarm gardłem, a potem inna siła przyczynowa, wziąwszy pod swą władzę, tworzy
zdolność odczuwania i popęd, i w ogóle życie, i siłę itd. Ile i jakie skutki!
Badaj więc te tajemnicze zdarzenia i odczuwaj tę siłę, tak jak odczuwamy siłę,
która nas ku ziemi ciągnie i w górę podnosi. Nie oczyma, ale mimo to wyraźnie.
27. Niech ci to zawsze stoi w
pamięci, że wszystko to, co się teraz dzieje, działo się już przedtem. A myśl i
o tym, co będzie się działo. A niech ci staną przed oczyma wszystkie dramaty i
utwory sceniczne o treści podobnej, ileś ich poznał z doświadczenia własnego
lub opowiadań dawniejszych, na przykład cały dwór Hadriana, i cały dwór
Antonina, i cały dwór Filipa, Aleksandra, Krezusa. Wszystko to bowiem było tym
samym, tylko osoby były inne.
28. Człowieka, który z
jakiegokolwiek bądź powodu smuci się lub czuje niezadowolenie, wyobrażaj sobie
podobnym do prosięcia, które na ołtarzu ofiarnym wierzga i kwiczy. Podobny jest
i ten, kto w samotnej swej sypialni po cichu narzeka na los nasz nieszczęsny.
Ty zaś pamiętaj, że tylko istota rozumna otrzymała zdolność chętnego
przyjmowania losu, a bezwarunkowo przyjmować go muszą wszystkie.
29. Badaj każdą czynność, którą
wykonywasz, z osobna i zadawaj sobie pytanie, czy śmierć jest straszna dlatego,
że cię tego pozbawia?
30. Gdy cię razi czyjś błąd,
natychmiast wniknij w siebie i pomyśl, czy nie popełniasz błędu podobnego, na
przykład uważając za dobro- pieniądze, rozkosz lub sławę itp. Gdy to bowiem
rozważysz, zapomnisz szybko o gniewie, zwłaszcza gdy równocześnie pomyślisz, że
on tak postępuje pod przymusem. Bo cóż zrobi? Albo jeżeli możesz, uwolnij go od
tego, co go zmusza do takiego postępowania.
31. Zobaczywszy Satyriona, pomyśl
o Sokratyku lub Eutychesie, lub Hymenie. A zobaczywszy Eufratesa, pomyśl o
Eutychionie i Sylwanie. A zobaczywszy Alkifrona, pomyśl o Tropajoforze. A
zobaczywszy Ksenofonta, pomyśl o Krytonie lub Sewerze. A popatrzywszy na
siebie, pomyśl o którymś z cezarów i przy każdym człowieku pomyśl o innym
odpowiednim. Następnie postaw sobie pytanie: gdzież więc są oni? Nigdzie albo
byle gdzie. W ten bowiem sposób będziesz zawsze patrzał na sprawy ludzkie jako
na dym i nic. Zwłaszcza gdy sobie też przypomnisz, że co raz uległo przemianie,
już nigdy na wieczność całą nie będzie tak istniało. Po co się więc wysilasz?
Czemuż nie wystarcza ci to, byś ten krótki czas godnie przeżył? Przed jakim
materiałem i zadaniem uciekasz? Czymże jest bowiem to wszystko jak nie
ćwiczeniem rozsądku, który na sprawy życia patrzy jasno i naukowo? Nie usuwaj
się więc od tego, aż je sobie przyswoisz, tak jak zdrowy żołądek wszystko sobie
przyswaja albo jak ogień płonący stwarza sobie płomień i światło z tego,
cokolwiek weń wrzucisz.
32. Niech nikt nie ma prawa
powiedzieć o tobie słusznie, żeś nieprosty albo żeś niedobry, lecz niech kłamcą
będzie, kto taki jakiś sąd o tobie wyda. A to wszystko zależy od ciebie. Bo
któż ci wzbrania być dobrym i prostym? A ty tylko postanów sobie już nie żyć,
gdybyś nie miał być takim. A gdybyś takim nie był, to i rozum ci nie wzbrania
tego.
33. Co można w tym wypadku
najrozumniej uczynić lub powiedzieć? Cokolwiek by to bowiem było, możesz to uczynić
lub powiedzieć. A więc nie zasłaniaj się przeszkodą. Nie pierwej przestaniesz
narzekać, aż odczujesz, że działanie na podstawie danego ci i stojącego ci pod
ręką tworzywa, zgodnie z ustrojem człowieka, jest dla ciebie taką rozkoszą,
jaką dla smakoszów uczta. Każde bowiem działanie- do którego ma się sposobność-
zgodne z własnym ustrojem, należy uważać za rozkosz. A ma się doń sposobność
zawsze. Wprawdzie walec nie zawsze ma możność poruszania się ruchem swoistym,
ani woda, ani ogień, ani inne rzeczy, stojące pod władzą natury lub duszy
nierozumnej. Natrafiają bowiem na wiele przeszkód i oporów. Umysł zaś i rozum
może na mocy przyrodzonej siły w sposób dowolny wszelką przezwyciężyć
przeszkodę. Mając zaś przed oczyma tę łatwość, z jaką rozum tak się we
wszystkim porusza, jak ogień w górę, a kamień na dół, a walec po pochyłości,
niczego więcej nie pożądaj. Wszystkie bowiem inne przeszkody albo dotyczą
ciała, tego trupa, albo- o ile rozum ich za takie nie uzna i im nie ulegnie-
nie sprawiają szkody ani w niczym nie dotykają. W przeciwnym razie ten, kogo by
to dotknęło, musiałby też zaraz stawać się złym. U wszystkich bowiem innych
ustrojów ta ich część, którą coś złego spotyka, już przez to samo staje się
gorszą, a tu człowiek- że tak rzeknę- staje się owszem lepszym i godniejszym
pochwały, ponieważ przeszkody na swą obraca korzyść. W ogóle zaś pamiętaj, że
obywatelowi państwa nic nie przy-. nosi szkody, co nie szkodzi państwu, a
państwu nie szkodzi, co nie szkodzi prawu. Co więc nie szkodzi prawu, nie szkodzi
ani państwu, ani obywatelowi.
34. Człowiekowi przepojonemu
zasadami prawdziwymi wystarczy zdanie bardzo krótkie i bardzo znane, by go
znowu natchnąć pogodą ducha i spokojem, np.: "A liście- jedne ku ziemi
zmiata... Tak i ród ludzi." Listkami są i dzieci twe. Liśćmi są i ci,
którzy z udanym przekonaniem głośno cię wielbią i sławią albo przeciwnie,
przeklinają, albo po cichu ganią i wyszydzają. Liśćmi są i ci, którzy sławę
pośmiertną dalej głosić będą. Wszystko to bowiem "w porze wiosennej się
rodzi", a potem je wicher w dół zmiata, a potem las inne w ich miejsce
wydaje. Wszystko jest krótkowieczne, a ty unikasz i pożądasz wszystkiego, jakby
to miało istnieć przez wieczność. Wnet i ty oczy zamkniesz, a wnet kto inny łzy
ronić będzie na grobie tego, kto ciebie do grobu odprowadził.
35. Oko zdrowe powinno patrzeć na
wszystko, co jest widzialne, a nie mówić: chcę zieleni. Jest to bowiem oznaką
choroby oka. A słuch zdrowy i węch powinien być gotowy do odbierania wszelkich
wrażeń słuchowych i powonieniowych. A żołądek zdrów wobec wszelkiego pożywienia
powinien się tak samo zachowywać, jako młyn wobec tego, do czego mielenia jest
urządzony. A umysł zdrowy powinien być przygotowany na wszelkie zdarzenia. A
kto mówi: dzieci me niech będą zdrowe, lub: niech wszyscy pochwalą to,
cokolwiek zrobię- jest jako oko szukające zieleni lub jako zęby pragnące tylko
rzeczy miękkich.
36. Nikt nie jest tak szczęśliwy,
by przy jego łożu śmiertelnym nie stanęło kilku ludzi cieszących się z
trafiającego go ciosu. Był to człowiek szlachetny i rozumny. A przecież w jego
godzinie ostatniej niejeden się znajdzie, kto powie do siebie: odetchniemy raz
po tym pedagogu, nie był wprawdzie przykry dla nikogo, ale czułem, że w duszy
nas potępia. A to o człowieku szlachetnym! A w nas ileż to powodów innych, dla
których by niejeden nas się chętnie pozbył! O tym myśl na łożu śmiertelnym, a
odejdziesz spokojniej, tak rozważając: odchodzę z tego oto świata, z którego
chcą się mnie pozbyć w nadziei możliwej jakiejś innej ulgi ci sami moi
współtowarzysze, dla których tyłem się nawalczył, namodlił i natroszczył.
Czemuż się więc ma kto uparcie upierać przy dłuższym na tej ziemi życiu? Ale
zaprawdę nie odchodź od nich z tego powodu z mniejszą ku nim życzliwością, ale
trwając przy swoistym sposobie myślenia, jako przyjaciel im życzliwy i dla nich
łaskawy. A także nie odchodź jakoby odrywany przemocą, ale tak jak to przy
błogiej śmierci człowieka spokojnie dusza z ciała ulatuje, takie powinno być
twe odejście od nich.
nimi cię bowiem natura sprzęgła i
związała. Ale teraz odrywa. Pozwalam się oderwać, jakby z grona domowników, nie
wzbraniając się- owszem, bez przymusu. I to bowiem jest jednym z objawów po
myśli natury.
37. Przyzwyczajaj się do tego,
abyś przy wszystkim, co kto robi, pytał- o ile można- w duszy swej: do czego on
tym zmierza? A zacznij od siebie samego i siebie samego najpierw badaj.
38. Pamiętaj, że to, co cię
ciągnie jak na sznurku tu i tam, w tobie wewnątrz się kryje. Tam wymowa, tam
życie, tam- by tak rzec- człowiek. A nie mieszaj z tym w myśli otaczającej cię
skorupy i tych organów do niej dotworzonych. Te bowiem mają pewne podobieństwo
z narzędziami, z tą tylko różnicą, że są przyrośnięte. Boć nie większy jest
pożytek z tych członków ciała, o ile ich nie porusza lub nie powstrzymuje w ruchu
siła przyczynowa, jak z czółenka dla prządki, z pióra dla pisarza lub bicza dla
woźnicy.
KSIĘGA JEDENASTA
1. Te są swoiste cechy duszy
rozumnej: samą siebie widzi, sama siebie rozkłada na części, robi siebie taką,
jaką chce, sama spożywa owoc, który wydaje (owoce bowiem roślin i odpowiadające
części zwierząt inni spożywają), osiąga cel swoisty, gdziekolwiek ją koniec
życia spotka. Nie tak, jak przy tańcu lub na scenie itp., gdzie cała czynność
zostaje bez końca w razie jakiejś przeszkody. Ale na czymkolwiek i kiedykolwiek
się ją zatrzyma, zamiar swój doprowadza do pełni i bez uszczerbku. Tak, że
można powiedzieć: mam wszystko, co moje. Prócz tego przebiega cały wszechświat
i próżnię naokoło, i jego formę, podąża w bezmiar wieczności, pojmuje i rozważa
okresowe wszechodradzanie się i dochodzi do poznania, że potomkowie nasi nic
bardziej nowego widzieć nie będą ani nasi przodkowie nic bardziej niezwykłego
nie widzieli, tak że i człowiek czterdziestoletni o pewnej bystrości umysłu zna
całą przeszłość i przyszłość w myśl prawa jednostajności. Właściwością też jest
duszy rozumnej i miłość bliźnich, prawda, skromność i poważanie siebie nad
wszystko inne, co jest i właściwością prawa. W ten sposób nie zachodzi żadna
różnica między rozumem idącym drogą prostą a rozumem idącym drogą
sprawiedliwości.
2. Lekce sobie cenić będziesz i
wesoły śpiew, i taniec, i zapasy, gdy melodię dźwięku rozdzielisz na dźwięki
poszczególne i przy każdym zadasz sobie pytanie, czy on cię porywa. Sprawiłoby
ci kłopot przyznanie. W podobny zaś sposób postąp przy tańcu z każdym ruchem
czy postawą. Tak samo i przy zapasach. W ogóle więc, poza cnotą i jej skutkami,
pamiętaj rozważać wszystko w jego częściach, a wskutek rozdziału na części
dojdziesz do lekceważenia. To samo stosuj i do życia całego.
3. Jakaż to jest dusza, gotowa,
gdy już zajdzie potrzeba odłączenia się od ciała, albo zgasnąć, albo rozprószyć
się, albo dalej trwać! Byle ta gotowość szła z własnego postanowienia, nie
przez prosty upór, jak u chrześcijan, ale w sposób rozumny i poważny, i tak, by
innego mogła przekonać, bez maski tragicznej.
4. Spełniłem jaki czyn dla dobra
ogółu? Więc sam odniosłem korzyść. To zawsze miej przed oczyma i w pracy nie
ustawaj nigdy!
5. Jaki twój zawód? Być dobrym. A
jak dochodzi się do tego, jak nie przez poznanie praw wszech-natury i cech
swoistych ustroju ludzkiego?
6. Pierwotnie wystawiano
tragedie, aby uzmysłowić przypadłości życia i pouczyć, że muszą się zdarzać na
mocy praw przyrodzonych i że nie powinniśmy czuć niechęci na większej arenie
życiowej z powodu tych zdarzeń, które nas na scenie tak zajmują. Widzi się
bowiem, że tak się dziać musi i że nawet ci, którzy wybuchnęli wołaniem:
"Biada, Cyteronie!"* znoszą to. A niejedną pożyteczną myśl wy czytuje
się w dziełach dramaturgów. Szczególnie taka np.: "Jeśli mnie i me dzieci
opuściły bogi, i to ma też swój powód." Albo: "Na to, co się wydarzy,
gniewać się nie wolno!" Albo: "Zrywaj owoce życia, jak z pełnego
kłosu!" A po tragedii wprowadzono starą komedię, nacechowaną swobodą
satyryczną i przypominającą z wielką otwartością, a nie bez pożytku,
konieczność pozbycia się zarozumiałości. Stąd i Diogenes niejedno z niej
przejął. Czym jest następująca z kolei komedia średnia i po co też potem
wprowadzono komedię nowszą, która wnet wyrodziła się w sztuczki mimiczne, niech
mi kto powie! Wiem ja dobrze, że i w niej napotyka się niejedną myśl
pożyteczną, ale jaki też cel ma całość zakroju tego rodzaju poezji i
dramaturgii?
7. Jakże to jasno uderza, że
żadne inne położenie życiowe nie jest tak odpowiednie do filozofowania jak to
właśnie, w którym się teraz znajdujesz.
8. Gałąź odcięta od gałęzi
zrosłej z drzewem nie może nie być odcięta od całego drzewa. Tak i człowiek,
który zerwał zupełnie z jednym człowiekiem, zerwał z całym społeczeństwem. Ale
gałąź odcina kto inny, a człowiek sam przez nienawiść i wstręt od bliźniego się
usuwa, a nie wie, że zarazem sam oderwał się od całej społeczności. Z tą tylko
różnicą, że bóg, który spoił społeczność, obdarzył nas owym darem; mamy bowiem
możność ponownego zrośnięcia się z gałęzią najbliższą i ponownego zostania
dopełnieniem całości. Im częściej jednak zdarza się tego rodzaju rozdział, tym
trudniejsze robi się zjednoczenie i powrót przedmiotu rozdzielonego do stanu
pierwotnego. W ogóle zaś gałąź, która od początku rosła razem z drzewem i
trwale z nim żyła, różni się od gałęzi wszczepionej na powrót po odcięciu,
cokolwiek o tym mówią ogrodnicy. Wspólnie róść, ale nie wyznawać wspólnych
zasad.
9. Ci, którzy ci przeszkadzają w
pochodzie po prostej drodze zdrowego rozumu, jak cię nie zdołają odwieść od
postępowania rozumnego, tak niech cię nie pozbawią i twej ku nim życzliwości.
Ale strzeż się z dwu stron: nie tylko na stanowisku wytrwania przy swym sądzie
i postępowaniu, ale i zachowania łagodności wobec nich, jakkolwiek ci usiłują
stawiać przeszkody lub w inny sposób ku sobie zniechęcają. Byłoby to bowiem tak
samo oznaką słabości gniewać się na nich, jak sprzeniewierzyć się swej zasadzie
postępowania i z przestrachu ulec. Zbiegami bowiem są na równi obaj: i ten, kto
uległ strachowi, i ten, kto czuje niechęć wobec swego krewnego przyrodzonego i
przyjaciela.
10. Żadna natura nie jest niższa
od sztuki. Sztuki bowiem są naśladownictwem natury. A jeżeli tak, to i
najdoskonalsza ze wszystkich innych i najwięcej sobą ogarniająca natura nie
jest pośledniejsza od biegłości artystycznej. Wszystkie zaś sztuki tworzą
utwory niedoskonałe dla doskonalszych; tak samo więc i wszechnatura. Toteż tu
jest źródło sprawiedliwości, w tej zaś mają początek cnoty inne. Nie będziemy
bowiem sprawiedliwości przestrzegali, gdy będziemy zajmowali się sprawami
obojętnymi albo gdy będziemy ulegali złudzeniom, szli na oślep bez rozwagi i
zmieniali swe przekonania.
11. To, czego pożądanie lub
unikanie napawa cię niepokojem, nie idzie ku tobie, ale ty jakbyś szedł ku
niemu. A więc sąd twój o nim niech milczy, a i ono pozostanie na swym miejscu w
spokoju, a nikt cię nie zobaczy ani w pożądaniu, ani w ucieczce od tego.
12. Kula duszy zachowuje swą
postać, gdy ani nie pożąda niczego poza sobą, ani się w sobie zamyka, ani się
rozprasza, ani w miejscu osiada, ale błyszczy światłem, którym widzi prawdę
wszędzie i w sobie.
13. Gardzi mną kto? Niech sobie.
A ja uważać będę, by mnie nikt nie znalazł czyniącym cokolwiek lub mówiącym, co
by godne było pogardy. Nienawidzi mnie? Dobrze. A ja zachowam dla każdego
życzliwość i uprzejmość, i gotowość wskazania mu nawet błędu, nie w sposób
obelżywy i nie tak, jakbym mu chciał pobłażliwość swą pokazać, lecz szczerze i
zacnie, podobnie jak ów Focjon (jeżeli nie udawał). Wnętrze me bowiem powinno
być takie, by i bogowie we mnie widzieli człowieka o usposobieniu zupełnie
niegniewnym ani zgryźliwym. Jakież cię bowiem nieszczęście spotyka, jeżeli
teraz sam wypełniasz to, co jest twej naturze właściwe, i chętnie się godzisz na
to, co jest teraz właśnie dla wszechnatury dogodne, jako człowiek, który
usilnie pragnie tego, co jest korzystne dla całości?
14. Ludzie, którzy sobą wzajemnie
pogardzają, prawią sobie wzajemne pochlebstwa, a którzy pragną się- jeden nad
drugiego- wywyższyć, przed sobą wzajem się uniżają.
15. Jak zepsuty i nieszczery jest
człowiek, który mówi: postanowiłem być szczerym wobec ciebie. Co robisz,
człowiecze? Tego nie trzeba naprzód mówić. To się zaraz pokaże. Zdanie to
powinno już być wypisane na czole. Gdy tak jest, to zaraz w głosie to
rozbrzmiewa, zaraz z oczu to błyska, jak we wzroku kochanka wszystko zaraz
odczytuje kochanek. Takim w ogóle pod tym względem powinien być człowiek prosty
i dobry, jak ten, kogo czuć, aby, kto się do niego zbliży, zaraz, chce czy nie
chce, to odczuł. Udawanie prostoty- to skryty sztylet. Nie ma nic brzydszego
nad przyjaźń wilczą. Tej przede wszystkim się strzeż. Człowiek dobry i prosty,
i życzliwy mają to w oczach jasno wypisane. To zaraz widać.
16. Zdolność życia najszczęśliwszego
tkwi w duszy, byle człowiek był obojętny wobec spraw obojętnych. A będzie
obojętny, gdy będzie patrzył na każdą z osobna, rozebrawszy ją raz na części
składowe, to znowu jako na całość, a będzie pamiętał o tym, że żadna sprawa nie
wtłacza w nas sądu o sobie i sama do nas nie idzie. Ale wszystko pozostaje na
swym miejscu, a my to wydajemy o nim sądy i jakoby je w sobie ryjemy, chociaż
możemy ich tam nie ryć i możemy, gdyby się sąd jaki gdzie tajemnie wytworzył,
natychmiast go stamtąd wymazać. A przez krótki czas będzie potrzebna tego
rodzaju ostrożność, bo wnet ustanie życie. A cóż w tym zresztą trudnego, jeżeli
tak jest? Jeśli bowiem to dzieje się naturalnie, to niech ci będzie miłe i
łatwe do wykonania, a gdy jest naturze przeciwne, wybadaj, co jest zgodne z twą
naturą, i tym się zajmij, choćby ci to sławy nie przyniosło. A kto szuka
właściwego sobie dobra, każdemu się przebacza.
17. Rozważaj, skąd się rzecz
każda bierze i z czego się każda rzecz składa, i jakiej ulegnie przemianie, i
jaką będzie po przemianie, i że przemiana nie będzie dla niej niczym złym.
18. Po pierwsze: jaki jest mój
stosunek do ludzi? Zrodziliśmy się dla pomocy wzajemnej. Pod tym względem
jestem ich naczelnikiem, jak baran w trzodzie, a byk w stadzie. A popatrz z
wyższego stanowiska, z tego mianowicie: jeżeli nie atomy, to jest natura
wszechwładczyni. A jeżeli tak, to istoty niższe są stworzone dla wyższych, a te
nawzajem dla siebie.
Po wtóre: jak się oni zachowują
przy stole, w sypialni itd.? A przede wszystkim, pod jakich zasad przymusem
żyją? Jaka zarozumiałość cechuje ich postępowanie?
Po trzecie: jeżeli ich
postępowanie jest słuszne, nie powinno się czuć do nich gniewu. Jeżeli
niesłuszne, to jasne, że tak postępują niechętnie i nieświadomie. Jak bowiem
wszelka dusza z niechęcią porzuca drogę prawdy, tak i drogę odpowiedniego
zachowania się wobec każdego człowieka. Gniewają się też ludzie, gdy słyszą, że
się uważa ich za niesprawiedliwych, niewdzięcznych, chciwych, słowem za wrogów
ich bliźnich.
Po czwarte: i ty pod wielu względami
błądzisz i jesteś innym jakimś takim. A jeżeli wstrzymujesz się od jakich
błędów, to masz skłonność do popełniania, chociaż dla bojaźni czy ambicji, czy
dla innej jakiej złej pobudki wstrzymujesz się od podobnych błędów.
Po piąte: nawet nie wiesz na
pewno, czy błądzą. Wiele rzeczy dzieje się bowiem z powodu przymusu warunków. A
w ogóle trzeba przedtem wiele poznać okoliczności, by wydać sąd na pewnej
podstawie oparty o czyimś postępowaniu.
Po szóste: jeżeli co cię zbytnio
gniewa lub trapi, pomyśl, że krótkie jest życie ludzkie i że wnet wszyscy
spoczniemy w trumnie.
Po siódme: nie postępowanie
innych dręczy nas, bo ono zależy od ich woli, ale nasze o nim sądy. Usuń je
więc i zechciej wykorzenić z siebie sąd o nim, jakoby ono było czymś strasznym,
a gniew zniknie. A jak usuniesz? Rozważywszy, że nie przynosi ci to hańby.
Gdyby bowiem nieszczęściem nie była li tylko hańba, to wyniknęłoby z tego, że i
ty byś niejeden popełnił występek, że stałbyś się na przykład rabusiem lub
innym podobnym zbrodniarzem.
Po ósme: o ile przykrzejsze
skutki wywołuje gniew i żal z powodu zdarzeń niż te same zdarzenia, z powodu
których gniewamy się i żalimy.
Po dziewiąte: jeżeli życzliwość
jest szczera, nie-obłudna i nie udana, to jest niezwyciężona. Cóż ci bowiem
zrobi człowiek, nawet najgorszy, gdy mu stale będziesz okazywał życzliwość, a
gdyby tak wypadło, jeżeli go łagodnie upomnisz i pouczysz właśnie wtedy, gdy ci
zamierza co złego wyrządzić: "Nie, moje dziecko! Inny jest cel życia
naszego. Mnie nie wyrządzisz krzywdy, ale sobie, moje dziecko!" A
udowodnij mu w sposób łagodny a przekonywający, że tak jest w istocie i że ani
pszczoły, ani w ogóle istoty gromadnie żyjące tak nie postępują. A trzeba to
zrobić bez ironii i bez obelg, ale w sposób uprzejmy i niedotkliwy dla duszy. A
i nie tak jak z katedry lub by cię podziwiał ten, kto obok was stoi. Ale
zwracając się do jednego, choćby kto inny był przy tym.
Pamiętaj o tych dziewięciu radach
głównych, a przyjmij je jakoby dary Muz. I zacznij raz być człowiekiem, dopóki
jesteś przy życiu. A wystrzegać się należy zarówno gniewu, jak i pochlebstwa. I
jedno, i drugie bowiem jest niespołeczne i szkodliwe. A w chwili gniewu
pamiętaj, że niemęska to rzecz gniew- owszem, łagodność i uprzejmość, jak są
bardziej ludzkie, tak i bardziej męskie. I tylko tu okazuje się siłę i ścięgna,
i męskość, a nie w chwili gniewu i oburzenia. O ile bowiem jest co bardziej
objawem równowagi, o tyle i siły. A jak smutek, tak i gniew jest objawem
słabości. W obu bowiem tych wypadkach otrzymało się rany i uległo się im. A
jeśli chcesz, przyjmij i dziesiąty dar od przewodnika Muz: szalone jest
żądanie, by ludzie źli nie popełniali występków. Kto tego chce, chce rzeczy
niemożliwej. A zgodzić się na to, by wobec innych tak postępowali, i żądać, by
wobec ciebie nie grzeszyli, byłoby nierozumne i tyrańskie.
19. Czterech przede wszystkim
manowców woli trzeba się stale wystrzegać, a w razie zauważenia sprowadzić je
należy na drogę właściwą, tak mówiąc sobie w każdym wypadku: ta myśl nie jest
konieczna; to niweczy węzły społeczne; tego nie mówisz z serca. A uważaj za
rzecz najniedorzeczniejszą nie mówić z serca. Czwarte zaś jest to, że sam sobie
czynisz gwałtowne wyrzuty; są to objawy pokonania i przezwyciężenia twej
cząstki bardziej boskiej przez twą część mniej szlachetną i śmiertelną, to jest
przez ciało i jego grube rozkosze.
20. Twa część duchowa i cała
część ognista, ile jej tkwi w tobie, jakkolwiek z natury mają dążność do
wznoszenia się w górę, przecież ulegając urządzeniu wszechświata, trzymają się
tu masy cielesnej. A cała twa część ziemska i wilgotna, jakkolwiek dążą w dół,
przecież podnoszą się i stoją w postawie niezgodnej z ich naturą. Tak też i
pierwiastki ulegają posłusznie całości i pozostają z konieczności tam, gdzie je
kiedyś ułożono, tak długo, aż się stamtąd ukaże znak do rozkładu. Czyż nie
haniebne to, że tylko rozumna twa część jest nieposłuszna i ze stanowiska
wyznaczonego sobie niezadowolona?
A przecież nie zadaje się jej
żadnego gwałtu, ale poleca się to tylko, co jest zgodne z jej naturą- a mimo to
nie godzi się na to, lecz idzie drogą przeciwną. Skłonność bowiem do
postępowania niesprawiedliwego, do rozpusty i gniewu, i strapienia, i strachu
nie jest niczym innym jak objawem oderwania się od natury. A kiedy wola gniewa
się z powodu jakiegoś zdarzenia, opuszcza wtedy swoje stanowisko. Przeznaczona
jest bowiem do zbożności i pobożności nie mniej jak do sprawiedliwości. I te
bowiem cnoty tkwią w pojęciu dążenia społecznego, a nawet ważniejsze są one niż
sprawiedliwość.
21. "Kto nie ma jednego i
tego samego zawsze celu w życiu, ten nie może być w całym życiu jednym i tym
samym." Nie wystarczy to, co powiedziano, jeżeli nie dodasz i tego, jaki
to ma być cel. Jak bowiem nie wszyscy ludzie mają ten sam sąd o tym, co gdzie
bądź większość uważa za dobro, ale tylko o rzeczach pewnych, to jest o tych,
które są ogólnie za dobre uznane, tak i cel należy sobie postawić społeczny i
państwowy. A kto skieruje ku niemu wszystkie swe dążenia, ten w całym swym
postępowaniu zachowa jednostajność, a zatem i sam zawsze będzie tym samym.
22. Przypomnij sobie mysz wiejską
i domową i jej strach i obawę.
23. Sokrates nazywał wierzenia
tłumu Lamiami, strachem dla dzieci.
24. Lacedemończycy stawiali
podczas uroczystości dla gości ławy w cieniu, a sami siadali, gdzie wypadło.
25. Sokrates tak się
usprawiedliwiał przed Perdykkasem z tego, że go nie odwiedza: "Nie
odwiedzałem cię, by nie upaść pod ciężarem największej hańby, to jest, że nie
mógłbym ci się za dobro otrzymane odpłacić."
26. W pismach Efezyjczyków był
przepis, aby zawsze mieć w pamięci jednego ze starych miłośników cnoty.
27. Pitagorejczycy polecali z
rana popatrzeć ku niebu, abyśmy sobie odświeżyli pamięć o tych istotach, które
zawsze w myśl tych samych praw i zawsze w ten sam sposób dzieło swe czynią, i o
ich porządku, i czystości, i jasności. Żadna bowiem zasłona nie zasłania
gwiazdy.
28. Jaki był Sokrates w kożuchu,
gdy Ksantypa w jego płaszczu z domu wyszła! Jak mądrze przemówił do przyjaciół,
którzy ze wstydu się cofnęli, zobaczywszy go w takim stroju!
29. Nie przedtem zaczniesz innych
uczyć pisania i czytania, zanim się sam w tym nie wyćwiczysz. A toż- i to o
wiele więcej- w życiu.
30. "Niewolnikiem jesteś-
nie masz nic do mówienia."
31. "A moje miłe serce
roześmiało się."
32. "Lżyć będą cnotę,
przykrymi mówiąc słowami."
33. "Figi zimą szukać- to
szaleństwo. Tak samo też szukać dziecka, gdy go już nie ma."
34. Gdy się dziecko całuje,
trzeba- mówił Epiktet- powiedzieć sobie w duszy: jutro może umrze.- Zła to
wróżba.- Nie jest to zła wróżba odpowiedział- ale oznaczenie pewnego objawu
działania natury. Toć i złą wróżbą byłoby wyrzec, że zboże ścięto.
35. Grono niedojrzałe, dojrzałe,
rodzynek- wszystko to zmiany, nie w nicość, ale w to, czego teraz nie ma.
36. Nie ma rabusia dobrowolnego
postanowienia- mówi Epiktet.
37. Na objawienie swej zgody
trzeba- mówi tenże- znaleźć pewien stały sposób postępowania, a w swych
dążeniach trzeba przestrzegać ostrożności, aby były wybrane ostrożnie,
społeczne i dostosowane do wartości sprawy. Zupełnie zaś wstrzymać się należy
od pożądań i nie unikać niczego, co nie jest od nas zawisłe.
38. Nie o to lub owo toczy się
spór- mówi on- ale o to, czy się jest szalonym czy nie.
39. Sokrates pytał: Czego
chcecie, mieć dusze istot rozumnych czy nierozumnych?- Rozumnych. Co za rozumnych?
Zdrowych czy chorych?- Zdrowych.- Czemuż się o to nie staracie?- Bo już mamy.-
Dlaczegoż więc spieracie się i kłócicie?
* Cytaty: 30- z niewiadomego
tragika; 31- Odyseja IX 413; 32- według Hezjoda, Prace i dni 186; 33 - według
Epikteta, Diatryby III 24.
KSIĘGA DWUNASTA
1. Wszystko to, do czego przyjść
pragniesz drogą okrężną, możesz już mieć, jeżelibyś sam sobie tego nie skąpił.
A to- gdy przeszłość całą na boku zostawisz, a przyszłość powierzysz
opatrzności, byłeś tylko teraźniejszość skierował ku zbożności i
sprawiedliwości. Ku zbożności, abyś umiłował swe przeznaczenie. Wszechnatura ci
je bowiem wyznaczyła, a ciebie jemu. Ku sprawiedliwości, byś swobodnie i bez
osłonki mówił prawdę, a postępował zgodnie z prawem i wartością spraw. A nie powinna
ci przeszkadzać w tym ani złość niczyja, ani sąd obcy, ani cudza mowa, ani
wrażenia ciała, które cię otacza (to, co wrażenie odbiera, już je zmiarkuje).
Jeżeli więc, zwłaszcza gdy zdążasz ku schyłkowi, wszystko inne na bok usuniesz
i wolę swą jedynie i pierwiastek boski w tobie tkwiący czcią otoczysz, a
obawiać się będziesz nie tego, że żyć kiedyś przestaniesz, ale żeś jeszcze nie
zaczai żyć według natury, będziesz człowiekiem godnym wszechświa-ta-rodzica i
przestaniesz być obcym w swej ojczyźnie i dziwić się codziennym zdarzeniom,
jakoby były niespodziewane, i zależeć od tego lub owego.
2. Bóg widzi wszystkie wole
obnażone z okrywy cielesnej, łupiny i nieczystości. Swym bowiem jedynie rozumem
obejmuje te tylko pierwiastki, które z niego w te wole spłynęły i przelały się.
A gdy się i ty przyzwyczaisz to czynić, uwolnisz się od niejednej troski. Kto
bowiem nie patrzy na ciało, które go otacza, ten będzie tracił czas patrząc-
cóż dopiero!- na suknię, mieszkanie, sławę i na tym podobne ozdoby i urządzenie
sceny?
3. Trzy są twe części składowe:
ciało, dech, rozum. Z tych dwie pierwsze są twymi tak długo, jak długo się o
nie starać musisz, a jedynie trzecia jest twoją bezwzględnie. A jeżeli oddalisz
od siebie, to jest od swego umysłu, wszystko to, co inni czynią lub mówią albo
coś sam uczynił lub powiedział, i to, co cię niepokoi jako przyszłość, i to, co
z tobą jest złączone, ale od wyboru niezawisłe jako własność ciała, które cię
otacza, i tchu z nim spojonego, i to, co toczy nurt życia zewnątrz ciebie płynący,
tak by twa zdolność umysłowa, wyjęta ze związku z tym, co jest z tobą złączone
przeznaczeniem wspólnym, czysta i niezawisła żyła w zakresie siebie samej,
postępując sprawiedliwie i chcąc tego, co się dzieje, i mówiąc prawdę, jeżeli
oddalisz- powtarzam- od tej woli twej to, co z nią jest złączone na podstawie
wpływów zewnętrznych, i przyszłość, i przeszłość, a stworzysz z siebie to, czym
jest Empedoklesowa "kula okrągła, dumna z otaczającej ją samotności",
a starać się będziesz jedynie o to życie, którym żyjesz, to jest o
teraźniejszość- będziesz mógł przeżyć resztę życia aż do śmierci bez niepokoju,
w zgodzie a z miłością dla twego demona.
4. Częstom się dziwił, jak to
każdy siebie więcej miłuje niż innych, a swój sąd o sobie własny ceni mniej niż
sąd innych. Gdyby więc bóg przystąpił do kogo lub nauczciel rozumny i polecił
mu nic w duszy nie pomyśleć i nie postanowić, czego by i głośno nie objawił na
zewnątrz, nie wytrzymałby tego ani przez dzień jeden. O tyle więcej lękamy się
bliźnich, co też oni o nas pomyślą, niż siebie samych.
5. Jakżeż bogowie, którzy
wszystko urządzili pięknie i z miłością dla ludzi, to tylko mogli przeoczyć, że
niektórzy z ludzi, nawet bardzo zacni i z bóstwem jakby przymierzem ścisłym
związani, a dla uczynków zbożnych i dzieł pobożnych z bóstwem w stosunku
poufałości pozostający, raz zmarłszy, już nigdy na powrót nie otrzymują bytu,
lecz na zawsze gasną?- Jeżeli tak jest istotnie, bądź przekonany, że gdyby
powinno było być inaczej, to zrobiliby to byli. Gdyby to bowiem było słuszne,
to byłoby i możliwe, a gdyby to było zgodne z naturą, to byłaby to z sobą
przyniosła natura. Z tego więc, że tak nie jest (jeżeli tak nie jest), nabierz
wiary, że tak być nie powinno było. I sam bowiem widzisz, że to dociekanie jest
chęcią prawowania się z bóstwem, a nie prawowalibyśmy się tak z bogami, gdyby
nie byli najlepszymi i najsprawiedliwszymi. A jeżeli tak jest, to z ominięciem
słuszności i rozsądku nie przeoczyliby żadnego zaniedbania w urządzeniu spraw
wszechświata.
6. Przyzwyczaja] się i to nawet
czynić, w czego powodzenie wątpisz. Toż i ręka lewa, chociaż dla braku
przyzwyczajenia w czym innym niezgrabna, włada uzdą mocniej niż prawa.
Przyzwyczaiła się bowiem do tego.
7. Myśl o tym, w jakim stanie
ciała i duszy powinna cię zabrać z sobą śmierć i jak krótkie jest życie, jak
przepastna wieczność, przeszłość i przyszłość, jak krucha wszelka materia!
8. Należy rozważać, czym jest
przyczyna obnażona z osłony, jakie są cele działań, czym jest ból, czym
rozkosz, czym śmierć, czym sława, kto sam jest sprawcą własnego niepokoju, jak
nikt nikomu nie staje w drodze, jak wszystko polega na sądzie!
9. W korzystaniu z zasad trzeba
być podobnym do zapaśnika, nie gladiatora. Gdy ten bowiem miecz, którym włada,
rzuca- ginie, tamten zaś ma zawsze rękę i nic innego nie potrzebuje jak ją
zacisnąć.
10. Rozważać należy, czym są
rzeczy same, rozdzielając je na tworzywo, przyczynę, cel.
11. Co za moc ma człowiek! Czynić
to tylko, co zasłuży na pochwałę boga, i wszystko przyjmować, co mu przeznaczy
bóg!
12. Z tego, co jest następstwem
natury, nie należy czynić wyrzutów bogom, bo oni ani chętnie, ani niechętnie
nie błądzą; ani ludziom, bo i ci nie błądzą, chyba niechętnie. A więc nie
należy nikomu czynić wyrzutów.
13. Jakże jest śmieszny i obcy
życiu człowiek, który dziwi się jakiemukolwiek zdarzeniu w życiu!
14. Albo konieczność
przeznaczenia i porządek niezmienny, albo opatrzność dobrotliwa, albo
mieszanina bezpańskiej przypadkowości. Jeżeli więc konieczność niezmienna,
dlaczegoż z nią walczysz? Jeżeli opatrzność, skłonna do przebaczenia, zasłuż
sobie na pomoc bóstwa. A jeżeli mieszanina bez-rządna, to ciesz się, że w takim
wirze masz w sobie samym umysł jako kierownika. A gdy cię wir ze sobą unosi,
niech unosi ciało, dech itd., umysłu bowiem nie porwie z sobą.
15. Światło lampy błyszczy i siły
swej nie traci, aż zgaśnie, a w tobie miałyby przedtem zgasnąć prawda,
sprawiedliwość i roztropność?
16. Jeżeli ci ktoś dał sposobność
do przypuszczenia, że zbłądził, spytaj się: czy ja wiem, że to błąd? A jeżeli
nawet zbłądził, pomyśl sobie, że sam siebie osądził i że podobny jest do tego,
który sam sobie twarz rozszarpuje. Kto nie chce, by człowiek zły błądził, jest
podobny do tego, kto nie chce, by drzewo figowe tworzyło sok w figach lub by
niemowlęta płakały, by koń nie rżał itp. inne objawy konieczne. Cóż bowiem ma
innego robić, kto ma podobne usposobienie? Jeżeliś niecierpliwy, ulecz je.
17. Co nie przystoi, nie czyń,
tego; co nie jest prawdą, nie mów tego. Od ciebie bowiem niech to zależy!
18. Patrzeć na całość: czym jest
to, co stwarza w tobie wyobrażenie, i rozłożyć na części ze względu na
przyczynę, materię, cel i czas, w którym będzie musiało przestać istnieć.
19. Odczujże raz, że masz w sobie
coś szlachetniejszego i bardziej boskiego niż to, co budzi namiętność i w ogóle
rządzi tobą jak marionetką. W jakim stanie jest w tej chwili mój umysł? Czy go
też nie wypełnia strach? Czy nie podejrzliwość? Czy nie żądza? Czy nie co
innego w tym rodzaju?
20. Po pierwsze: nic na oślep i
nic bez celu. Po wtóre: nic innego nie mieć na względzie jak cel społeczny.
21. Wnet będziesz nikim nigdzie-
a tak samo będzie z tym, co teraz widzisz i z ludźmi, którzy teraz żyją.
Wszystko bowiem rodzi się dla zmiany, przemiany i zniszczenia, aby co innego w
to miejsce mogło powstać.
22. Wszystko polega na sądzie. A
ten zawisł od ciebie. Usuń więc sąd, jeżeli chcesz, a jak żeglarzowi, który
opłynął skałę, uśmiechnie ci się cisza, spokój i zatoka od fal bezpieczna.
23. Każde działanie z osobna
wzięte, jeśli ustanie w czasie stosownym, nie ponosi żadnej szkody przez to, że
ustało. I sprawca tego działania nie ponosi przez to ustanie żadnej szkody. Tak
samo więc i zespół wszystkich działań, co jest życiem, jeżeli ustanie w czasie
stosownym, przez to ustanie nie ponosi żadnej szkody. A i ten, kto w czasie
stosownym szereg ten zamknął, nie ponosi wcale szkody. A czas stosowny i
granicę daje natura, już to własna, gdy się to dzieje w starości, a w ogóle
wszechnatura. Wskutek przemiany jej części wszechświat cały trwa zawsze młodym
i świeżym. A wszystko, co jest korzystne dla całości, jest piękne i w porę się
dzieje. Ustanie więc życia nie jest złe dla nikogo, bo i hańby nie przynosi,
zwłaszcza że od wyboru nie zawisło, i nie sprzeciwia się dobru społecznemu.
Owszem, jest ono dobre i korzystne, zwłaszcza że dla całości jest w porę i
korzystne, i z nią zharmonizowane. Tak więc boga ma w sobie i ten, kto z woli
boga tą podąża drogą, i ten, kto świadomie ku temuż podąża celowi.
24. Trzy te zasady powinno się
mieć zawsze w pogotowiu: co do postępowania, aby nigdy nie działać na oślep i
nie inaczej, jakby postąpiła sama sprawiedliwość; co do zdarzeń zewnętrznych,
że albo są dziełem przypadku, albo opatrzności- a nie należy się gniewać ani na
przypadek, ani żalić na opatrzność.
Po wtóre: należy rozważać, jaką
jest każda istota, od jej poczęcia do chwili otrzymania duszy i od chwili, w
której duszę otrzymała, do chwili, gdy ją oddaje, i z jakich części się składa,
i w jakie się rozkłada.
Po trzecie: gdybyś nagle w
powietrze uniesiony mógł z góry popatrzeć na sprawy ludzkie i ich rozliczność,
wiedz, że lekceważyłbyś je, przejrzawszy od razu cały obszar istot
mieszkających w powietrzu i eterze. I wiedz, że ilekroć byś się mógł wznieść w
górę, to samo zawsze widziałbyś równe co do kształtu i krótkie co do czasu. A
te rzeczy są podstawą dumy naszej!
25. Wyrzuć sąd- a jesteś
uratowany. A kto ci go wzbrania wyrzucić?
26. Jeżeli ci się coś nie podoba,
toś zapomniał o tym, że wszystko dzieje się w myśl wszechnatury, i o tym, że
błąd jest obcy, a oprócz tego i o tym, że wszystko to, co się dzieje, tak samo
zawsze się działo, dziać będzie i dzisiaj wszędzie się dzieje. I o tym, jak
wielkie jest pokrewieństwo człowieka z całym rodzajem ludzkim. Nie jest to
bowiem wspólność krwi lub nasienia, ale umysłu. Zapomniałeś zaś i o tym, że
umysł każdego człowieka to bóg i że stamtąd wypłynął. I o tym, że nikt nie ma
nic swego własnego, lecz że i dziecię, i ciało, i nawet dusza z tamtego
przychodzą świata. I o tym, że wszystko polega na sądzie. I o tym, że każdy
człowiek żyje jedynie teraźniejszością i tę traci.
27. Często przypominaj sobie
tych, którzy z jakiegoś powodu zbytnio się unosili, i tych, którzy do
najwyższego doszli stopnia czy to sławy, czy nieszczęść, czy nieprzyjaźni, czy
jakichkolwiek losów. Następnie zadaj sobie pytanie: gdzie też to wszystko
teraz?- Dym, popiół, baśń albo nawet już i baśnią nie jest. A uprzytomnij sobie
także wszystko w tym rodzaju, na przykład Fabiusa Katullina na wsi, Luzjusa
Lupusa w ogrodach, Stertiniusa w Bajach, a Tyberiusza na Kaprei, Rufusa
Weliusa, i w ogóle zajęcie się czymkolwiek polegające na złudzie. Jak marne
jest to, do czego dążyli! A o ile jest to godniejsze filozofa okazać się przy
sposobności nadarzonej sprawiedliwym, rozważnym, posłusznym bogom bez wykrętów!
Ze wszystkich wad bowiem najprzykrzejsza jest duma, pyszna pod osłoną pokory.
28. Pytającym się: gdzieś też
widział bogów i skąd wywnioskowałeś ich istnienie, że ich tak czcisz?-
odpowiadam: najpierw, widzialni są i wzrokiem. Po wtóre, i duszy swej przecież
nie widziałem, a mimo to poważam ją. Tak więc i o istnieniu bogów wnioskuję z
tego, w czym ciągle ich potęgi doświadczam; a więc i czcią ich otaczam.
29. Szczęście życia- to widzieć,
czym rzecz każda jest jako całość, co jest jej tworzywem, a co przyczyną; i z
duszy całej iść drogą sprawiedliwości i prawdy! A cóż tedy pozostaje jak nie
korzystanie z życia, gdy jedno dobro z drugim sprzężesz tak, że nie pozostanie
nawet najmniejszej przerwy?
30. Jest jedno światło słońca,
chociaż je dzielą mury, góry i inne tysiączne rzeczy, i jeden wspólny byt,
chociaż jest rozdzielony na tysiące ciał o właściwych sobie przymiotach. I
dusza jedna, chociaż dzieli się na tysiączne osobniki o właściwych sobie
cechach. I jedna dusza rozumna, chociaż pozornie zdaje się rozdzieloną. Pozostałe
tedy części rzeczy wymienionych, jak oddech i ich podłoża cielesne, nawzajem
się nie odczuwają i nie są ze sobą spokrewnione, chociaż spaja je także
pierwiastek rozumu i prawo ciążenia. A umysł w sposób sobie właściwy dąży do
tego, co mu jest pokrewne, i wiąże się, a popęd społeczny nie doznaje
przeszkód.
31. Czego chcesz? Żyć dłużej?
Może odczuwać? Dążyć? Rosnąć? Znowu ustać? Mówić? Myśleć? Co z tego wszystkiego
wydaje ci się godne pragnienia? A jeżeli to każde z osobna jest mało warte,
zwróć się do tego, co na końcu pozostaje: iść drogą rozumu i boga. Nie zgadza
się zaś z ich uczczeniem uczucie żalu, że cię śmierć pozbawi tamtych rzeczy.
32. Jak malutką cząstkę
niezmierzonego i nie-ogarniętego czasu wymierzono każdemu! W mgnieniu oka
bowiem znika w wieczności! Jak małą cząstkę wszechmaterii! Jak małą
wszechduszy! Po jak małym zakątku całej ziemi się czołgasz! Mając to wszystko
na myśli, nic nie uważaj za ważne jak to, byś działał zgodnie z kierunkiem swej
natury, a znosił to, co z sobą przynosi wszechnatura.
33. Jaki użytek robi z siebie
wola? Bo wszystko w tym się mieści. A wszystko inne, czy zawisłe od wyboru, czy
niezawisłe- to martwica i dym.
34. Do pogardy śmierci to
najbardziej pobudza, że nawet ci, którzy uważają rozkosz za dobro, przykrość za
zło, przecież nią gardzą.
35. Kto uważa za dobro jedynie
to, co w porę przychodzi, i komu jest obojętne, czy spełnił więcej, czy mniej
uczynków rozumnych, i komu nie sprawia różnicy, czy patrzał na świat przez czas
dłuższy, czy krótszy- dla tego i śmierć niestraszna.
36. Byłeś człowiecze, obywatelem
tego oto wielkiego państwa. Cóż ci na tym zależy, czy lat pięć czy sto? Co jest
według praw, to jest dla wszystkich równe. Cóż więc w tym strasznego, jeżeli
cię usuwa z granic państwa nie tyran, nie sędzia niesprawiedliwy, ale natura,
która cię w nie wprowadziła? Tak jak aktora usuwa ze sceny pretor, który go
przyjął. " Alem nie odegrał pięciu aktów, tylko trzy!"- Dobrze. Ale w
życiu trzy akty tworzą sztukę całą. Bo kiedy się ma skończyć, wyznacza ów, kto
przedtem zespół ułożył, a teraz rozpuszcza. Ty zaś ani w jednym, ani w drugim
udziału nie brałeś. Odejdź więc łagodnie. Łagodny bowiem jest i ten, kto cię
zwalnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz