29 września 2009

Kurczak

Na stole w kuchni leży kurczak.
Czeka w przyprawach na niedzielny obiad.
Zupełni osłabł, zmiękł.
Wie, o co chodzi.
Stracił głowę.
Resztki jego fałdów tłuszczu w koszu.
Wszystkie jego mięśnie wiotkie.
Może już tylko leżeć byle jak.
Po szóstej nocnej zmianie,
wiem, co on czuje.

26 września 2009

Psychoanaliza w radiu

To było ciekawe słuchowisko. Zwłaszcza, że jakoś zgrało się niechcący z moim ostatnim postem o Freudzie. Gdzie? W Dwójce Polskiego Radia w serii Wieczór ze słuchowiskiem 25.09.2009 o godz. 22:00. Heleny Resjan Sny Zygmunta w przekładzie Joanny Pomorskiej, reżyserii Andrzeja Zakrzewskiego i w obsadzie: Wojciech Wysocki, Joanna Jędryka, Zbigniew Zapasiewicz, Kazimierz Kaczor, Tadeusz Borowski. Polecam. Jeszcze o tym myślę, bo nie całkiem zrozumiałem...

23 września 2009

Sen mara

Ostatnio przekonuję się o cienkiej granicy między jawą a snem. I na dobą sprawę wcale nie zastanawiam się czym jest tzw. realne życie, a czym senne marzenia. Widzę po prostu ich wzajemną zależność, obustronny wpływ. Życie stanowczo nie jest snem, choć często mam ochotę się z niego obudzić, aby zacząć żyć (=śnić?) od nowa. Sen także nie jest życiem i dobrze, bo wiele snów jest gorszych od życia.

Od filmu Matrix zastanawiam się nad możliwością śnienia wielokrotnego, śnienia bez granicy przebudzenia, gdyż potem, kolejny sen i kolejny i nie wiadomo, czy to już koniec. Właśnie koniec czego? Tego właśnie nie wiedział Bohater Neo.

Inna strona snu daje możliwości poznania. Sen jakby wprowadzał ludzi w inne światy, dawał im szansę dotknięcia niematerialnego, zrozumienia nielogicznego, zdecydowania o sprawach zbyt trudnych na jawie.

"Sny to najlepszy dowód na to, że nie jesteśmy tak szczelnie zamknięci w swojej skórze, jak się wydaje" (Dzienniki 1844, Ch. F. Hebbla). Podczas takiego snu z żebra Adama powstała Ewa; Jakub zobaczył aniołów wchodzących i zstępujących po drabinie na ziemię; Józef zdecydował, że ocali Maryję; Piotr mógł jeść nieczyste zwierzęta...

70 lat temu 23-09-1939 o 3 nad ranem zasnął w Londynie snem wiecznym Zygmunt Freud. Dość cierpień, midren, bólów jamy ustnej. Dość pacjentów, lekarzy, filozofów i dziennikarzy. Dość wojen - w tym też ostatniej najniechlujniejszej drugiej światowej.

22 września 2009

Polskie filmy fabularne

Jestem pod miłym wrażeniem po 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a dokładnie po werdykcie i ocenach poziomu polskich debiutantów. Wybiorę się chętnie na Rewers i Dom zły. Mam tylko nadzieję, że ich dystrybucja dotrze do małego miasta...
PS. Polecam także artykuł na http://kulturaonline.pl oraz http://wyborcza.pl.

21 września 2009

Szachowy urlop

Ponad tydzień laby od pracy. Cudownie, choć świadomość czasu, który chce być liczony od końca, czasem wracała niczym miecz Damoklesa. Trochę doskwierała mi i synkowi choroba i - z basenu nici. Nawet nie nadużywałem internetu! Powoli - a mam nadzieję szybciej - wsiadam na moje kochane szachy. Długo dałem im czekać, by się ocknąć ze "snu w krainie idei". Stąd tytuł. Od pewnego czasu "czytywałem"... (Gdzie jest ta książka? Może w łazience? Przecież kładłem ją czasem na pralce. Nie ma. A może na parapecie z innymi o szachach. Brak. Pod ławą? Pusto prawie. Gdzie ona (=żona) ją schowała? Aaa jest.) ...starą, ale jarą pozycję z ojcowskiego księgozbioru: Przy szachownicy Tadeusza Czarneckiego z 1974 roku (stron ponad 300). Są też inne, lecz innym razem. No i oczywiście same szachy i co nieco w komputerze i telefonie ze wspomagania programistów, z którymi po prostu nie idzie wygrać. Debiuty, kombinacje trochę, nauki tempa, taktyki i nieco strategii; i najważniejsze: nauka na swoich i cudzych błędach.

13 września 2009

Smutny wniosek i nie ostatni

Prymitywizm - oto prawdopodobnie jedno ze słów najlepiej opisujących postawę pracowników mojej korporacji. Przykre jest ono dla mnie i zarazem konieczne w użyciu. Najczęściej z resztą przychodzi mi do głowy, kiedy nią walę w mur prostackich zachowań czy stylu myślenia (a pewnie bardziej niemyślenia). Usprawiedliwiam się. Fakt. Bo może nie powinienem stosować aż takiego słowa. A jednak żadne inne nie nadaje się namówić do tej niewdzięcznej roli beznadziejnej krytyki.
Czy wszyscy? Nigdy wszyscy i zawsze, lecz wielu i często, bez względu na płeć, staż pracy i wykształcenie. Sam też nie jestem od niego wolny. Sądzę, że okazuje się w korporacji jako zasłona, gra, zmęczenie, wpływ grupy. W pojedynkę przeciętny fizyczny jest po prostu zatroskaną mamą lub wykończonym pracą ojcem. To także nie jest reguła. Niektórzy wydają się tacy wszędzie. Jakby ich skórą było grubiaństwo zaprawione przekleństwem. Mówią, że takie życie, że inaczej zginiesz, że tak wszyscy, bo cię nie będą szanować. Ale istnieje prymitywizm ukryty pod stosami kartek, wyciągający igły przed monitorami, w prawie każdym pozornie taktownym zawodowo słówku, przytyku, półsłówku, geściku pani/pana mgr. Biurowy prymitywizm działa jak bomba z opóźnionym zapłonem.
Prymitywizm jest cholernie dokuczliwy.

4 września 2009

Wielkim poetą był...

W 200 lat od urodzin Juliusza Słowackiego małe porównanie dwóch zdjęć:


Polecam: http://www.youtube.com watch?v=cavTbapTXPU


A to... ...dla przestrogi.

1 września 2009

Wojna XX wieku



Wojna tym tylko jest miła,


co nigdy jej nie przeżyli.


Kto przeżył - temu już serce


drży z trwogi, gdy zbliża się znowu.


PINDAR (518-438)
fr. 110 za: Liryka starożytnej Grecji, wyd. 2
Przełożył Jerzy Danielewicz