1 stycznia 2013

Moja "Lalka" i deser chrzanowski


1. Na pierwsze danie polecam ciekawy wywiad z Gazety wyborczej "100 lat temu umarł Bolesław Prus. Kogo to obchodzi?" Marka Górlikowskiego (01.01.2013) z prof. dr. hab. Józef Bachórz, historykiem literatury. Oto fragment:

"Czy ludzie tak czekali na kolejne odcinki Lalki, które ukazywały się w "Kurierze Codziennym" od 1887 do 1889, jak dziś czeka się na odcinki seriali telewizyjnych?
- Czekali, lubili tę powieść, ale nie była to miłość siarczysta. Lalka ukazywała w gazecie popularnej i opisywała życie warszawskie w miejscach w Warszawie znane czytelnikom. W tym czasie Warszawa bardziej egzaltowała się odcinkami Trylogii Sienkiewicza, który mówił o historiach wzniosłych i wielkich bohaterach pozytywnych dla "pokrzepienia serc". Prus unikał idealizacji - każdej jego postaci można coś zarzucić i każda czymś mogła irytować.

Gdyby więc stworzyć listę przebojów czytelniczych, Prus zawsze był na drugim miejscu po Sienkiewiczu?
- Nie na drugim. Na drugim miejscu zazwyczaj była Eliza Orzeszkowa, Prus był na trzecim, a za życia Kraszewskiego pewno i na czwartym. To dzisiaj coraz bardziej przyrasta wymiar Prusa. Jak na schyłek XIX wieku był to pisarz dziwny. Taki, który się nie nastawiał - wbrew spodziewaniu znacznej części publiczności - na wyszukiwanie sytuacji porywających. Żadnego tam szumu sztandarów narodowych, żadnego frazesu patriotycznego. Należał do tych pisarzy, którzy - jak niejeden jego plebejski czytelnik - z rzadka deklinowali słowa "Polska" czy "Polacy". Byłby się cieszył, gdyby dożył Księgi ubogich (1916) Kasprowicza i przeczytał wiersz zaczynający się słowami "Rzadko na jego wargach...". Przekonywał swoich czytelników - niejednego może i drażniąc - że "Niemcy są też ludźmi". Te Mickiewiczowskie słowa przypomni w Lalceranny Austriak Rzeckiemu, gdy ten w tumulcie "generalnej" bitwy na Węgrzech niechcący upadł na niego, leżącego we krwi. Pamiętam gorzkie słowa Prusa w którejś z Kronik w czasie głodu na Śląsku, gdy w Warszawie ogłoszono zbiórkę pieniędzy dla głodujących Polaków na Śląsku (bo pisma niemieckie robią zbiórkę dla głodujących Niemców), że jeżeli mamy selekcjonować głodnych wedle narodowości, tośmy się bardziej zgermanizowali niż sądzimy. Sprzeciwiał się rusofobii, że wielu z nich to ludzie szlachetni, a rosyjski generał Sokrat Starynkiewicz jako prezydent Warszawy jest godzien najwyższego szacunku. Nieustannie przypominał, że "dobrym obywatelem, przypuśćmy u nas, może być nie tylko człowiek urodzony w tym kraju, ale Anglik, Francuz, Niemiec, Włoch, byle - pracą swoją oddawał rzeczywiste usługi społeczeństwu" (to słowa z roku 1890). Dobrymi obywatelami w Lalce są Minclowie, przybysze z Niemiec, i dobrymi obywatelami są Żydzi. Uważał, że od naszego antysemityzmu niektórzy z nich się psują - jak Henryk Szlangbaum - ale wiedział, że od antysemityzmu nie tylko my się psujemy, ale i Żydzi się psują.

O czym więc jest najsławniejsza powieść Prusa?
- Nie był nieomylny, ale nie mylił się, gdy w Lalce pokazywał naszą dramatyczną słabość, którą nazywał "społecznym rozkładem". W jednym z autokomentarzy do Lalki pisał: "Rozkładem jest to, że ludzie dobrzy marnują się lub uciekają, a łotrom dzieje się dobrze. [...] Że ludzie niepospolici rozbijają się o tysiące przeszkód (Wokulski), że uczciwi nie mają energii (książę), że człowieka czynu gnębi powszechna nieufność i podejrzenia itd.". Jego opinia o naszym społeczeństwie w Lalce brzmi jak niegdysiejsza gorycz Mickiewicza w wierszu zwanym Epilogiem do Pana Tadeusza na "potępieńcze swary" naszych emigrantów po 1831 roku, którzy "utraciwszy rozum w mękach długi / Plwają na siebie i żrą jedni drugich". "Społeczny rozkład" w Lalce to atmosfera zatruta, w której dewocji więcej niż religijności, a martyrologicznej bezradności więcej niż nadziei. Gorzka to powieść przeciwko naszemu nadmiarowi patosu i nadęcia przy braku konstruktywnej perspektywy jutra. I przeciwko takiemu patriotyzmowi, który przedkłada bohaterską śmierć na polu bitwy nad pracę cywilizacyjną i sztukę współżycia społecznego.

Czyżby diagnozy Prusa w Lalce miały aż tyle aktualności? Czyżby od czasów Lalki niewiele się zmieniło?
- Zjawiska, które analizował Prus, historycy nazywają zjawiskami długiego trwania. Powtórzę, że Prus nie był nieomylny, był jednak mędrcem, którego spostrzeżeń warto posłuchać także w naszym dzisiejszym długim trwaniu."

2. Na drugie danie miły szachowy kąsek z pobliskiego Chrzanowa: wywiad z szachowym mistrzem Jackiem Bielczykiem w portalu Ziemi Chrzanowskiej przełom.pl "Nie każdy musi być Kasparowem" - zwłaszcza dziś po rozmowie dokładnie na ten temat... Ale na początek roku narzekać nie będę, przynajmniej nie teraz.