Drogi ekranie mojego, burczącego ostatnio, komputera (o cholera!)!
Nie piszę.
To fakt.
Ale w ogóle piszę. I to sporo.
Nie wierzysz.
No cóż. Wiara to wiara i na ra.
No nie: żarcik.
Co piszę?
Już już się spowiadam: zaczęło się od chandry, znaczy się od konkursu na chandrę (lub za chandrą w końcu demokracja yes nie?); potem był dłuuugi remont najnieszczęśliwszej łazienki naszej, który chyba po wyleczeniu przecieków się dopełni (a jeszcze długi), teraz zaś rzeczy dwie:
1 - astrofizyka i piękno (artykuł)
2 - Saturn Dehnela (recenzja).
Więc kończę bo plączę a Goya czeka krótko.
Odezwę się.
Pa.
Wykład prof. Zygmunta Baumana, który zainaugurował Europejski Kongres Kultury: polityczna przyszłość Unii zależy od tego, czy Europa nauczy się traktować różnorodność jako zaletę
Co centralnego w centralnej Europie? Zanim zabierzemy się do odpowiedzi na to pytanie, wypada zastanowić się nad tym, gdzie szukać Europy i gdzie ją znaleźć... To bynajmniej nie tak proste zadanie, jak by się na pierwszy rzut oka zdawało, a wszak trzeba się z nim wziąć za bary, jeśli chcemy wiedzieć, z jakiej racji przypisać możemy "centralność" centralnej Europie, i jakiej to części Europy ów określnik "centralna" przysługuje...
W jej współczesnym użyciu nazwa "Europa" odnosi się do trzech odrębnych i niekoniecznie pokrywających się nawzajem zjawisk. Jedno z nich jest geograficzne. Inne polityczne. Jeszcze inne kulturalne. Pozwólcie mi Państwo przyjrzeć się im bliżej w tej kolejności.
Światowe wojny Europy
"Ktokolwiek mówi o Europie, jest w błędzie; Europa to pojęcie geograficzne", orzekł z górą sto lat temu Otto von Bismarck - i nie trzeba szczególnie ostrego słuchu, by się tonu lekceważenia i pogardy w jego głosie dosłuchać. Bismarck był na wskroś zwierzęciem politycznym; nie dziw więc, że geografia jako taka, polityką nienadbudowana, nie wzbudzała jego szacunku. A Europa w czasach Bismarcka nie była zaiste pojęciem politycznym. Ba, jeszcze niemal sto lat po Bismarcku inny rasowy polityk, Henry Kissinger, drwił sobie, iż choć serdecznie pragnie uzgadniać swe posunięcia z Europą, uczynić tego nie może, bowiem nie ma telefonu, na który można by zadzwonić, aby z Europą porozmawiać.
W jej współczesnym użyciu nazwa "Europa" odnosi się do trzech odrębnych i niekoniecznie pokrywających się nawzajem zjawisk. Jedno z nich jest geograficzne. Inne polityczne. Jeszcze inne kulturalne. Pozwólcie mi Państwo przyjrzeć się im bliżej w tej kolejności.
Światowe wojny Europy
"Ktokolwiek mówi o Europie, jest w błędzie; Europa to pojęcie geograficzne", orzekł z górą sto lat temu Otto von Bismarck - i nie trzeba szczególnie ostrego słuchu, by się tonu lekceważenia i pogardy w jego głosie dosłuchać. Bismarck był na wskroś zwierzęciem politycznym; nie dziw więc, że geografia jako taka, polityką nienadbudowana, nie wzbudzała jego szacunku. A Europa w czasach Bismarcka nie była zaiste pojęciem politycznym. Ba, jeszcze niemal sto lat po Bismarcku inny rasowy polityk, Henry Kissinger, drwił sobie, iż choć serdecznie pragnie uzgadniać swe posunięcia z Europą, uczynić tego nie może, bowiem nie ma telefonu, na który można by zadzwonić, aby z Europą porozmawiać.