28 sierpnia 2009

Kochać i rozumieć

Właściwie od dawna dziwiło mnie wiele w relacjach damsko-męskich. Jak to jest, że się dogadują? że tak długo ze sobą mieszkają? że mimo tylu różnic są razem? że ich tak do siebie przyciąga? że miłość jakoś wszystko (prawie wszystko) pokonuje? że i tak jedno wraca/tęskni/czeka na drugiego? że sobie wybaczają? że istnieje taka więź co ich łączy? A to wszystko MIMO, właśnie MIMO, wszystko. co ich dzieli. (Prawie jakieś tautologie wychodzą. Lecz i atak bywa. Miłość nie rządzi się logiką). Wiem, że to podobno chemia itp. Myślę jednak, że w miłości - także mojej do żony - jest istotny pierwiastek niematerialny. Po prostu mój duch, który doznał przy niej szczęścia, chce jeszcze i nie tylko chce brać - chce dawać podobnie. Mamy to, my ludzie, w naturze. Poza tym w naturze jest instynkt i tak rzecz się komplikuje. Ja jednak uparcie (i skrycie) wierzę w siłę ducha miłości. Dlatego kocham.