23 sierpnia 2009

Lekcja Miłosza z Brodskiego







Zapowiadany cd przedmowy Czesława Miłosza do Wierszy wybranych Josifa Brodskiego. (pewnie słaba jakość, ale wyszło jakoś:)
Refleksje wybrane...:

1. Co to znaczy dzisiaj posiadać w pisarstwie i w życiu hierarchię? Jak być punktem odniesienia i czy w ogóle nim trzeba być? Może to przywilej jednostek wybitnych?
2. Co mi mówi kilka nazwisk: Mandelsztam, Achmatowa, Cwietajewa?
3. Gdzie znajdę zbiór wywiadów z Brodskim Reszty nie trzeba, w układzie Jerzego Illga?
4. Dlaczego tak trudno mi zabrać się za poetów klasyki antycznej: Owidiusza, Horacego? Boję się ich wielkości, rytmu wiersza i wymagającego rymu? Czy może jestem już mentalnie człowiekiem powersyfikacyjnego przewrotu?
5. Forma wykorzystuje sytuację uczuciową dla swoich celów, niejako pasożytuje na niej. Słowa Miłosza w związku z Achmatową i jej Requiem po uwięzieniu syna każą mi zastanowić się jaki ma sens pisanie. Przecież niewiele przeżywam...
6. Mnie także bliska jest funkcja mnemotechniczna w poezji. Czasem uczę się na pamięć Słowackiego, Mickiewicza, Gałczyńskiego (spróbuję Miłosza:), Herberta. To bardzo pomaga w rozumieniu wiersza i siebie samego. Lecz pamięć zawodzi i tak w kółko.
7. Wstydzę się słysząc o zapale a-sowieckiej grupy młodych poetów i tłumaczy z ówczesnego Leningradu. Nie jestem pożeraczem książek i nie stać mnie na czytanie w oryginale Sołżenicyna albo Orwella. A szkoda.
8. Myślę o powiedzeniu Brodskiego Pozwalałem sobie na wszystko, oprócz skargi.