3 sierpnia 2013

Lista przedwakacyjna

Pomyślałem, że ocalę niektóre ulotne kartki, które towarzyszyły mi czasem w pracy (tak podczas pracy!) przemieniając interesującą treścią, nudne długie godziny monotonnych czynności w nienudne minuty, a nawet interesujące godziny, swoistego odłączenia mózgu, lub raczej przeniesienia myśli w zupełnie inne obszary, od upływającego na szczęście czasu z dala od domu. Ocalenie to tylko w spisie i to na tym "cyfrowym papierze", którego trwałości nie umiem przewidzieć. Trwałość kartek leżących przede mną będzie krótka: trochę pomięte, poplamione, pobrudzone czarnym pyłem zakładowym, pokreślone długopisem, z pozaginanymi rogami... nie mają wielkich szans na kolejną lekturę. Do dzieła! A były to takie artykuły, fragmenty z prasy itp. w różnorakiej kolejności i bez pretensji do pełnych tytułów i źródeł:


  • Rozmowa Marcina Rotkiewicza z prof. Stanisławem Karpińskim, biotechnologiem ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, o modyfikacjach genetycznych drzew.
  • Co ma wspólnego amerykański projekt lotów wahadłowców kosmicznych i zachodnioniemiecki astronauta Ulf Merbold z Mirosławem Hermaszewskim? Pozornie nic, ale to dzięki nim Polak poleciał w kosmos.
  • Ludobójstwo jako atrakcja turystyczna. Tak będzie. Podzielam irytację, jaką wywołał pomysł władz i obywateli Radymna, aby przeprowadzić tam rekonstrukcję napadu UPA na polską wioskę zakończoną spaleniem wsi. Podzielam ją, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że krytyka takich przedsięwzięć to walka z wiatrakami.
  • Jesteśmy zwierzętami. Brojlery czują ból przez całe życie. Wypala im się dzioby, aby w stresie nie zadawały sobie ran. Życie zwierząt w przemysłowej hodowli jest jeszcze straszniejsze niż śmierć - obojętnie: rytualna czy "zwykła". Marcin Kowalski rozmawia z prof. Andrzejem Elżanowskim.
  • Marcin Kołodziejczyk: Czy jest życie poza Facebookiem? Piękni i towarzyscy. Jeśli moja nieobecność na Facebooku oznacza, że nie żyję – to ja chętnie umarłem.
  • Rozmowa Krzysztofa Jopka z FM Waldemarem Świciem ze strony psychologiaiszachy.blogspot.com.
  • Czara dziura w galaktyce odległej o 47 milionów lat spowodowała rozerwanie obiektu o masie mniejszej niż gwiazdowa (ESA). Badania dra Marka Nikołajuka z Uniwersytetu w Białymstoku - PAP.
  • Stanowisko Wydziału Nauk Biologicznych i Rolniczych PAN w sprawie organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) w rolnictwie (18-05-2012).
  • Rafał Krzysztof Ohme: Irracjonalność homo sapiens.
  • Irena Szumiel: Co dała światu uparta Polka, czyli od narodzin chemii radiacyjnej po współczesną biologię molekularną.
  • Czesław Miłosz: W mojej ojczyźnie, Sens, Obłoki, Nadzieja, Ganek, Granica, Jadalnia, Moja wierna mowo, Gucio zaczarowany.
  • Wisława Szymborska: Możliwości, Mapa, Niektórzy lubią poezję, Chmury, Przemówienie noblowskie.

4 komentarze:

  1. "Ludobójstwo jako atrakcja turystyczna" - takie przedstawienia ni to teatralne ni to historyczne są niesmaczne. Powodują tylko napięcia pomiędzy narodami. Czy to ostatnie przedstawienie rzezi miało być wyrazem pojednania pomiędzy Polakami i Ukraińcami? Co innego odtwarzanie bitwy pod Grunwaldem. To dawne czasy. Ale sięganie po krwawą historię z czasów współczesnych? Obecnie dla medialnej hucpy zrobi się wszystko. Byle by zaistnieć w mediach i tym nieszczęsnym "fejsie", na którego mam alergię i unikam go jak mogę. Facebook zainfekował współczesne umysły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z "Grunwaldem", a na "XX wiek" - w owych REKONSTRUKCJACH - patrzę zazwyczaj z mieszanymi uczuciami. Kiedyś będziemy mogli o "Wołyniu" albo "Warszawie 1944" mówić spokojniej, bez negatywnych emocji, bez tzw. polityki historycznej i w ogóle bez polityki. Ale: jak dotrzeć z historia najnowszą do młodych??? Miło pozdrawiam znad spoconej szachownicy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W rekonstrukcjach historycznych powinno zachować się odstęp czasowy w postaci kilku wieków. Tak mi się wydaje. Nowsze sprawy często są nadal przeżywane, a ich rekonstrukcje mogą powodować zadrażnienia i niesnaski pomiędzy ludźmi. Niestety tzw. polityka historyczna była, jest i będzie obecna. Ona często jest szkodliwa, ale nie wykorzeni się jej tak łatwo. Jak dotrzeć z historią do młodych? Czy to jest w ogóle możliwe? Młodzi raczej żyją tym co najnowsze i co serwuje im "fejs". Ten portal kształtuje ich osobowość. He, he, widać że nie lubię "fejsa", prawda? Nie orientuję się jak wygląda zainteresowanie młodego pokolenia historią, ale podejrzewam że mają do niej stosunek równie negatywny co do i innych przedmiotów nauczanych w szkołach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wśród młodych są entuzjaści historii. Znam takich sporo. Większości z nich - co jasne - interesuje hic et nunc czyli "fejs" :) - rozmowy, plotki, fotonowości. Nie ma jednak sprzeczności między Facebookiem i historią. Myślę tak dlatego, że historia nie jest tylko przedmiotem szkolnym. W sumie te rekonstrukcje będą pewnie nadal drażnić specjalistów, polityków i świadków pamiętających tamte czasy, a młodzi - bez obciążeń nadal je będą powtarzać, bo są ciekawe i zmuszają do osobistych poszukiwań ściśle historycznych.

    OdpowiedzUsuń