Tak, fakty - jak sądzę - nie dadzą się zaspanej zimie podważyć. Nie, żebym miał coś przeciw bieli, miłemu porannemu chłodowi oraz ducha bogu winnemu puchowemu (ze śnieżynek znaczy się) zajączkowi wielkanocnemu. Zimo wróć, ale po jesieni, może w grudniu, co? A teraz wiosna. dołączam własnoręczne foto sprzed przedszkola dziś rano 11. już kwietnia o 8:15.
Oj wyłażą spod ziemi łaknącej słońca i ciepła krokusy te, liżą promyczki a liżę ich miłe płatki oczami swymi uradowanymi innym zestawem barw niż odcienie białoszarości. Kocham tę zieleń! I nawet fiolet. Otwieram okno (zaschnięte gumy-uszczelki strzelają słodko wreszcie odrywając się od ramy) i wdycham i wpuszczam powietrze i jeszcze. "Będzie się działo" mówię bez zająknięcia sobie i światu.
Oj wyłażą spod ziemi łaknącej słońca i ciepła krokusy te, liżą promyczki a liżę ich miłe płatki oczami swymi uradowanymi innym zestawem barw niż odcienie białoszarości. Kocham tę zieleń! I nawet fiolet. Otwieram okno (zaschnięte gumy-uszczelki strzelają słodko wreszcie odrywając się od ramy) i wdycham i wpuszczam powietrze i jeszcze. "Będzie się działo" mówię bez zająknięcia sobie i światu.
Ja też się cieszę, choć zimową kurtkę zostawiam profilaktycznie na jeszcze trochę, potem wyrzucam, bo już suwak coś nie za bardzo! Zaraz ruszam do lasu, bo słyszę, że się lekki "wyraj" zaczyna...
OdpowiedzUsuńA mnie nad stawy ciągnie...
OdpowiedzUsuńNad stawy też pojadę z lornetką i aparatem! Tam już też musi aż kipieć wszystko!Nie można tego przegapić!
OdpowiedzUsuń