Władysławowo - port rybacki tego lata.
Nie, to Gdynia! Ale niżej już Władek - jak to mówią.
A tam nieoczywiste spotkanie (jeszcze w uszach ryk piły).
Potem coś na ząb i...
... i dla ducha, choć to tylko warcaby (w dojmującym deszczu nawet).
Nie, to Gdynia! Ale niżej już Władek - jak to mówią.
Potem coś na ząb i...
... i dla ducha, choć to tylko warcaby (w dojmującym deszczu nawet).
Na szczęście poza kamieniami na plaży...
... można znaleźć coś jeszcze. Własnoręcznie z samego rana. Piękne.
No, to może minęliśmy się gdzieś nad morzem ;-) Lato tego roku było łaskawe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKto wie - może gdzieś na zatłoczonej niemiłosiernie uliczce Władka... A morze było owszem ciepłe, tylko deszcz nas nękał w sierpniu.
OdpowiedzUsuńTo brzmi tak, jakby we Władysławowie była tylko jedna ulica. Czy na tamtejszym rondzie ciągle są takie wielkie korki?
OdpowiedzUsuńJest Władek sezonowy - ścisk, stragany i kebaby... oraz Władek portowo-mieszkalny - spokojniejszy i całkiem zwyczajny :) Aaa korki uliczne to normalka w lecie.
OdpowiedzUsuń