Drzewa ścięli. Urocze krzaki nie istnieją. Może może odrosną. Żelazny mój pan przestawiony. Jakieś betony, zakazy wejścia. Na gołej ziemi zardzewiałe fragmenty. Ukryty stary mechanizm teraz stoi w pełnym słońcu. Nie rozumiem dlaczego. Prawie metafizyczne doświadczenie już się nie powtórzy. Jego miejsce zajął plan inżyniera. Nie mam żalu. Porządek być musi. Zmienię tylko ścieżki nad stawami. Poszukam innych panów. Prawie jak zwierzę - dostosuję się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz