Czytam, nie to złe słowo, zamyślam
się nad Różewiczem. A wpadł mi w ręce wybór Jego wierszy Niepokój wydany w 1980 roku przez Ossolineum. Tomik ponad 600
stron. Do zbioru Regio (1969). Czytam
więc, ale od końca, na przekór nie wiem czemu. Pewnie sobie, swej doskonałości
poznawania. Nawet nie chcę wszystkiego od razu zrozumieć. Wiem – to przeszkadzałoby
w dotarciu do sensu, który jest dla mnie hic
et nunc.
Pierwsze duże wrażenie przyszło w
utworze Elegia na śmierć czternastoletniego chłopca. Kiedyś go czytałem i tamte uczucia jakoś wróciły. Gniew, rozczarowanie,
pretensje, smutek, żal. Pomyślałem o moim ukochanym synu. A gdyby i on kochał się nieszczęśliwie…Nie chcę
kończyć zdania. Nie wiem, co by było, lecz chyba przeczuwam – z pewnością
niedoskonale, zaledwie – co kryje się za zmienionym głosem, łamiącym się
głosem, za osypującym się głosem przyjaciela. Ktoś powie, że to nietrudne,
zrozumieć powagę sytuacji ojca. Możliwe. Lecz sam zabieg intelektualny nie
wystarcza, mnie nie wystarcza. Chodzi o miłość. Jest doprawdy tajemnicą, dla
której możliwy jest krańcowy sprzeciw wobec życia.
Elegia na śmierć czternastoletniego chłopca
W kabinie telefonicznej
w migotaniu świateł
wielkiego hotelu
zimą roku 1957
usłyszałem zmieniony głos
przyjaciela
„stało się coś strasznego”
potem była cisza
„nie przychodź do nas”
głos łamał się kruszył
osypywał
czarna słuchawka
w uchwycie dłoni
rozgrzewała się
znieruchomiała
jak żywe stworzenie
powiesiłem ją
widziałem
tarczę z cyframi sznur
automat
drzwi obrotowe
lśniąc i iskrząc
wyrzucały futra ciała
uśmiechy słowa
wróciłem do siebie
przez okno widziałem
ścianę czynszowego domu
czarną szczecinę anten
na dachach
po godzinie usłyszałem głos
znajomej
„wczoraj powiesił się
czternastoletni syn
twojego przyjaciela
kiedy rodzice wrócili
do domu
zobaczyli w łazience
wisielca
swoje dziecko
ludzi mówią
że chłopiec kochał się
nieszczęśliwie
w pięknej dojrzałej
kobiecie”
Opadały mgły
w świetle dziennym
życie chłopca
wynurzało się
powoli
biały
przeźroczysty szczyt
z czarnym olbrzymim
odwłokiem śmierci
pogrążonym
w kanałach wielkiego
miasta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz